- W którym Stanie teraz jesteśmy? – spytałam, przechodząc do
przedniej części autokaru.
- Witamy w Kalifornii, skarbie – odpowiedział Harry,
obejmując mnie w talii.
- Jak długo będziemy jeszcze jechać zanim dotrzemy do celu?
- Może jakąś godzinę? – powiedział, nie będąc do końca
pewnym.
- Nie mogę się doczekać kiedy stąd wyjdziemy. Muszę się
rozprostować – uśmiechnęłam się.
- Nie możesz się doczekać, żeby w końcu się mnie pozbyć? –
uniósł brwi.
- Nigdy bym o tym nie pomyślała – wyszeptałam, stając na
palcach, by móc sięgnąć jego ust. Złożyłam na nich delikatny pocałunek, po czym
przeszłam do kuchni. – Tost, płatki, czy…
- Tost z Nutellą poproszę – rzekł Harry, siadając przy
stole.
- Wiesz gdzie jest toster.
- Ty jesteś bliżej.
- Leń – przewróciłam oczami.
- I nie żałuj Nutelli – uśmiechnął się szeroko i wyjął
telefon z kieszeni. Włożyłam dwie kanapki do tostera, dla niego i dal mnie.
- Co robisz? – spytałam, siadając na blacie.
- Daję fanom znać, że jem śniadanie.
- Oni naprawdę chcą wiedzieć takie rzeczy? – zapytałam,
rozsmarowując Nutellę na tostach.
- Jasne, że tak. To nie byłoby dla ciebie takie zaskakujące,
gdybyś wiedziała jakie są inne rzeczy, które oni by chcieli wiedzieć –
odpowiedział, biorąc swoją kanapkę.
- Hmm… - mruknęłam, przeżuwając Tosta i siadając obok niego.
– Podoba mi się tu – oznajmiłam, przełykając. – W sensie, że w Kalifornii.
- Dopiero tu przyjechaliśmy.
- Wiem, ale tu jest tak słonecznie i… Nie wiem.
- Wiem o co ci chodzi – rzekł Harry, uśmiechając się i
przenosząc mnie na swoje kolana.
- Reszta chłopaków naprawdę była zmęczona – zmieniłam temat.
- Tak, podróżowanie jest dość męczące – odpowiedział,
ziewając.
- Nie chcesz wrócić do łóżka?
- Tylko jeśli ty pójdziesz ze mną.
- Ale ja nie jestem śpiąca – oznajmiłam. – No idź, wracaj do
spania – naciskałam, popychając go z kuchni do strefy z łóżkami.
- Dobrze mamo – uśmiechnął się. Przewróciłam oczami i
zasunęłam zasłonki dookoła jego materacu. Przeszłam do łazienki i wzięłam prysznic,
podczas gdy cała reszta była pogrążona w głębokim śnie.
- Znasz ich wszystkich, no nie?
- Jasne – uśmiechnęłam się słodko w stronę grupki dziewczyn,
które mnie okrążyły gdy ja wyszłam z sali koncertowej z kilkoma rzeczami, które
były prawdopodobnym przyszłym towarem One Direction.
- Jacy oni są? Tacy sami jak w ich filmikach? – spytała kolejna
fanka, skacząc z podekscytowania.
- Tak, dokładnie tacy – odpowiedziałam. – Hej, która
koszulka wam się bardziej podoba? – zapytałam, zanim mogły mnie zalać kolejną
falą pytań.
- Ta po lewej – powiedziały chórkiem. Oczywiście, że
wszystkim bardziej spodobała się ta z ich twarzami, niż ta ze słowami piosenek.
Ale jak to mówią, nasz klient – nasz pan.
- Dzięki – uśmiechnęłam się. Wyciągnęłam telefon z kieszeni,
gdyż wibracje oznaczające, że ktoś dzwoni, nie dawały mi spokoju. – Hej.
- O MÓJ BOŻE, CZY TO HARRY?!
- HARRY, KOCHAM CIĘ! – dziewczyny krzyczały do słuchawki tak
głośno, że nie miałam pojęcia co on do mnie mówił.
- Muszę lecieć – krzyknęłam do niego wystarczająco głośno,
by mógł usłyszeć.
- Mogę z nim porozmawiać?
- Proszę! – wszystkie na raz wykrzykiwały w moją twarz. Moja
przestrzeń osobista przestała istnieć.
