~ Harry ~
- Gdzie ją ostatnio widziałeś? – zapytał Louis, starając się
wszystko racjonalnie przemyśleć.
- Stałem z nią przy barierce. Później źle się poczuła i
poszła usiąść na ławce – powiedziałem, mając ochotę wyrwać sobie wszystkie
włosy.
- A patrzyłeś na zewnątrz? Może poszła tylko zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Patrzyłem. Nie mam jej nigdzie w zasięgu wzroku.
- A patrzyłeś na zewnątrz? Może poszła tylko zaczerpnąć świeżego powietrza.
- Patrzyłem. Nie mam jej nigdzie w zasięgu wzroku.
- Mogła tak po prostu pójść do domu?
- Nie wiem… Może ktoś-
- Nie zaczynaj myśleć irracjonalnie.
- Wiem, tylko po prostu się o nią martwię… Co jeśli jednak ktoś ją porwał? – spojrzałem na chłopaków zestresowany, ze łzami w oczach.
- Nie zaczynaj myśleć irracjonalnie.
- Wiem, tylko po prostu się o nią martwię… Co jeśli jednak ktoś ją porwał? – spojrzałem na chłopaków zestresowany, ze łzami w oczach.
- Posłuchaj. Zrobimy rundkę po mieście i może ją znajdziemy.
Jak nie, to zadzwonimy po policję.
- Nie wiem…
- Prawdopodobnie wszystko z nią w porządku. Nie stresuj się
tak, bo ja też zacznę się martwić – Louis starał się zażartować.
- Przepraszam – westchnąłem.
- Okej, wszystkie łyżwy oddane do wypożyczalni. Możemy już
jechać – ogłosił Liam i zmierzyliśmy w stronę samochodu. Nie dało się wyjść z
tego budynku szybciej, niż ja to zrobiłem.
- Wszystko będzie dobrze – Niall starał się mnie uspokoić.
Czułem się teraz jak jej matka, tak bardzo się o nią martwiąc. Nie potrafiłem
nawet wytłumaczyć tego dziwnego uczucia w moim brzuchu.
- Nie wiesz tego! – warknąłem w jego stronę.
- Woah, Haz, uspokój się. On stara się tylko cię
wesprzeć – Louis bronił Nialla.
- Przepraszam – powtórzyłem. Niall rzucił mi pół-uśmiech w
odpowiedzi. Nigdy się tak nie zachowywałem, więc to był pewnie dla niego szok.
~ Delilah ~
Zima zaczęła zbliżać się wielkimi krokami. Powinnam wziąć ze
sobą kurtkę, ale teraz już niestety za późno. Otoczyłam się ramionami, starając się
zatrzymać w sobie jak najwięcej ciepła. Kopnęłam samotnie leżący kamień,
podczas gdy wlekłam swoje ciało ulicami Londynu. Przede mną jest naprawdę długa droga, pomyślałam. Mój telefon był
prawie całkiem rozładowany, i do tego zapomniałam moich słuchawek. Mogłam użyć
tego czasu by myśleć, jednak nie miałam o czym. Lubię Harrego, on mnie nie, nie
mogę tego zmienić, koniec historii. Kamyk, którego kopałam, przetoczył się na ulicę i był poza
moim zasięgiem. Westchnęłam. Kolejna rzecz opuściła moje życie.
- Hej! – ktoś krzyknął. Odwróciłam się i zauważyłam samochód
z odsuniętym oknem pasażera. – Hej! – ta osoba wychyliła głowę za okno. Nie
byłam pewna czy powinnam podejść do samochodu, czy nie, ale ten ktoś nie
przestawał krzyczeć. Powoli podeszłam do auta, zachowując bezpieczny
dystans.
- Mogę w czymś pomóc? – wymamrotałam w kierunku mężczyzny w średnim wieku.
- Zgubiliśmy się – stwierdził.
- Mogę w czymś pomóc? – wymamrotałam w kierunku mężczyzny w średnim wieku.
- Zgubiliśmy się – stwierdził.
- Okej…
- Szukamy Pioneer Avenue. Wiesz jak się tam dostać?
- Jesteście na Pioneer Avenue – oznajmiłam, wzdychając. Dookoła były gigantyczne znaki z nazwą ulicy.
