- Dzisiaj byłoby miło! – krzyknął taksówkarz, rujnując moje
pożegnanie z Harrym. Jednak muszę przyznać, że trochę go przytrzymywaliśmy.
- Do zobaczenia za miesiąc – wyszeptałam do Harry’ego,
ściskając go po raz ostatni. Obróciłam się na piętach, zanim Harry mógł zobaczyć
łzy, które zaczęły spływać po moich policzkach. Weszłam do starej taksówki i
czekałam, aż kierowca odpali silnik. Gdy już powoli ruszaliśmy, spojrzałam
przez okno i pomachałam chłopakowi z bujnymi lokami, stojącemu na skraju ogrodu,
również do mnie machającemu, z lekkim ale serdecznym uśmiechem na jego twarzy. Nie
zobaczę tej pięknej buźki przez kolejny miesiąc. Pożegnania są zawsze
najcięższe, ale przynajmniej nie rozstajemy się na zawsze. Wytarłam łzy z moich
policzków i wyciągnęłam telefon, gdyż czułam jak wibruje.
Harry: Już za tobą tęsknię… Bezpiecznej podróży i zadzwoń do
mnie jak dojedziesz do domu. Kocham cię. x
Minęło dopiero kilka minut, a ja już czułam, jakbym nie
widziała go od lat. Tak bardzo chciałam powiedzieć kierowcy, żeby zawrócił i
wysadził mnie z powrotem pod domem Harry’ego, ale wiedziałam, że nie mogłam. Uśmiechnęłam
się przez łzy, patrząc na ekran mojego telefonu, po czym włożyłam go do
kieszeni. Usiadłam w bardziej komfortowej pozycji i wsłuchałam się w muzykę
dochodzącą z radia. Spędziłam w tym samochodzie dopiero dziesięć minut, a What
Makes You Beautiful już doczekało się swojej kolejki w radiu. Wygląda na to, że
nie mogę się od nich uwolnić, pomyślałam, szczerząc się jak głupia i nucąc do
muzyki. Każda nuta tej piosenki była mi niesamowicie bliska.
Droga do domu trwała około dwie godziny. Ja nigdy nie
widziałam niczego dziwnego w tym, że przeprowadziłam się tak daleko od miasta,
ale wszyscy inni nadal tego nie rozumieli.
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił kierowca taksówki, gdy
podjechaliśmy pod mój dom.
- Dziękuję – odpowiedziałam, wychodząc z samochodu. Wyjęłam swoje walizki z bagażnika i podeszłam do kierowcy, by mu zapłacić. On nie tracił
ani sekundy, i gdy tylko dostał pieniądze do ręki, ruszył w drogę powrotną do
Londynu. Widocznie nie przepada za wiejskim krajobrazem. Moja sąsiadka – jedyna
sąsiadka – stała u siebie w ogrodzie, podlewając rośliny. Uśmiechnęłam się do
niej i ruszyłam w stronę moich drzwi wejściowych. Nie miałam pojęcia jakie
ciężkie były moje walizki, do teraz, gdy musiałam je nieść samodzielnie.
Położyłam je na progu, wyciągnęłam swoje klucze i otworzyłam drzwi. Dom był
dokładnie taki, jakiego go zostawiłam. Zaciągnęłam wszystkie torby do środka i
szybko zamknęłam drzwi, nie pozwalając by ciepło za nie uciekło. Nie ma to jak
w domu, pomyślałam.
~*~
Siedziałam na kuchennym blacie, z kubkiem herbaty, która już
dawno wystygła, w mojej ręce, zapatrzona w przestrzeń i zagubiona w swoich
własnych myślach. Mój wzrok przerzucił się z ogrodu na komórkę, leżącą tuż
przede mną. Leżała tam bez życia już od ponad tygodnia. Żadnych połączeń,
sms-ów, ani wiadomości na poczcie głosowej. Starałam się nie myśleć o powodach
dlaczego tak jest, ale jednak mój umysł skupiał się na różnych
scenariuszach, które czasami sprawiały, że aż drżałam. Ktoś nacisnął dzwonek do
drzwi, budząc moje ciało do życia. Odłożyłam kubek na stół i skierowałam się do
wyjścia. Spojrzałam przez wizjer, po czym otworzyłam kilka zamków i
uchyliłam drzwi.
- Delilah?
- To ja – uśmiechnęłam się.
- W takim razie to jest dla ciebie. Gdzie mam to położyć? –
zapytał dostawca.
- W salonie, jakbyś mógł – poprosiłam, jednak z nutką
zawahania. Bałam się wpuścić kogokolwiek do domu. Nawet jeśli był to tylko
dostawca.
- Oczywiście. Mieszkasz tutaj sama? – spytał, podnosząc
paczkę i przenosząc ją na jej miejsce.
- Yep – odpowiedziałam krótko.
- Nie czujesz się tutaj samotna?
- Nie bardzo – skłamałam. Tak, czuję się samotna. Czasami
się zastanawiam, dlaczego wciąż tu mieszkam. Już nie podobało mi się to tak
bardzo jak wcześniej.
- Cóż, to chyba potwierdza to, że każdy lubi co innego.
- Tak, też tak myślę.
- Jeszcze tylko proszę tutaj podpisać i będę leciał –
powiedział, podając mi kartkę. Nabazgrałam mój podpis na papierze i oddałam go
dostawcy. W filmach, to jest właśnie moment, w którym ludzie w niewiedzy
zgadzają się na oddanie swojej duszy, lub czegoś podobnego. Mężczyzna szybko
się pożegnał i zamknęłam za nim drzwi. Oczywiście na kilkaset zamków – moja
paranoja nie dawała mi spokoju. Przeszłam do salonu i spojrzałam na paczkę. Rozpakowałam
ją, rozrzucając kawałki kartonu dookoła. Jakim cudem mam powiesić telewizor na
ścianie?