- On jest zajęty i – zaczęłam, ale skończyłam krzycząc.
Fanki podeszły o wiele za blisko i zaczęły mnie dotykać w bolesny sposób. Pobiegłam
daleko poza ich zasięg i weszłam na salę koncertową przez tylne drzwi.
- Co się stało z twoimi włosami? – zapytał Zayn, gdy
dotarłam za kulisy.
- Postanowiłam włożyć palec do gniazdka – odpowiedziałam z
sarkazmem.
- Tylko pytałem… - powiedział, wyczuwając mój humor.
- Przepraszam – wymamrotałam, kładąc pudełko z towarem na
stoliku. Harry wszedł do pokoju z Louisem przyczepionym do jego talii.
- Chciałaś, żebym ogłuchnął? – zaśmiał się curly.
- A może ty starałeś się mnie zabić?
- Co się tam stało?
- Rozmawiałam z kilkoma waszymi fankami i one zobaczyły, że
do mnie dzwoniłeś. Możesz się domyśleć co się stało później.
- Aww, przepraszam – odpowiedział, po czym do mnie podszedł
i mnie uścisnął.
- To jest dość dziwne – zaśmiałam się.
- Czemu? My też potrzebujemy trochę miłości – Louis udawał
smutnego, ściskając mnie i Harrego jeszcze mocniej.
- Nie macie przypadkiem koncertu do zagrania? – spytałam,
wyślizgując się z ich ramion.
- Zaraz po nim cię gdzieś zabieram – oznajmił Harold.
- Gdzie?
- Zobaczysz – puścił mi oczko.
- Mogę już otworzyć oczy? – spytałam, prawdopodobnie już po
raz dziesiąty w ciągu ostatnich dwóch minut.
- Nope.
- Mam nadzieję, że nie wrzucisz mnie do jakiegoś rowu i mnie
tak nie zostawisz?
- Co? Oczywiście, że nie – zaśmiał się.
- Ten śmiech nie był za bardzo przekonujący.
- Okej, ściągnij buty.
- Że co?
- Po prostu to zrób.
- Po co?
- Chcesz mieć piasek w butach?
- Jesteśmy na plaży? – zapytałam, niechętnie ściągając moje
buty.
- Ty mi powiedz.
- Zrobiłabym to, gdybym mogła cokolwiek zobaczyć. Ale czuję
piasek między palcami, więc powiedziałabym, że tak.
- Jesteśmy prawie na miejscu – oznajmił, prowadząc mnie po
plaży. Przynajmniej tak myślałam. – Dobrze, teraz możesz patrzeć – powiedział,
ściągając chustkę, którą miałam zawiązaną na oczach. Spojrzałam na plażę i od
razu ją rozpoznałam. Pokazywałam Harremu milion zdjęć tego miejsca, gdyż było
ono przepiękne.
- Jak ty to wszystko zrobiłeś? – wskazałam na piknik i
odwróciłam się w jego stronę.
- Miałem kilku pomocników.
- Chłopaki tu są, prawda? – zaśmiałam się, zwracając się w
kierunek, w który był zwrócony jego wzrok. Harry do nich pomachał, chyba
sygnalizując, że wszystko jest w porządku, gdyż oni od razu stamtąd zniknęli.
- Dziękuję, to jest perfekcyjne.
- Jeszcze nie spróbowałaś moich kanapek z masłem orzechowym
i dżemem – rzekł, siadając na kocu piknikowym. Ja za nim podążyłam i usiadłam naprzeciwko.
– Zabrałbym cię tutaj podczas zachodu słońca, ale-
- Harry, to wszystko jest cudowne takie jakie jest. Pora
dnia się nie liczy – przerwałam mu.
- Masz masło orzechowe na twarzy – zaśmiał się, pochylając
się i wycierając je kciukiem. Nie ruszył się ze swojej pozycji i spojrzał mi
prosto w oczy. Pozostaliśmy tak przez dość długą chwilę, po czym poczułam jego
usta na moich. Ja od razu oddałam pocałunek. Tak bardzo się w niego
zaangażowaliśmy, że prawie przewróciliśmy koszyk piknikowy i wszystkie napoje. Oboje
się od siebie oddaliliśmy, śmiejąc się na widok bałaganu, który zrobiliśmy.