- Jesteśmy?
- Tak. Szukacie jakiegoś specyficznego adresu?
- Numer 31?
- Na końcu ulicy po lewej stronie – odpowiedziałam i kontynuowałam moją długą drogę do domu.
- Dzięki! – krzyknął mężczyzna i odjechał. Było wczesne popołudnie, gdyż słońce było ułożone po środku nieba, jednak nie spełniało swojej pracy tak jak powinno. Dostarczało światła, jednak nie pogardziłabym odrobiną ciepła. Droga wydawała się bez końca. Za każdym razem, gdy obracałam się do tyłu by zobaczyć ile już przeszłam, czułam się jakbym szła do tyłu. Chciałam już być domu, w moim łóżku, sama. Moje myśli zostały przerwane głośnym odgłosem klaksonu samochodowego. Hałas zaczynał mnie wkurzać, więc się odwróciłam. Jasne. To musiało być auto Louisa, czyż nie? Znów przeniosłam wzrok przed siebie, udając, że ich nie widzę. To byłoby dużo łatwiejsze, gdyby nie byli w samochodzie, a ja szłabym szybciej. Zatrzymali się kilka metrów za mną. Nie miałam zamiaru się odwracać, więc nie przerywałam chodu, zachowując się jakbym nie wiedziała, że są tuż za mną.
- Szukamy Pioneer Avenue. Wiesz jak się tam dostać?
- Jesteście na Pioneer Avenue – oznajmiłam, wzdychając. Dookoła były gigantyczne znaki z nazwą ulicy.
- Jesteśmy?
- Tak. Szukacie jakiegoś specyficznego adresu?
- Numer 31?
- Na końcu ulicy po lewej stronie – odpowiedziałam i kontynuowałam moją długą drogę do domu.
- Dzięki! – krzyknął mężczyzna i odjechał. Było wczesne popołudnie, gdyż słońce było ułożone po środku nieba, jednak nie spełniało swojej pracy tak jak powinno. Dostarczało światła, jednak nie pogardziłabym odrobiną ciepła. Droga wydawała się bez końca. Za każdym razem, gdy obracałam się do tyłu by zobaczyć ile już przeszłam, czułam się jakbym szła do tyłu. Chciałam już być domu, w moim łóżku, sama. Moje myśli zostały przerwane głośnym odgłosem klaksonu samochodowego. Hałas zaczynał mnie wkurzać, więc się odwróciłam. Jasne. To musiało być auto Louisa, czyż nie? Znów przeniosłam wzrok przed siebie, udając, że ich nie widzę. To byłoby dużo łatwiejsze, gdyby nie byli w samochodzie, a ja szłabym szybciej. Zatrzymali się kilka metrów za mną. Nie miałam zamiaru się odwracać, więc nie przerywałam chodu, zachowując się jakbym nie wiedziała, że są tuż za mną.
- Delilah! – zawołał Harry. Mogłam usłyszeć, że wychodził z
auta. Usłyszałam zamykające się drzwiczki. Był sam. – Delilah? – znów zawołał,
tym razem brzmiąc na zdezorientowanego. Zbliżał się do mnie, jednak ja nie
miałam zamiaru się zatrzymać. – Delilah, co się dzieje? – powiedział błagającym
tonem, idąc tuż obok mnie. – Delilah, co tym razem zrobiłem? – spytał. Zaczynał
się denerwować. – Co jest z tobą nie tak?! – krzyknął, chociaż był obok mnie. –
Powiesz coś w końcu? – powiedział tym samym tonem. – Czy zrobiłem coś nie tak?
Delilah? Delilah?! Czy możesz mi powiedzieć co jest nie tak? Co zrobiłem?
- Nic nie zrobiłeś! – krzyknęłam, zaskakując go.
- W takim razie dlaczego mnie ignorujesz? – odpowiedział. Nie do końca wiedziałam co mam powiedzieć, więc po prostu się nie odezwałam. – Delilah, porozmawiaj ze mną – prosił, tym razem dużo ciszej. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy był raki bezradny. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc znów się odwróciłam i zaczęłam iść. – Miną wieki zanim dotrzesz do domu.