- Już prawie gotowe – westchnęłam, kończąc pracę z
telewizorem. Stałam z jedną nogą na niezbyt stabilnym krześle i telewizorem na
moim ramieniu. Nie mogłam przestać myśleć o tym, jak bardzo by mi się przydała
obecność kogoś silniejszego. Jeszcze tylko sprawdziłam, czy sprzęt jest
stabilnie powieszony i pozwoliłam mu wisieć bez mojej pomocy. – W końcu – przetarłam
ręką po czole i wypuściłam powietrze z ust w wyrazie ulgi. Zebrałam wszystkie śmieci,
które po sobie zostawiłam, i wyrzuciłam je do kosza w kuchni. Cały worek był
pełny, więc postanowiłam wynieść go na zewnątrz. Byłam w połowie drogi do
drzwi, gdy usłyszałam głośny trzask. – Proszę nie, tylko nie to, błagam, nie
rób mi tego – wypłakiwałam, wbiegając z powrotem do salonu. Moje największe
obawy się ziściły. Spojrzałam na rozbity telewizor, leżący w kawałkach na
podłodze. Cała ciężka praca, którą włożyłam na zarobienie na ten sprzęt,
właśnie poszła na marne. Chwyciłam pilota i rzuciłam nim we frustracji, przez
co ekran został jeszcze bardziej rozbity a pilot rozleciał się na kawałeczki.
Warknęłam najgłośniej jak potrafiłam i rzuciłam się na sofę. Nic w moim życiu nie
idzie po mojej myśli, przysięgam. Czekałam na perfekcyjną scenę, jak z filmu,
gdzie Harry pojawia się przed moim domem z bukietem kwiatów, gotowy by mnie
pocieszyć. Jednak mój próg pozostawał pusty, a Harry nie wysilił się, by
chociaż wysłać mi jakąś wiadomość. Przyłożyłam poduszkę do twarzy, ogłuszając
moje krzyki i płacz. Co ja takiego zrobiłam? Harry obiecał, że będzie dzwonił
codziennie. W sumie to tak robił – przez pierwsze dwa tygodnie. Po tym nie
usłyszałam od niego ani słowa. Nie odbiera moich telefonów, nie odpisuje na sms-y… Czy on po prostu o mnie zapomniał? Kręciłam pierścieniem obietnicy na
moim palcu, czytając napis: Przysięgam już zawsze Cię kochać. Jeśli to prawda,
Harry, to gdzie teraz jesteś?
~ Harry ~
- Sesja zdjęciowa, wywiad w radiu i mały koncert – nasz
manager poinformował nas o tym, co dzisiaj będziemy robić w Londynie.
- Dla jakiej stacji radiowej będzie ten wywiad? – zapytał
Niall.
- BBC Radio 1 – odpowiedział, odwracając się, by napisać coś na
komputerze. Wyciągnąłem mój telefon z kieszeni i przejechałem przez moje
wiadomości. One nigdy nie przestają przychodzić, co było już denerwujące, więc
postanowiłem ignorować je wszystkie. Następnie sprawdziłem co nowego na
twitterze, po czym schowałem telefon z powrotem do kieszeni.
- Rozmawiałeś ostatnio z Delilah? – spytał Liam, siadając
obok mnie,
- Mhm – skłamałem.
- Kiedy ostatnio dałeś jej jakiś znak życia?
- Uh… - bąknąłem. Mój umysł nagle stał się pusty. Jak długo
się do niej nie odzywałem? Zawsze to odkładałem, mówiąc, że zadzwonię do niej
kolejnego dnia, lecz gdy nadszedł kolejny dzień, wmawiałem sobie, że byłem zbyt
zmęczony i tak w kółko. Czułem jak poczucie winy kłuje mnie w brzuchu.
- Myślałem, że byliście w sobie zakochani na zabój…
- Jesteśmy – oznajmiłem.
- To dlaczego nie masz czasu, żeby wysłać jej chociaż jakąś
głupią wiadomość?
- Jestem zbyt zmęczony.
- To bzdura. Czy coś jest między wami nie tak? Pokłóciliście
się?
- Nie.
- Jeszcze nie.
- Co masz przez to na myśli? – spytałem, zaczynając się
denerwować.
- Hej, co się tu dzieje? – zapytał Louis, podchodząc w naszą
stronę, by złagodzić sytuację.
- Harry nie odzywał się do Delilah już od długiego czasu –
stwierdził Liam.
- Oh, Harry. Nie będziesz miał lekko jak się z nią
zobaczymy.
- Naprawdę myślisz, że będzie tak źle? – spytałem,
przecierając swoje oczy.
- Nie wydaje mi się, że podoba jej się to, że ją tak
ignorujesz.
- Nie jest mi łatwo być w związku i próbować zrobić karierę
– przyznałem.
- Nie masz zamiaru z nią zerwać, nie? – zapytał Louis, a
jego twarz przybrała poważnego wyrazu.
- Nie – westchnąłem. – Chcę tylko, żeby zrozumiała moją
sytuację.
- A powiedziałeś jej to? – wtrącił Liam.
- Cóż… Nie bardzo.
- Ignorowanie jej niczego jej nie mówi. Musisz jej to
powiedzieć, najszybciej jak się da.
- Co jeśli nie będzie chciała ze mną rozmawiać? – jęknąłem jak zagubiony szczeniaczek.
- Nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz – powiedział Louis,
klepiąc mnie po plecach. – Po prostu się tym zajmij i wtedy będziesz mógł
skreślić jedną rzecz ze swojej listy zmartwień – skończył. Westchnąłem, biorąc
ich rady do serca i po chwili wyciągnąłem telefon z kieszeni.
~ Delilah ~
- I GOT POCKET GOT A POCKET FULL OF SUNSHINE, I GOT A LOVE AND I
KNOW THAT IT'S ALL MINE – gdy w końcu skończyłam sprzątać, postanowiłam
marnować swój czas na śpiewaniu i używaniu całego domu jako mojej sceny.
Przerwało mi dzwonienie mojego telefonu. Szczerze, to sam dźwięk mnie przeraził
– nie słyszałam go dłużej niż tydzień i mój mózg musiał poświęcić trochę czasu, by go rozpoznać. Podniosłam komórkę ze stołu, lecz zrobiłam to o sekundę za
późno. Sprawdziłam moje nieodebrane połączenia, by sprawdzić kto chciał się ze
mną skontaktować… Był to Harry. Oczywiście. On do mnie dzwoni po raz pierwszy
od wieków, a ja nie zdążyłam odebrać. Miałam odłożyć telefon z powrotem na
stolik, lecz on znów zaczął dzwonić. Imię Harry’ego rozświetliło się na
ekranie. Chciałam być na niego zła, ale sam fakt, że za chwilę usłyszę jego
głos rozbudzał stado motyli w moim brzuchu. – Halo? – odebrałam z niepewnością.