- Wiesz, w sumie to zabrałem cię tutaj, by ci coś podarować –
stwierdził, odchylając się. Przeniósł koszyk i wszystkie inne rzeczy, które
leżały między nami i wyciągnął coś z kieszeni. Poczułam, jak moje serce
przestało bić, gdy zobaczyłam małe pudełeczko. Nie chciałam niczego wnioskować,
ale moje myśli były skoncentrowane na jednym.
- Delilah, kocham cię – zaczął, przysuwając się bliżej, tak,
że nasze nogi się o siebie ocierały. Mój głos był uwięziony w moim gardle, moje
ręce zaczynały się pocić, a moje źrenice urosły do nienormalnej wielkości.
- Harry-
- Daj mi skończyć – przerwał mi. – Kocham cię. Przeżyliśmy
ze sobą tyle wspaniałych chwil i nie mogę się doczekać, by zobaczyć jaka będzie
dla nas przyszłość. I właśnie dlatego ci to daję – powiedział, kładąc
pudełeczko na mojej dłoni. – Chcę być z tobą już na zawsze. Wiem, że jesteśmy
bardzo młodzi, ale ja wierzę w to, że tylko jedna wielka miłość jest nam
przeznaczona, i ty jesteś moją wielką miłością – skończył. Moje gardło nadal
pozostało suche i nie wiedziałam co mam zrobić, lub powiedzieć. – Otwórz je –
skierował moją drugą dłoń na pokrywkę pudełka. Zrobiłam tak jak powiedział, gdyż
moje ciało nie mogło samo decydować w tym momencie. Nie chciałam patrzeć na
dół, bo nie byłam gotowa na to, co tam czekało. Moja ręka otworzyła wieczko,
trzęsąc się ze zdenerwowania. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam w dół. – To jest
pierścień obietnicy – oznajmił, czekając na moją reakcję.
- Jasna cholera, Harry! Chciałeś, żebym dostała zawału?! –
krzyknęłam, odzyskując mój głos.
- Co? Czemu… Czekaj, czy ty myślałaś, że to był… Oh… -
mruknął. – Nie wydaje mi się, żebyśmy byli do końca gotowi na małżeństwo.
- No co ty nie powiesz?
- Ale chcę być z tobą na zawsze. Przysięgam. Przysięgam, że
nigdy cię nie zdradzę, nie skłamię, ani nie zranię cię w żaden sposób. Kocham
cię całym moim sercem.
- Wow.
- Naprawdę.
- Harry Styles, ja też cię kocham całym moim sercem –
odpowiedziałam, patrząc mu w oczy. Rytm mojego serca powoli wracał do normy. –
Teraz to brzmimy jak starsi ludzie, 70 lat po ślubie.
- Chodź tu kochanie – powiedział, ze swoim niesamowitym
akcentem, złączając z powrotem nasze usta.
~*~
- Dziękujemy wam wszystkim za przyjście. To była nasza
pierwsza Amerykańska trasa koncertowa, i była ona naprawdę wspaniała! –
krzyknął Liam przez mikrofon,
- Kochamy i doceniamy każdego z was, dziękujemy! – dodał Niall.
- Tak samo jak fanom, musimy także podziękować naszej
ekipie. Bez nich, żaden koncert nie byłby możliwy, więc dla was również ogromne
podziękowania – powiedział Harry. Moje oczy nadal błyszczały za każdym razem
gdy patrzyłam na moją dłoń i widziałam pierścionek, który od niego dostałam.
- To jest ostatnia piosenka w tej trasie, więc mamy
nadzieję, że będziecie pamiętać ten moment przez długi czas! – oznajmił Louis i
pierwsze nuty What Makes You Beautiful wypełniły salę. Ta piosenka była dla
mnie wyjątkowa. Nadal pamiętam, jak Harry stał tuż przede mną na schodach
galerii i śpiewał ją do mnie po raz pierwszy. Teraz, gdy ta piosenka stała się
ich największym hitem, czuje się jak dumna matka.
- Jesteś cały spocony – narzekałam, gdy Harry objął mnie
swoimi ramionami.
- Tak naprawdę to ty to uwielbiasz – wyszeptał mi do ucha.
- Idź wziąć prysznic – zaśmiałam się, uwalniając się z jego
uścisku.
- Jeśli muszę – odwrócił się i odszedł w stronę łazienki.