- W takim razie dlaczego mnie ignorujesz? – odpowiedział. Nie do końca wiedziałam co mam powiedzieć, więc po prostu się nie odezwałam. – Delilah, porozmawiaj ze mną – prosił, tym razem dużo ciszej. Zatrzymałam się i spojrzałam na niego. Jego wyraz twarzy był raki bezradny. Nie wiedziałam co mam zrobić, więc znów się odwróciłam i zaczęłam iść. – Miną wieki zanim dotrzesz do domu.
- Mam to gdzieś.
- Czy powiedziałem coś, czego nie powinienem? – znów zaczął
zadawać te pytania. – Czy to ma jakiś związek z Cameronem? – nie
odpowiedziałam. – Co ci powiedział Cameron? – nadal milczałam. – Delilah, co on
powiedział? – jego głos brzmiał naprawdę poważnie. – Delilah? – zatrzymałam
się, jednak nie zwróciłam się w jego stronę.
- Spytał, czy jesteś moim chłopakiem – wyszeptałam.
- Co? – zapytał, gdyż nie powiedziałam tego wystarczająco głośno na ludzki słuch.
- Spytał, czy jesteś moim chłopakiem – powtórzyłam, dużo głośniej.
- I co mu powiedziałaś? – nie oczekiwałam tego pytania.
- Że nie, bo nie jesteś.
- Więc w czym problem?
- Ty jesteś problemem – oznajmiłam. Oboje szliśmy nie przerwanie, podczas gdy rozmowa zaczynała się rozwijać.
- To źle czy dobrze? – wyglądał na naprawdę zmartwionego.
- Nie wiem – odpowiedziałam, masując swoje skronie.
- Powiedz mi, co przebiega przez twoje myśli – błagał, złączając nasze ręce. Oboje zatrzymaliśmy się na pustym chodniku. Louis powoli jechał wzdłuż drogi, obserwując przebieg wydarzeń.
- Nie mogę – westchnęłam.
- Nie możesz, czy nie chcesz? – spojrzał na mnie, unosząc brwi. Przymknęłam mocno oczy, starając się myśleć. Nie byłam pewna, czy mogę to powiedzieć. – Cokolwiek masz do powiedzenia, powiedz to.
- Spytał, czy jesteś moim chłopakiem – wyszeptałam.
- Co? – zapytał, gdyż nie powiedziałam tego wystarczająco głośno na ludzki słuch.
- Spytał, czy jesteś moim chłopakiem – powtórzyłam, dużo głośniej.
- I co mu powiedziałaś? – nie oczekiwałam tego pytania.
- Że nie, bo nie jesteś.
- Więc w czym problem?
- Ty jesteś problemem – oznajmiłam. Oboje szliśmy nie przerwanie, podczas gdy rozmowa zaczynała się rozwijać.
- To źle czy dobrze? – wyglądał na naprawdę zmartwionego.
- Nie wiem – odpowiedziałam, masując swoje skronie.
- Powiedz mi, co przebiega przez twoje myśli – błagał, złączając nasze ręce. Oboje zatrzymaliśmy się na pustym chodniku. Louis powoli jechał wzdłuż drogi, obserwując przebieg wydarzeń.
- Nie mogę – westchnęłam.
- Nie możesz, czy nie chcesz? – spojrzał na mnie, unosząc brwi. Przymknęłam mocno oczy, starając się myśleć. Nie byłam pewna, czy mogę to powiedzieć. – Cokolwiek masz do powiedzenia, powiedz to.
- Co jeśli ci się to nie spodoba?
- Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie – zażartował.
- Nie jestem w nastroju na żarty – odpowiedziałam i znów zaczęłam iść.
- Delilah, do cholery, po prostu powiedz o co ci chodzi! – krzyknął, znów zaczynając się denerwować.
- O ciebie mi chodzi!
- Co takiego zrobiłem?! – czułam, jak wszystkie ściany, które między nami postawiłam, zaczynały się kruszyć.
- Zrobiłeś ze mnie idiotkę!
- Że co? – spojrzał na mnie, nie mając pojęcia o co mi chodzi.
- Teraz jesteś dla mnie taki miły, całujesz mnie, przytulasz… Przestań się mną bawić!
- Co?! – powtórzył, zdezorientowany i wkurzony.
- Lubię cię! – krzyknęłam, porzucając wszystko w co wierzyłam. Nie mogę już dłużej niczego ukrywać.