- Cześć – odpowiedział, niezbyt ochoczo, co sprawiło, że zaczęłam się martwić.
– Musimy pogadać.
- Wiem.
- Jestem złym chłopakiem – oznajmił. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, gdyż w tym momencie mogłam mu tylko przyznać rację. – Wiem, że obiecałem, że będę dzwonił – westchnął. Usiadłam na krześle, wiedząc, że ta rozmowa będzie dość długa.
- Ale?
- Ale – kolejne westchnięcie. – Nie potrafię do ciebie kłamać. Szczerze, to bycie w związku i kariera w tym samym czasie jest bardzo stresujące.
- Czy ty ze mną zrywasz? – wtrąciłam.
- Wysłuchaj mnie – rzekł. Nie odpowiedział na moje pytanie, co sprawiło, że poczułam jak moje serce tonie w moim żołądku, a w moim gardle pojawił się wielki guz. – Byłem tak zajęty pracą, że cały czas odkładałem dzwonienie do ciebie na następny dzień.
- Jestem złym chłopakiem – oznajmił. Nie wiedziałam co mam odpowiedzieć, gdyż w tym momencie mogłam mu tylko przyznać rację. – Wiem, że obiecałem, że będę dzwonił – westchnął. Usiadłam na krześle, wiedząc, że ta rozmowa będzie dość długa.
- Ale?
- Ale – kolejne westchnięcie. – Nie potrafię do ciebie kłamać. Szczerze, to bycie w związku i kariera w tym samym czasie jest bardzo stresujące.
- Czy ty ze mną zrywasz? – wtrąciłam.
- Wysłuchaj mnie – rzekł. Nie odpowiedział na moje pytanie, co sprawiło, że poczułam jak moje serce tonie w moim żołądku, a w moim gardle pojawił się wielki guz. – Byłem tak zajęty pracą, że cały czas odkładałem dzwonienie do ciebie na następny dzień.
- Dlaczego nie mogłeś chociaż
wysłać sms-a, żeby dać mi znać? Wiem, że minął tylko nieco ponad tydzień, ale ty
mnie kompletnie od siebie odciąłeś. Czy ty masz pojęcie jak ja się czułam? –
zapytałam, zaczynając się coraz bardziej denerwować.
- Nie, nie mam – przyznał. – Ale
czuję się niesamowicie winny z tego powodu.
- Martwiłam się o ciebie, a ty
wydawałeś się w ogóle tym nie przejmować.
- Ja się przecież przejmuję! Nie
mogę przestać o tobie myśleć!
- Najwyraźniej nie. Gdyby tak
było, to przynajmniej byś próbował się ze mną skontaktować – powiedziałam,
wstając z krzesła.
- Delilah, to nie jest takie proste.
- Bo? Napisanie wiadomości zajmuje najwyżej pięć sekund!
- Wiem… Ale teraz jestem cały czas w biegu. Skupiam się na mojej karierze. Dobrze wiesz jakie to jest dla mnie ważne.
- Myślałam, że ja też byłam dla ciebie ważna – szepnęłam, ze łzami spływającymi po moich policzkach.
- Delilah, nie płacz. Proszę.
- Dlaczego? Czy moje emocje sprawiają, że czujesz się bardziej winny? – syknęłam. – Dlaczego po prostu ze mną nie zerwiesz, zamiast zmyślać jakieś głupie wymówki?
- Ja nie chcę się z tobą rozstawać, Delilah!
- Delilah, to nie jest takie proste.
- Bo? Napisanie wiadomości zajmuje najwyżej pięć sekund!
- Wiem… Ale teraz jestem cały czas w biegu. Skupiam się na mojej karierze. Dobrze wiesz jakie to jest dla mnie ważne.
- Myślałam, że ja też byłam dla ciebie ważna – szepnęłam, ze łzami spływającymi po moich policzkach.
- Delilah, nie płacz. Proszę.
- Dlaczego? Czy moje emocje sprawiają, że czujesz się bardziej winny? – syknęłam. – Dlaczego po prostu ze mną nie zerwiesz, zamiast zmyślać jakieś głupie wymówki?
- Ja nie chcę się z tobą rozstawać, Delilah!
- Brzmisz jakbyś chciał.
- Delilah, proszę, ja nie- - zaczął,
ale ktoś krzyknął do niego coś o wywiadzie, i przerwał. – Muszę już lecieć.
- W takim razie idź.
- Proszę, nie bądź taka. Zobaczymy się za tydzień i wtedy o tym porozmawiamy, dobrze?
- Niech będzie. Powiedz chłopakom, że ich pozdrawiam.
- Okej, powiem. Kocham cię, pa – odpowiedział, po czym się rozłączył. Jego głos zaczynał być piskliwy, jakby zaraz miał się rozpłakać. Nie dał mi nawet powiedzieć, że ja też go kocham. Rzuciłam telefon na stół i zaczęłam płakać jak dziecko. Przynajmniej wiem, że na razie nadal jesteśmy razem. Ludzie mówią, że każda para ma swoje małe kryzysy.
- Proszę, nie bądź taka. Zobaczymy się za tydzień i wtedy o tym porozmawiamy, dobrze?
- Niech będzie. Powiedz chłopakom, że ich pozdrawiam.
- Okej, powiem. Kocham cię, pa – odpowiedział, po czym się rozłączył. Jego głos zaczynał być piskliwy, jakby zaraz miał się rozpłakać. Nie dał mi nawet powiedzieć, że ja też go kocham. Rzuciłam telefon na stół i zaczęłam płakać jak dziecko. Przynajmniej wiem, że na razie nadal jesteśmy razem. Ludzie mówią, że każda para ma swoje małe kryzysy.