- Hej Niall, jak koncert? – spytałam, gdy oboje usiedliśmy
na kanapie.
- Wspaniale, jak zwykle – uśmiechnął się szeroko.
- Fani byli dzisiaj naprawdę głośni – stwierdził Louis,
dołączając do nas.
- A nie są tacy zawsze?
- W sumie to tak. Fani z hiper energią są najlepsi. Wtedy się
można nią żywić – powiedział Liam, informując nas o jego obecności.
- Żywić się ich energią? To brzmi jakbyś jadł swoich fanów –
wybuchłam śmiechem.
- I nadal nam się udaje wyprzedawać wszystkie bilety – rzekł
Harry siadając obok mnie. Kurde, on to się potrafi szybko umyć.
- Widzę, że nadal jesteś bardzo skromny – odpowiedziałam,
przewracając oczami.
- Wciąż to robisz?
- Co robię?
- Przewracasz oczami.
- To już mój nawyk.
- Większość ludzi potrafi je przełamać.
- To kiedy ty przełamiesz swój nawyk bycia zarozumiałym?
- To nie jest nawyk.
- Wiem – westchnęłam.
- Nie kłócicie się, no nie? – zapytał Liam.
- Nie, tylko tak się bawimy – uśmiechnęłam się słodko w jego
stronę, trącając Harrego łokciem.
- Oh tak, jasne – dodał Harry, przewracając oczami.
- Widzisz, ty też to robisz.
- Ale to nie jest mój nawyk.
- I?
- Czy wy serio kłócicie się o przewracanie oczami? – wtrącił
się Zayn. Oboje warknęliśmy w odpowiedzi, ale w końcu się zamknęliśmy.
- O której odlatuje nasz samolot? – zapytał Niall.
- Za dwie godziny.
- Nie mogę się doczekać, kiedy wrócę do domu – powiedział Liam,
ziewając.
- Ja też – przyznałam. Tęskniłam za moim małym domkiem na
pustkowiu, za ciszą i spokojem, bez krzyczących nastoletnich dziewczynek.
- Wiesz, że zawsze możesz zostać ze mną? Moja mama nie
miałaby nic przeciwko, ona cię uwielbia – rzekł Harold.
- Chętnie bym tak zrobiła, ale i tak muszę zobaczyć jak tam
mój domek – uśmiechnęłam się. Naprawdę chciałabym po prostu zostać z Harrym w
domu jego mamy, ale oboje potrzebowaliśmy trochę dystansu. Mieszkaliśmy razem w
małym autokarze przez dwa miesiące i nie mieliśmy ani trochę czasu w
samotności.
- Ja pewnie prześpię cały lot – Liam ziewnął ponownie.
- Może powinniśmy się rozdzielić… - zaproponował Liam, gdy
dojechaliśmy na lotnisko, które było okrążone przez tłum fanek.
- To pewnie dobry pomysł – przyznał Zayn.
- To kto idzie z kim? – spytał Louis.
- Cóż, ja z Niallem, ty z Zaynem i Delilah z Harrym to chyba najlepsze rozwiązanie – odpowiedział Liam.
- Cóż, ja z Niallem, ty z Zaynem i Delilah z Harrym to chyba najlepsze rozwiązanie – odpowiedział Liam.
- Brzmi nieźle – stwierdził Harry. – Będę cię chronił – puścił
mi oczko.
- Nie wydaje mi się, że to ja będę potrzebowała ochrony.
- Prawdopodobnie.
- Jesteście gotowi? – zapytał Liam, wyprowadzając nas z
busa.
- Jak nigdy – odpowiedział Louis.
- Wasze walizki przeszły już przez odprawę – poinformował nas
Gustav.
- No to idziemy! – krzyknął Louis, opuszczając autokar. Ogłuszające
krzyki dopadły moje uszy, gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz. Harry trzymał mnie
mocno za rękę, chociaż dookoła było pełno paparazzi. Mój związek z Harrym nie
był jeszcze potwierdzony w żadnym wywiadzie czy innym publicznym wystąpieniu,
więc to było tak jakby nasze pierwsze publiczne wyjście. Wiem jakie są media.
Wszyscy będą wiedzieć o mojej życiowej historii w najbliższych godzinach, a ja
nie mogę zrobić nic, by temu zapobiec, ale jestem na to gotowa. Wcześniej czy
później, to musiało się stać, ale dopóki mam Harrego przy mnie, nic z tych
rzeczy nie jest mi straszne.