- … Co? – powtórzył po raz kolejny, jednak tym razem dużo spokojniej.
- Nie wiem… Zawsze byłeś dla mnie taki podły, ale pokazałeś mi swoją drugą stronę. Kiedy cię całuję, czuję coś, czego nigdy wcześniej nie czułam. Sprawiasz, że czuję w brzuchu motyle, sprawiasz, że się denerwuję, kiedy nie powinnam. Lubię cię, Harry Styles, i już nic nie mogę z tym zrobić – wyrzuciłam z siebie wszystko, co było ukryte głęboko w moim sercu. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Harry stał w miejscu, zamrożony. To nie była reakcja, jakiej oczekiwałam. – A ja dla ciebie jestem tylko zabawką – pociągnęłam nosem.
- Więc ty myślisz, że to, że zabieram cię na randki, śpiewam do ciebie, zakradam się do twojego domu, to wszystko tylko zabawa? – zapytał, podchodząc do mnie.
- Już nie wiem w co mam wierzyć – odpowiedziałam, całkowicie szczerze.
- Jestem dużym chłopcem, poradzę sobie – zażartował.
- Nie jestem w nastroju na żarty – odpowiedziałam i znów zaczęłam iść.
- Delilah, do cholery, po prostu powiedz o co ci chodzi! – krzyknął, znów zaczynając się denerwować.
- O ciebie mi chodzi!
- Co takiego zrobiłem?! – czułam, jak wszystkie ściany, które między nami postawiłam, zaczynały się kruszyć.
- Zrobiłeś ze mnie idiotkę!
- Że co? – spojrzał na mnie, nie mając pojęcia o co mi chodzi.
- Teraz jesteś dla mnie taki miły, całujesz mnie, przytulasz… Przestań się mną bawić!
- Co?! – powtórzył, zdezorientowany i wkurzony.
- Lubię cię! – krzyknęłam, porzucając wszystko w co wierzyłam. Nie mogę już dłużej niczego ukrywać.
- … Co? – powtórzył po raz kolejny, jednak tym razem dużo spokojniej.
- Nie wiem… Zawsze byłeś dla mnie taki podły, ale pokazałeś mi swoją drugą stronę. Kiedy cię całuję, czuję coś, czego nigdy wcześniej nie czułam. Sprawiasz, że czuję w brzuchu motyle, sprawiasz, że się denerwuję, kiedy nie powinnam. Lubię cię, Harry Styles, i już nic nie mogę z tym zrobić – wyrzuciłam z siebie wszystko, co było ukryte głęboko w moim sercu. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Harry stał w miejscu, zamrożony. To nie była reakcja, jakiej oczekiwałam. – A ja dla ciebie jestem tylko zabawką – pociągnęłam nosem.
- Więc ty myślisz, że to, że zabieram cię na randki, śpiewam do ciebie, zakradam się do twojego domu, to wszystko tylko zabawa? – zapytał, podchodząc do mnie.
- Już nie wiem w co mam wierzyć – odpowiedziałam, całkowicie szczerze.
- A dlaczego nie uwierzysz mi? – westchnął. Nie wiedziałam
co mam powiedzieć. – Nie gram w żadne gierki. Biorę nas naprawdę poważnie. Nie
bawię cię tobą. No i… Ja ciebie też lubię.
- Mówisz tak tylko dlatego, bo stoję na środku chodnika i
płaczę jak idiotka.
- Nie prawda. Naprawdę cię lubię, i to już od dawna – przyznał.
- W takim razie dlaczego…
- Dlaczego nie spytałem cię, czy chcesz być moją dziewczyną? – skończył za mnie. Kiwnęłam głową, zawstydzona tym pytaniem. – Chciałem ci dać czas. Dopiero co zakończyłaś trudny związek i nie chciałem na ciebie wywierać żadnej presji. No i nie wiedziałem, czy odwzajemniałaś moje uczucia. – spojrzałam mu w oczy. Próbowałam znaleźć w nich kłamstwo, jednak nic takie nie zobaczyłam. – Czy teraz mi wierzysz? – zapytał, wycierając łzy z moich policzków. Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Harry zbliżył się do mnie, chcąc mnie pocałować, jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Przyłożyłam rękę do jego klatki piersiowej, zmuszając go, by przestał. Otworzył oczy i wlepił je w moje. Jego wzrok błagał o wyjaśnienie.