~ Harry ~
Dwu godzinna podróż. Jak
wspaniale, pomyślałem z sarkazmem. Mówiąc z pełną szczerością – nie mógłbym być
mniej podekscytowany przyjazdem i nie byłem w nastroju na kłótnię, której nie
dało się zapobiec. Założyłem słuchawki na uszy i ułożyłem się na tylnym
siedzeniu. Byliśmy w drodze do mojej dziewczyny, a ja byłem najmniej z tego
powodu szczęśliwy. Na początku miałem zamiar słuchać muzyki i jakoś zasnąć, ale
po chwili zdałem sobie sprawę, że nie ma na to szans, więc ściszyłem muzykę i
wsłuchiwałem się w rozmowę między resztą chłopaków.
- Louis, czy ty w ogóle wiesz jak tam dojechać? – zapytał Liam.
- Tak… Cóż, GPS na pewno wie.
- GPS nawet nie jest włączony.
- Damy sobie radę – odpowiedział Louis, wzruszając ramionami. Liam westchnął i oparł się w swoim siedzeniu. Niall opierał się o moje ramię, chrapiąc jak stary alkoholik, a Zayn patrzył za okno, zagłębiony w swoich myślach. Ale zabawa.
- Louis, czy ty w ogóle wiesz jak tam dojechać? – zapytał Liam.
- Tak… Cóż, GPS na pewno wie.
- GPS nawet nie jest włączony.
- Damy sobie radę – odpowiedział Louis, wzruszając ramionami. Liam westchnął i oparł się w swoim siedzeniu. Niall opierał się o moje ramię, chrapiąc jak stary alkoholik, a Zayn patrzył za okno, zagłębiony w swoich myślach. Ale zabawa.
- Kupiłeś Delilah coś na urodziny?
– Liam spytał Louisa.
- Tak, a ty?
- Też. Co jej kupiłeś?
- Bilety – wyszczerzył się. Zamknąłem oczy, nadal słuchając ich konwersacji.
- Na co?
- All Time Low.
- Wow. Jesteś pewny, że to nie ty jesteś jej chłopakiem? – zaśmiał się Liam, jednak miał rację. Louis zachowywał się dużo lepiej niż ja w stosunku do Delilah. Dzwonił do niej codziennie przez cały ostatni tydzień. Ja nadal byłem zbyt zmęczony, zbyt zajęty i zbyt zestresowany. Louis zaśmiał się na to, co powiedział Liam, i zwrócił swoją koncentrację z powrotem na drogę.
- A ty co jej kupiłeś?
- Tak, a ty?
- Też. Co jej kupiłeś?
- Bilety – wyszczerzył się. Zamknąłem oczy, nadal słuchając ich konwersacji.
- Na co?
- All Time Low.
- Wow. Jesteś pewny, że to nie ty jesteś jej chłopakiem? – zaśmiał się Liam, jednak miał rację. Louis zachowywał się dużo lepiej niż ja w stosunku do Delilah. Dzwonił do niej codziennie przez cały ostatni tydzień. Ja nadal byłem zbyt zmęczony, zbyt zajęty i zbyt zestresowany. Louis zaśmiał się na to, co powiedział Liam, i zwrócił swoją koncentrację z powrotem na drogę.
- A ty co jej kupiłeś?
- Płyty winylowe.
- All Time Low?
- Tak – uśmiechnął się.
- A co z Harrym? Ma zamiar jej coś dać? – spytał Louis, prawdopodobnie myśląc, że ich nie słucham.
- … Nie mam pojęcia. Nie widziałem, żeby szedł gdziekolwiek na zakupy.
- Faktycznie, ja też – rzekł Louis. Usłyszałem jak Liam się odwraca by na mnie spojrzeć.
- All Time Low?
- Tak – uśmiechnął się.
- A co z Harrym? Ma zamiar jej coś dać? – spytał Louis, prawdopodobnie myśląc, że ich nie słucham.
- … Nie mam pojęcia. Nie widziałem, żeby szedł gdziekolwiek na zakupy.
- Faktycznie, ja też – rzekł Louis. Usłyszałem jak Liam się odwraca by na mnie spojrzeć.
- Musiał jej coś kupić – dodał
Liam.
- Mam nadzieję.
- Nie myślisz chyba, że on z nią zerwie, nie?
- Szczerze, to w to wątpię. Dzisiaj są jej urodziny i mamy się dobrze bawić – Louis starał się przekonać samego siebie. Jednak mówił prawdę. Nie miałem zamiaru z nią zerwać.
- Mam nadzieję.
- Nie myślisz chyba, że on z nią zerwie, nie?
- Szczerze, to w to wątpię. Dzisiaj są jej urodziny i mamy się dobrze bawić – Louis starał się przekonać samego siebie. Jednak mówił prawdę. Nie miałem zamiaru z nią zerwać.
~ Delilah ~
- Mamo, już naprawdę muszę lecieć.
Chłopaki będą tu za kilka minut – oznajmiłam, starając się skończyć rozmowę już
po raz siódmy. – Tak, między mną i Harrym wszystko w porządku – skłamałam. Tak
naprawdę to nie wiedziałam na czym w tym momencie stoję. – Tak, dobrze –
westchnęłam. – Powiedz tacie, że go kocham. Teraz już naprawdę muszę iść. Pa,
kocham cię – powiedziałam i od razu się rozłączyłam. Przeszłam do salonu i
spoglądałam przez okno. Cóż innego mogłam zrobić? Nie miałam nawet
telewizora, chyba, że ten potłuczony w kuchni się liczy. Znudziło mi się
siedzenie i patrzenie w nicość, więc stwierdziłam, że mogę posprzątać dom
jeszcze jeden raz. W sumie to za jakiś tydzień to już nie będzie mój dom.
Zdecydowałam się wprowadzić z powrotem do moich rodziców, dopóki nie znajdę czegoś
bliżej miasta.
Już prawie zasnęłam, gdy usłyszałam klakson samochodu dochodzący z zewnątrz. Zanim doszłam do drzwi, chłopaki już zdążyli
przetestować dzwonek co najmniej pięćdziesiąt razy.
- Okej, okej, już idę! – krzyknęłam przez drzwi. Otworzyłam wszystkie zamki i drzwi się otworzyły, zanim jeszcze mogłam położył dłoń na klamce.
- Hey there Delilah what’s it like in New York city – Louis zaczął śpiewać podczas gdy zgniatał mnie w swoich ramionach.