- Przepraszamy, ale nie możemy się zatrzymać. Mamy lot do
złapania! – krzyknął Louis w stronę fanów. Chłopcy pozowali do kilku zdjęć i
podpisali kilka autografów dopóki już naprawdę musieliśmy iść. Gdy opuściliśmy
tłum ludzi, paparazzi szli tuż za nami. Fani nie mieli wstępu do środka i byli
zatrzymani przez ochronę, ale fotoreporterzy mieli wstęp, gdyż to zapewniało
chłopakom rozgłos.
„Harry, czy to twoja
dziewczyna?”
„Harry, kim ona jest?”
„Hej laleczko, jak
masz na imię?”
„Uśmiechnij się do
kamery!”
To wszystko wykrzykiwali ludzie robiący zdjęcia, gdy
odłączyliśmy się od reszty grupy. Kamery były tuż przed naszymi twarzami a ich
lampy były oślepiające, chociaż miałam na sobie okulary.
- To było chore – stwierdziłam, relaksując się, gdy
dotarliśmy do hali odlotów, gdzie żadne paparazzi nie miało wstępu.
- Chyba jestem ślepy – zażartował Niall, podchodząc do nas
jak zombie.
- No chodźcie, musimy wejść na samolot – wtrącił Zayn.
- Mogłabym się do tego przyzwyczaić – powiedziałam, mówiąc o
pierwszej klasie w samolocie. – Padam z nóg – dodałam, ziewając.
- W takim razie idź spać – rzekł Harry, całując mnie w
czoło.
- Okej – wymamrotałam.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też – odpowiedziałam, po czym pocałowałam go
słodko w usta i wtuliłam się w jego ciepłe ramiona. Nawet nie pamiętam, kiedy
dokładnie zasnęłam.
---.---
Dość dużo się tutaj zmieniło, nie? Jak wam się podoba nowy wygląd? :)
Co do rozdziału, to zawiodłam sama siebie, wiecie? Jest krótki, ale nie chciałam pakować do niego więcej informacji. No i jak to już u mnie bywa, to jest mnóstwo dialogów, ale chyba muszę się pogodzić z tym, że taka już jestem. Nie umiem pisać długich i poruszających akapitów.
Wiem, że długo nie dodawałam tej notki, ale wierzcie mi, że naprawdę miałam powody. I tak Was przepraszam za zwlekanie. Nie mogę obiecać, że to się nie powtórzy, ale naprawdę robię co w mojej mocy, żeby w ogóle nadal prowadzić tego bloga. Bądźcie wyrozumiali xxx
I w ogóle chciałabym Wam wszystkim podziękować za czytanie mojego dialogowego opowiadania i za to, że jesteście takie kochane w komentarzach. Dziękuję za 90 obserwatorów (i tak większość z nich pewnie już nawet nie czyta tego bloga, bo komentarzy jest najwyżej 30 pod rozdziałami, ale i tak dziękuję, haha) i za 33 tysiące wyświetleń! To jest niesamowite *-*
Na koniec, chciałabym podziękować wszystkim za nominacje do Liebster Awards :) Jak pewnie widzicie, zrobiłam na to oddzielną zakładkę i tam odpowiedziałam na Wasze pytania. Dziękuję! <3
~ Do następnego, skarbki xx
napisałaś mi na tt , ze jest nowy rozdział, a ja byłam akurat w połowie czytanie jego :D
OdpowiedzUsuńjak zwykle cudowny wiesz ? :)
Już Ci pisałam, że jest to najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam ? Może nie, ale taka jest prawda :D Na prawdę je uwielbiam :)
@VeryLike1D xx
cudowne, jak zawsze! <3
OdpowiedzUsuńMnie na pewno nie zawiodłaś! Kocham to opowiadanie i zawsze będę je kochać. Nigdy nie przestanę go czytać! To jest najwspanialesze opowiadanie jakie czytam :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że wczoraj akurat myślałam o tym, kiedy dodasz i dzisiaj dodałaś :) haha... jestem jasnowidzem haha
Czekam na kolejny! KOCHAM! <3 xx
@real_ania_xoxo
Ohhh .. Cudny :))