- Nie mogę tego zrobić, dopóki nie dowiem się na czym stoję – przyznałam, spuszczając wzrok. On złapał mnie lekko za podbródek i delikatnie uniósł moją głowę, żebym spojrzała mu w oczy.
- Ja wiem, na czym chcę z tobą stać – powiedział, głaszcząc kciukiem mój policzek. – Chciałem to zrobić w bardziej romantycznym miejscu, niż Pioneer Avenue, ale cóż… Delilah, czy zostaniesz moją dziewczyną? – spytał. Te słowa wychodzące z jego ust obudziły stado motyli. Nie tylko w moim brzuchu, ale w całym moim ciele. Stanęłam na palcach i przyłożyłam moje usta do jego. Objęłam go w szyi, podczas gdy on złączył swoje ręce za moimi plecami. Jego pocałunki zawsze były perfekcyjne. Złączenie naszych ust rozpalało ogień w moim sercu. Ilość pasji włożonej w pocałunek sprawiała, że chciałam by ten moment trwał już zawsze. W końcu oboje delikatnie rozłączyliśmy nasze usta i oparliśmy się czołami.
- Nie prawda. Naprawdę cię lubię, i to już od dawna – przyznał.
- W takim razie dlaczego…
- Dlaczego nie spytałem cię, czy chcesz być moją dziewczyną? – skończył za mnie. Kiwnęłam głową, zawstydzona tym pytaniem. – Chciałem ci dać czas. Dopiero co zakończyłaś trudny związek i nie chciałem na ciebie wywierać żadnej presji. No i nie wiedziałem, czy odwzajemniałaś moje uczucia. – spojrzałam mu w oczy. Próbowałam znaleźć w nich kłamstwo, jednak nic takie nie zobaczyłam. – Czy teraz mi wierzysz? – zapytał, wycierając łzy z moich policzków. Tylko kiwnęłam głową w odpowiedzi. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Harry zbliżył się do mnie, chcąc mnie pocałować, jednak nie mogłam sobie na to pozwolić. Przyłożyłam rękę do jego klatki piersiowej, zmuszając go, by przestał. Otworzył oczy i wlepił je w moje. Jego wzrok błagał o wyjaśnienie.
- Nie mogę tego zrobić, dopóki nie dowiem się na czym stoję – przyznałam, spuszczając wzrok. On złapał mnie lekko za podbródek i delikatnie uniósł moją głowę, żebym spojrzała mu w oczy.
- Ja wiem, na czym chcę z tobą stać – powiedział, głaszcząc kciukiem mój policzek. – Chciałem to zrobić w bardziej romantycznym miejscu, niż Pioneer Avenue, ale cóż… Delilah, czy zostaniesz moją dziewczyną? – spytał. Te słowa wychodzące z jego ust obudziły stado motyli. Nie tylko w moim brzuchu, ale w całym moim ciele. Stanęłam na palcach i przyłożyłam moje usta do jego. Objęłam go w szyi, podczas gdy on złączył swoje ręce za moimi plecami. Jego pocałunki zawsze były perfekcyjne. Złączenie naszych ust rozpalało ogień w moim sercu. Ilość pasji włożonej w pocałunek sprawiała, że chciałam by ten moment trwał już zawsze. W końcu oboje delikatnie rozłączyliśmy nasze usta i oparliśmy się czołami.
- Czy to znaczy tak?
- Mhm – mruknęłam, znów wychylając się do pocałunku.
- Mhm – mruknęłam, znów wychylając się do pocałunku.
~*~
- Wszyscy się na nas gapią – wymamrotałam do Harrego, gdy
weszliśmy do szkoły trzymając się za ręce.
- I niech się patrzą – wyszeptał mi do ucha.
- Czuję jak ich spojrzenia mnie przeszywają.
- Nie przejmuj się tym – powiedział delikatnie, gdy dotarliśmy
do mojej szafki.
- Jak tam moje kochane gołąbeczki? – zaśmiał się Louis,
opierając się o szafkę obok mojej.
- Dobrze – oznajmiłam, jednak mój głos nie był przekonywujący.