- Słyszałam, że dość mokrawo o tej porze roku – uśmiechnęłam się. Niall wszedł jako kolejny, ignorując moją obecność. – Cóż, cześć Niall. Czuj się jak u siebie w domu – zaśmiałam się.
- Łazienka? – spytał, przeskakując z jednej nogi na drugą.
- Na górze. Pierwsze drzwi po prawej – odpowiedziałam, patrząc jak biegnie po schodach.
- Mówiłem mu, żeby nie pił tylu napojów energetyzujących – uśmiechnął się Liam i mnie uścisnął.
- Niall zawsze będzie Niallem. Hej Zayn – uśmiechnęłam się, również go ściskając.
- Delilah.
- Harry – odpowiedziałam w dość niezręczny sposób. On stał na progu, nie bardzo wiedząc co ma zrobić, a ja naśladowałam jego ruchy. Jego twarz wyglądała na znudzoną. Od razu można było zauważyć, że on wcale nie chciał tu być. On nawet mnie nie przytulił, tylko przeszedł prosto do salonu. Przewróciłam oczami i trzasnęłam drzwiami.
- Delilah, czemu nie masz telewizora? – zapytał Niall, wchodząc do pokoju.
- Mam.
- W takim razie gdzie on jest?
- W pudełku, w kuchni.
- Czemu tam jest?
- Jest trochę… zepsuty.
- Że co?
- Ekran się potłukł.
- Jak?! – zapytali wszyscy naraz.
- On… Spadł ze ściany – oznajmiłam, kaszląc między słowami i mając nadzieję, że nie mogli tego usłyszeć.
- On co?
- Spadł – szepnęłam.
- Co ty, do cholery z nim zrobiłaś? – usłyszałam jak Louis krzyczy z kuchni.
- On spadł ze ściany, okej? Nie jestem dobra w majsterkowaniu – powiedziałam, wybuchając śmiechem przez swoją własną głupotę.
- Aww, Lelilah – zaśmiał się Louis, czochrając moje włosy.
- Idziemy, czy co? – spytał Harry, wyraźnie zdenerwowany. Ktoś wcale nie brzmiał szczęśliwie, a ja nie byłam w nastroju by sobie z nim radzić.
- Tak, jasne – odpowiedziałam takim samym tonem. Chwyciłam moje rzeczy, ale Louis od razu mi je zabrał i wybiegł z nimi na zewnątrz. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, jak biegnie do samochodu jak mały chłopczyk.
- Okej, okej, już idę! – krzyknęłam przez drzwi. Otworzyłam wszystkie zamki i drzwi się otworzyły, zanim jeszcze mogłam położył dłoń na klamce.
- Hey there Delilah what’s it like in New York city – Louis zaczął śpiewać podczas gdy zgniatał mnie w swoich ramionach.
- Słyszałam, że dość mokrawo o tej porze roku – uśmiechnęłam się. Niall wszedł jako kolejny, ignorując moją obecność. – Cóż, cześć Niall. Czuj się jak u siebie w domu – zaśmiałam się.
- Łazienka? – spytał, przeskakując z jednej nogi na drugą.
- Na górze. Pierwsze drzwi po prawej – odpowiedziałam, patrząc jak biegnie po schodach.
- Mówiłem mu, żeby nie pił tylu napojów energetyzujących – uśmiechnął się Liam i mnie uścisnął.
- Niall zawsze będzie Niallem. Hej Zayn – uśmiechnęłam się, również go ściskając.
- Delilah.
- Harry – odpowiedziałam w dość niezręczny sposób. On stał na progu, nie bardzo wiedząc co ma zrobić, a ja naśladowałam jego ruchy. Jego twarz wyglądała na znudzoną. Od razu można było zauważyć, że on wcale nie chciał tu być. On nawet mnie nie przytulił, tylko przeszedł prosto do salonu. Przewróciłam oczami i trzasnęłam drzwiami.
- Delilah, czemu nie masz telewizora? – zapytał Niall, wchodząc do pokoju.
- Mam.
- W takim razie gdzie on jest?
- W pudełku, w kuchni.
- Czemu tam jest?
- Jest trochę… zepsuty.
- Że co?
- Ekran się potłukł.
- Jak?! – zapytali wszyscy naraz.
- On… Spadł ze ściany – oznajmiłam, kaszląc między słowami i mając nadzieję, że nie mogli tego usłyszeć.
- On co?
- Spadł – szepnęłam.
- Co ty, do cholery z nim zrobiłaś? – usłyszałam jak Louis krzyczy z kuchni.
- On spadł ze ściany, okej? Nie jestem dobra w majsterkowaniu – powiedziałam, wybuchając śmiechem przez swoją własną głupotę.
- Aww, Lelilah – zaśmiał się Louis, czochrając moje włosy.
- Idziemy, czy co? – spytał Harry, wyraźnie zdenerwowany. Ktoś wcale nie brzmiał szczęśliwie, a ja nie byłam w nastroju by sobie z nim radzić.
- Tak, jasne – odpowiedziałam takim samym tonem. Chwyciłam moje rzeczy, ale Louis od razu mi je zabrał i wybiegł z nimi na zewnątrz. Uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam, jak biegnie do samochodu jak mały chłopczyk.
- Gdy mówiłaś, że mieszkasz na wsi, nie miałem pojęcia, że
miałaś na myśli totalne pustkowie – rzekł Niall, gdy już wszyscy siedzieliśmy w
samochodzie.
- Nie boisz się tu mieszkać? – zapytał Zayn.
- Nie, a powinnam?
- Jakby coś ci się stało, to nie ma tu nikogo, żeby nawet o tym kogoś zawiadomić.
- A co mogłoby się stać? Jesteśmy jakieś50 mil od miasta.
- Gdzie kupujesz jedzenie? – zapytał Niall.
- W sklepie, tak samo jak ty – zaśmiałam się.
- Ale tu nie ma żadnych sklepów.
- Robię zapasy – uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam się, patrząc przed siebie.
- Mam nadzieję, że masz jakąś imprezową kieckę – wtrącił Louis.
- Czemu?
- Wychodzimy gdzieś dzisiaj – puścił mi oczko.
- Gdzie? Po co? – nie lubię wychodzenia na zewnątrz, gdy kamery są przyklejone do mojej twarzy.