OdpowiedzUsuńRozdział jest jak zwykle wspaniały. hahahahah, Deliah miała świetne spotkanie z tymi fankami, lol. Ej, a u Ciebie w opowiadaniu Liam, Louis, Niall i Zayn jeszcze nie mają dziewczyn? I poraz 52079431970469340769 się powtórze - to jest jedno z najlepiej napisanych opowiadań jakie czytam. Masz talent. Czekam na nn. Podpis: Twoja fanka numer #1 , czyli
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_ x
Kochana, piszesz zajebiście! Bardzo mnie wciągnął. Czytam go od początku, jest naprawdę świetny! I uwierz niektórzy piszą o wiele krótsze opowiadania, ty piszesz w sam raz! Uwielbiam tego bloga ~@Official_Kinia
OdpowiedzUsuńwow, to jedyne co mogę napisać po tym rozdziale. już myślałam, że Harreh naprawdę chce się jej oświadczyć i cieszyłam się jak głupia, a tutaj taka niespodzianka, haha. ale i tak się cieszę, że coś takiego zorganizował :) nie wiem czemu, ale mam przeczucie, że ta sielanka się niedługo skończy, dlatego z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy <3
OdpowiedzUsuń+ wygląd cudowny! <3
no rozdział świetny :> wciągnął mnie bardzo :) a co do dialogów to fajnie że jest ich tak dużo i ja nie mam nic przeciwko jeśli będzie się ich tyle pojawiać :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńświetny :>
OdpowiedzUsuńCudo i jak zwykle czekam z niecierpliwością na następny. <3
OdpowiedzUsuńWielbie twoje opowiadanie i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńCudowny jak zawsze <3 czekam na następny ;) Możesz mnie informować o następnych rozdziałach na tt ? to mój tt @so_keep_calm
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3 mam nadzieję że dodasz szybko następny. :) @sweetcrazyyyy
OdpowiedzUsuńCzekamy na nexta, wgl nie wiem jak można tak niesamowicie pisać. xx Wiem , ze to nie to samo , ale zapraszam też do siebie :)
OdpowiedzUsuńhttp://withyoueverythingisokay.blogspot.com
AAAAAAAAAAAAAA! kocham Cię za to, że wgl prowadzisz tego bloga! przeczytałam wszystko za pierwszy razem i normalnie kurde przeżywałam to samo co oni! Uwielbiam w jaki sposób piszesz! czekam na nastęęępny!
OdpowiedzUsuńi zapraszam do siebie <3 http://youmakemewannadiedarling.blogspot.com/
Naprawdę dobry. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) Przy okazji zapraszam do siebie -> http://yeahbuum69.tumblr.com/post/38946884529/i-know-im-far-from-perfect-cz-1 Opowiadanie zarówno dla Directioners jak i Beliebers :) Z góry przepraszam za spam xd
OdpowiedzUsuńPowiem Ci ty mój skarbie, że to jest taki cieplutki rozdział, że aż brak słów :> :)xx
OdpowiedzUsuńhej, na live-truth-love.blogspot.com pojawił się nowy rozdział z perspektywy Molly. dopiero zaczynamy, więc jeśli nas nie czytasz to serdecznie cię zapraszam, zaobserwuj, wyraź własną opinię, pozdrawiam :) - effy
OdpowiedzUsuńCudny, z reszta jak każdy poprzedni .xx zapraszam do mnie .. Zbieramy czytelników http://onedirectionareallforme.blogspot.com/ .xx
OdpowiedzUsuńjedno z najlepszych opowiadań, jakie czytałam, naprawdę. nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów i boję się, co Ty tutaj możesz namieszać jeszcze.
OdpowiedzUsuńNominowałyśmy Cię do Liebster Award wejdź i sprawdź pytania.xx
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionareallforme.blogspot.com/2012/12/liebster-award.html
zajebiste *__* czekam na NN
OdpowiedzUsuńO.O jaki zajebisty nagłówek
OdpowiedzUsuńrozdział świetny jak zawsze ;3
świetne, booskie , i wgl poiugfdgvhbjknjbvc *____*
OdpowiedzUsuńkocham Ciebie i twojego blooga <3
naprawdę, cudowny. uwielbiam twojego bloga. (:
OdpowiedzUsuńzapraszam też do siebie : http://rememberaboutit.blogspot.com (;