- Zabawić się! W końcu masz 18 lat! Och, właśnie. Wszystkiego najlepszego! – krzyknął, a reszta do niego dołączyła, co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Nawet Harry wymamrotał ciche ‘wszystkiego najlepszego’. Cóż, lepsze to, niż nic, nie?
- Nie boisz się tu mieszkać? – zapytał Zayn.
- Nie, a powinnam?
- Jakby coś ci się stało, to nie ma tu nikogo, żeby nawet o tym kogoś zawiadomić.
- A co mogłoby się stać? Jesteśmy jakieś
- Gdzie kupujesz jedzenie? – zapytał Niall.
- W sklepie, tak samo jak ty – zaśmiałam się.
- Ale tu nie ma żadnych sklepów.
- Robię zapasy – uśmiechnęłam się, po czym odwróciłam się, patrząc przed siebie.
- Mam nadzieję, że masz jakąś imprezową kieckę – wtrącił Louis.
- Czemu?
- Wychodzimy gdzieś dzisiaj – puścił mi oczko.
- Gdzie? Po co? – nie lubię wychodzenia na zewnątrz, gdy kamery są przyklejone do mojej twarzy.
- Zabawić się! W końcu masz 18 lat! Och, właśnie. Wszystkiego najlepszego! – krzyknął, a reszta do niego dołączyła, co sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się gigantyczny uśmiech. Nawet Harry wymamrotał ciche ‘wszystkiego najlepszego’. Cóż, lepsze to, niż nic, nie?
- WOLNOŚĆ! – krzyknęłam, wychodząc z samochodu.
- Tak… Wolność – wybełkotał Harry, przechodząc tuż obok mnie. Mój uśmiech od razu zniknął z mojej twarzy i już zaczynałam żałować, że zgodziłam się na dzisiejszą noc. To były moje osiemnaste urodziny, a mój chłopak był zły przez coś, o czym nie miałam zielonego pojęcia. Nie zauważyłam nawet, że łza spłynęła po moim policzku, dopóki Louis nie wytarł jej swoim kciukiem.
- Hej, nie płacz. On jest tylko zmęczony – powiedział, starając się mnie pocieszyć.
- Nie, wcale, że nie. Coś jest z nim nie tak – odpowiedziałam.
- Zapomnij o nim, to jest twoje święto i musisz je obejść jak należy.
- Nie jestem w nastroju na imprezowanie – oznajmiłam, próbując się odwrócić, ale Louis mnie zatrzymał i położył swoje dłonie na moich ramionach.
- Delilah… Nie przejechałem właśnie stu mil, z Niallem błagającym o przystanek co dziesięć minut, żebyś ty tak po prostu powiedziała, że nie jesteś w humorze. Będziemy się dzisiaj dobrze bawić, ty będziesz się dobrze bawić. Zapomnij o Harrym na tę jedną noc. Jemu to przejdzie jak zobaczy ile traci. On jeszcze wróci do ciebie na kolanach, zobaczysz.
- Tak… Wolność – wybełkotał Harry, przechodząc tuż obok mnie. Mój uśmiech od razu zniknął z mojej twarzy i już zaczynałam żałować, że zgodziłam się na dzisiejszą noc. To były moje osiemnaste urodziny, a mój chłopak był zły przez coś, o czym nie miałam zielonego pojęcia. Nie zauważyłam nawet, że łza spłynęła po moim policzku, dopóki Louis nie wytarł jej swoim kciukiem.
- Hej, nie płacz. On jest tylko zmęczony – powiedział, starając się mnie pocieszyć.
- Nie, wcale, że nie. Coś jest z nim nie tak – odpowiedziałam.
- Zapomnij o nim, to jest twoje święto i musisz je obejść jak należy.
- Nie jestem w nastroju na imprezowanie – oznajmiłam, próbując się odwrócić, ale Louis mnie zatrzymał i położył swoje dłonie na moich ramionach.
- Delilah… Nie przejechałem właśnie stu mil, z Niallem błagającym o przystanek co dziesięć minut, żebyś ty tak po prostu powiedziała, że nie jesteś w humorze. Będziemy się dzisiaj dobrze bawić, ty będziesz się dobrze bawić. Zapomnij o Harrym na tę jedną noc. Jemu to przejdzie jak zobaczy ile traci. On jeszcze wróci do ciebie na kolanach, zobaczysz.
- No dobra, teraz to nie mogę ci odmówić – uśmiechnęłam się,
dając mu się przytulić.
~ Harry ~
Obserwowałem jak stali razem na podjeździe, rozmawiając.
Delilah wyglądała na smutną. Ja powinienem tam stać i ją pocieszać, ale moje
stopy wydawały się być przyklejone do podłogi. Zadrżałem jak się przytulili. To
powinienem być ja, ale niestety tak nie było, a ja nic z tym nie robiłem.
- Czy to nie powinieneś być ty? – spytał Liam, stając obok
mnie.
- Spójrz jaka ona jest z nim szczęśliwa – westchnąłem.
- On ją pociesza, bo ty ją od siebie odpychasz.
- Ja… Ja nie wiem co mam robić – znów westchnąłem, przejeżdżając dłonią przez moje włosy.
- Jedyne co mogę ci powiedzieć, to nie bądź głupcem – odpowiedział, po czym zostawił mnie samego z moimi myślami.
- Spójrz jaka ona jest z nim szczęśliwa – westchnąłem.
- On ją pociesza, bo ty ją od siebie odpychasz.
- Ja… Ja nie wiem co mam robić – znów westchnąłem, przejeżdżając dłonią przez moje włosy.
- Jedyne co mogę ci powiedzieć, to nie bądź głupcem – odpowiedział, po czym zostawił mnie samego z moimi myślami.
--------
Hej :) Dawno nic nie dodawałam, nie? Przepraszam Was za to, ale... No właśnie. Myślę o zawieszeniu bloga, ale nie jestem jeszcze do końca pewna. Powód? Nie chodzi tu tylko o naukę, której mam naprawdę dużo (za tydzień zaczynają się moje egzaminy próbne, które będą trwały 2 tygodnie), ale o to, że zdałam sobie z czegoś sprawę. Na samym początku, jak zaczynałam pisać, robiłam to z przyjemnością i kochałam to robić. A teraz? Teraz czuję, jakby to był mój obowiązek. Czuję, że MUSZĘ to robić. I przez to tak trudno przychodzi mi napisanie czegoś, co pozwolę sobie opublikować. Do tego widzę, że czytelnictwo spadło, i to o dużo. Pod ostatnim rozdziałem było o wiele mniej wyświetleń niż normalnie i tak samo z komentarzami ;c
Więc jaki jest sens pisania tego bloga? Sama nie wiem. Będę musiała się nad tym zastanowić.
Mam jeszcze ważne ogłoszenie:
PROSZĘ KAŻDEGO, KTO CHCE BYĆ INFORMOWANY O NOWYCH ROZDZIAŁACH NA TWITTERZE LUB GADU, ŻEBY ZOSTAWIŁ SWÓJ NICK/NUMER W KOMENTARZU POD ZAKŁADKĄ "INFORMOWANIE". NAWET JEŚLI JUŻ CIĘ INFORMUJĘ, TO PROSZĘ ZRÓB TAK JAK NAPISAŁAM.
Już nie wiem kto tak naprawdę czyta tego bloga i gubię się między tymi wszystkimi nickami, więc no... :)
No to tyle informacji :) Co do rozdziału, to zostawię go pod waszą krytyką i czekam na komentarze :)
No to tyle informacji :) Co do rozdziału, to zostawię go pod waszą krytyką i czekam na komentarze :)
Trzymajcie się ciepło! xx
omgomgomgoggomgogmgmg. czytam tego bloga dopiero od niedawna, i uwierz, tak się wciągnęłam, że masakra *_* w cholerę zazdroszczę Ci talentu do pisania. i że masz taki fajny pomysł na tą historię. i że tak fajnie potrafisz ją przelać na komputer *w*
OdpowiedzUsuńcoś czuję że Delilah będzie z Louim ^^
mój nick na tt: @makemewannadiex :)
http://hundred-percent-reason.blogspot.com/
czekam na następny!
proszę, nie zawieszaj. to jedna z moich ulubionych historii, do tego ten rozdział zakończyłaś tak, że już się nie mogę doczekać co dalej z losami bohaterów i mam nadzieję, że będę mogła się dowiedzieć :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia na egzaminach <3
tt: @justgivemelovee :)
OMG !!!!!!!!!!! TEN BLOG JEST SWIETNY ! A RODZIAŁ ?! ; O BRAK SŁÓW ! POPLAKALAM SIE ;C BŁAGAM NIE ZAWIESZAJ ;C;C;C;C;C;C;C;C uwielbiam twojego bloga i codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział. To że mniej osob komentuje (ja np nie zawsze i nie kazdy rodzial komentuje, wiec ze zle robie i przepraszam, jesli nie zawiesisz to bede komentowala KAZDY ROZDZIAL) i po za tym masz wielu wiernych czytelnikow wiec nie zawieszaj z powodu tego ze niektorzy przestali czytac bo beda cierpiec WIERNI czytelnicy jak ja ;c <3
OdpowiedzUsuńJestem z Tobą od bardzo dawna. Możliwe, że nawet od początku ;) Za każdym razem jak widzę, że dodałaś nowy rozdział pojawia się uśmiech na mojej twarzy ;)
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo przykro jeśli zawiesisz bloga, ale to Twoja decyzja. Rozdział jak zwykle świetny, mam nadzieję, że jednak niedługo pojawi się nowy ;D Powodzenia na egzaminach ! xx
@OliwiaPoland1D
Prosze, nie zawieszaj blooga ;( Ja tak strasznie lubię czytać twoje opowiadanie. Jest świetne i muszę przyznać że na prawdę umiesz pisać. Fantastycznie!
OdpowiedzUsuńA co z Haroldem? Duma go rozpiera czy coś zrobił? Hmm, mógłby ja przeprosić i byłoby po sprawie ;) Nie no, raczej tak łatwo nie ma.
Życzę dużo pomysłów i weny. Do następnego! I POWODZENIA NA EGZAMINACH
ale się dzieje w tym rozdziale!
OdpowiedzUsuńdenerwuje mnie Harry. wybacz, ale taka jest prawda.
cóż, uwielbiam blogi, w których główna rolę ma Louis i głównie takie czytam, ale Twój jest jedynym, w którym nie narzekam, na to, że to nie jest właśnie on, a Harry. (Jezu, jakieś takie nieporadne to zdanie :D)
nie potrafię wyobrazić sobie nikogo innego na jego miejscu.
Harry i Delilah powinni być razem, powinno się wszystko układać i powinni być szczęśliwi. wtedy - moim zdaniem - są najlepsze rozdziały!
tak więc czekam na to, że w kolejnym będzie jakiś happy end :)
i nie martw się, że spada Ci oglądalność, bo nie tylko Tobie. mam tak samo.
pozdrawiam i zapraszam do siebie
@anitka_1D
http://welcome-in-tomlinsons-house.blogspot.com/
Nie zawieszaj, ok? Uwielbiam tego bloga, jest zajebisty.
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że jak zawiesisz... To już nie wrócisz :( Więc proszę, nie rób tego!
Rozdział po prostu świetny!
Czekam na nn :) xox ♥
Rozdział jak zawsze super. Nie zawieszaj bloga. Uwielbiam go czytać...
OdpowiedzUsuńNawet nie myśl, żeby przestać pisać bloga! On jest świetny!
OdpowiedzUsuńOjaaaaaa *.* SUUUPER!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że wiesz że ten blog jest najlepszy *.* zawsze z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały i kiedy dodasz nowy to zawsze czytam go z wieeelkim bananem na twarzy :')
OdpowiedzUsuńnigdy w życiu nie znalazłam i na pewno nie znajdę lepszego opowiadania od twojego *---* naprawdę masz ogromny talent i zajebisty pomysł < 3 nie przestawaj pisać proszę ; D ; *
OdpowiedzUsuńNie zawieszaj. :( Ale skoro czujesz, że napisanie kolejnej notki jest dla ciebie jakimś problemem... Uwielbiam czytać tą historię. Tyle powiem, bo nie chcę po raz już kolejny się powtarzać, jakie to jest boskie. *_*
OdpowiedzUsuńMoże jest mniej dlatego, że dodajesz raz w miesiącu. Oczywiście ja go czytam cały czas tylko mogłabyś dodawać częściej rozdziały i nie zawieszaj, bo to naprawdę najlepszy blog ever i ta historia jest taka prawdziwa taka jak by naprawdę się wydarzyła więc mam nadzieję, że my - czytelniczki Cie namówimy do dalszego pisania. Szybciutko czekamy na kolejny.xoxo
OdpowiedzUsuńwithyoueverythingisokay.blogspot.com
Nie możesz zawiesić tego bloga. To jest najlepsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam. Ostatni rozdział świetny z resztą jak pozostałe. Masz wielki talent do pisania, więc proszę nie rób tego...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://onedirectionareallforme.blogspot.com/2013/01/zjadysmy-sniadanie-i-poszysmy-do-domu.html
Czy ten Harry jest normalny !? :O Co on wyprawia? Moze ja stracic, jezeli sie nie postara. Strasznie zal mi Delilah, z takim chlopaiem nie ma latwo. Co mu odbilo, przeciez on ja kocha ;o Rozdzial jest rewelacyjny, caly czas sie cos dzieje :)
OdpowiedzUsuńxxx @Nataaliaj_1D
Zapraszam do siebie http://lying-naked-on-the-floor.blogspot.com/ xxx
Nie zawieszaj tego bloga! to moje ulubione opowiadanie:c Chciałabym już wiedzieć o co chodzi Harry'emu.. Powodzenia przy pisaniu : ))! @Laverna_Malfoy
OdpowiedzUsuńżartujesz?! :o nie możesz zawiesić tego bloga! to jest najlepsze opowiadanie na całym świecie :") czekam z niecierpliwością na nast <3
OdpowiedzUsuń~ wierna czytelniczka
Jeśli zawiesisz tego bloga to Cię zjem i koniec kropka!
OdpowiedzUsuńNie ma takiej opcji po prostu, nie marnuj talentu! Tylko go rozwijaj!
Mam nadzieję, że się nie poddasz i dotrwasz do końca fundując nam niezapomniane zakończenie! Jeśli jednak spróbujesz go zawiesić to najadę Ci na chatę! Nie zawieszaj go bo potrafisz pisać i dobrze Ci to wychodzi a ludzie czytając to mają motyleczki w brzusku więc nie próbuj ! A nawet o tym nie myśl! Napiszę Ci tak jak napisała mi pewna directionerka pod moim opowiadaniem ( a przynajmniej ujmę to podobnymi słowami) - Więc otóż ja piszę Ci ten oto długi komentarz ponieważ mam zastrzeżenia do twojej niepewności, nie przejmuj się kiedy czasem pod twoim rozdziałem znajdzie się mniej komentarzy bo lepiej mieć kilku czytelników WIERNYCH i zaufanych którzy będą czytać twoje opowiadanie i komentować bo doceniają je niż mieć dużo a takich co piszą komentarze z przymusu! Więc nie poddawaj się i jedź dalej z tym opowiadaniem bo MNIE bardzo się podoba :) I na pewno znalazła by się nie jedna osoba która ma podobne zdanie :)! <3
Jak zawiesisz tego bloga to cie walnę patelnią w łeb!! nie rób tego proszę..:-)Super i czekam na nn! :-) Ps. Pamietaj patelnie mam dość twardą ..;-p
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńJeżeli zawiesisz tego bloga, to obiecuję, że Cię znajdę i zabiję... Albo zmuszę do pisania. Naprawdę przywiązałam się do tego bloga i będzie trudno się pogodzić z jego stratą... To Twoje dziecko, nie głódź go brakiem :D
OdpowiedzUsuńHej, jestem nowa. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wielkim wrażeniem. UZALEŻNIŁAM SIĘ OD CZYTANIA TEGO. NIE ZAWIESZAJ GO... <3 Masz dla kogo pisać, a pozatym nie musisz pisać na szybko, tylko pisz kiedy będziesz miała wenę. ;)
OdpowiedzUsuńHej! Nominowałam cię ! <3 http://give-me-love-baby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńProwadzenie bloga powinno być czystą przyjemnością, a nie obowiązkiem. Jednak mam nadzieję, że szybko zmienisz zdanie odnośnie zawieszenia go i powrócisz do pisania. Rozdział świetny. Ładne imię, głównej bohaterki ; ) Pozdrawiam serdecznie ^^
OdpowiedzUsuńChciałam cię powiadomić, że na http://behind-of-the-scene.blogspot.com/ pojawił się II rozdział. Mam nadzieję, że zajrzysz i zostawisz coś po sobie ; p. Pozdrawiam Isiia ; *
OdpowiedzUsuńUwielbiam to co piszesz i właśnie dlatego Nominuję Cię na The Liebster Awards!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz u mnie :) --> http://pysska.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger Awards :)
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na dear-friend-xx.blogspot.com w poświęconej temu zakładce :)
Spencer White
awwwwww świetne ;*
OdpowiedzUsuńCześć Zmieniam bloga gdyż wystąpiły na tym http://iwillneverforgetthe1d.blogspot.com/ problemy techniczne. zapraszam więc na mojego bloga nowego http://story-about-a-girl-from-dallas.blogspot.com historia o Dziewczynie z Dallas , co wspólnego ma z chłopakami z 1D ? co takiego wydarzyło się w jej rodzinie że opuściła Dallas wraz z siostrą ? Gdzie jej siostra teraz jest? - wszystkiego się dowiesz czytając :) zapraszam.
and-i-need-you-here-with-me-now.blogspot.com ZAPRASZAM DO MNIE ;D przepraszam za spam ♥
OdpowiedzUsuńejj ! nie zawieszaj nie wolno ci , ! wiesz ile ja czekałam na ten rozdział ? ;o , serio to opowiadanie jest cuuudowne , proszę nie rób mi tego ! ;cc
OdpowiedzUsuńHej zapraszam do siebie :
OdpowiedzUsuń1) http://just-trust-isiia999.blogspot.com/
2) http://behind-of-the-scene.blogspot.com/
Mam nadzieję, że Ci się spodobają ^^
Isiia <3.
Sorki za spam.
Rozdział skomentowałam i czekam na nn ; >