- Woah, jakieś kłopoty?
- Nie podoba jej się fakt, że wszyscy się na nas patrzą – Harry go oświecił.
- Lepiej zacznij się do tego przyzwyczajać. Przecież teraz będziesz dużo częściej z nami przebywać – Louis puścił oczko.
- Jak skromnie – zaśmiałam się.
- Nie mogę powstrzymać dziewczyn od wzdychania na mój widok.
- W takim razie dlaczego nie masz dziewczyny? – uniosłam brwi.
- Dobrze – oznajmiłam, jednak mój głos nie był przekonywujący.
- Woah, jakieś kłopoty?
- Nie podoba jej się fakt, że wszyscy się na nas patrzą – Harry go oświecił.
- Lepiej zacznij się do tego przyzwyczajać. Przecież teraz będziesz dużo częściej z nami przebywać – Louis puścił oczko.
- Jak skromnie – zaśmiałam się.
- Nie mogę powstrzymać dziewczyn od wzdychania na mój widok.
- W takim razie dlaczego nie masz dziewczyny? – uniosłam brwi.
- Jest ich tak dużo, że nie potrafię wybrać – odpowiedział.
- Dlaczego wzięłaś wyższy poziom w matmie? – zapytał Harry, widząc książkę do matematyki, którą wyjęłam z szafki.
- Dlaczego wzięłaś wyższy poziom w matmie? – zapytał Harry, widząc książkę do matematyki, którą wyjęłam z szafki.
- Bo tam nie ma żadnych opcji. Wszystko to fakty i jest
tylko jedna odpowiedź.
- Nigdy nie myślałem o tym w ten sposób.
- Chodźmy już lepiej do klasy. Nie chcielibyśmy się spóźnić – powiedziałam sarkastycznie.
- Oczywiście, że nie – rzekł, naśladując mój ton. Zaczęłam zmierzać w stronę drzwi, gdy Harry złapał mnie za ramię i przycisnął do siebie. – A pocałunek na pożegnanie?
- Jesteśmy w tej samej klasie, palancie – zaśmiałam się.
- No i co? – spojrzał mi w oczy, po czym złączył chciwie nasze usta.
- Okej, teraz już naprawdę musimy iść.
- Skoro nalegasz…
- Tak, nalegam. Chodź już.
- Chodźmy już lepiej do klasy. Nie chcielibyśmy się spóźnić – powiedziałam sarkastycznie.
- Oczywiście, że nie – rzekł, naśladując mój ton. Zaczęłam zmierzać w stronę drzwi, gdy Harry złapał mnie za ramię i przycisnął do siebie. – A pocałunek na pożegnanie?
- Jesteśmy w tej samej klasie, palancie – zaśmiałam się.
- No i co? – spojrzał mi w oczy, po czym złączył chciwie nasze usta.
- Okej, teraz już naprawdę musimy iść.
- Skoro nalegasz…
- Tak, nalegam. Chodź już.
- Jak było na podwójnej matmie? – zapytał Hazza, gdy
usiedliśmy przy ich stoliku w stołówce.
- Super – odpowiedziałam, wpychając kilka frytek do mojej
buzi.
- Jak możesz mówić, że matma jest ‘super’? – spytał Niall, z
buzią pełną jedzenia. Och, co za niespodzianka. Położyłam frytki na tacy i
spojrzałam na niego. – Co?
- Nic – zaśmiałam się.
- Ale serio Delilah, jak możesz lubić matematykę? – zapytał Zayn.
- Po prostu ją lubię. Tak samo jak ty lubisz jeść, Niall.
- Jedzenie i matma to nawet nie jest to samo spektrum.
- Nic – zaśmiałam się.
- Ale serio Delilah, jak możesz lubić matematykę? – zapytał Zayn.
- Po prostu ją lubię. Tak samo jak ty lubisz jeść, Niall.
- Jedzenie i matma to nawet nie jest to samo spektrum.
- To był tylko przykład porównania – odparłam.
- Nie jesteśmy w klasie angielskiego.
- Och, czyli wiesz, czym jest porównanie?
- Zamknij się – odpowiedział, po czym rzucił we nie frytką. Przygotowywałam się by rzucić jedną w niego, ale Harry szybko złapał mnie za ramię.
- Nie chcemy powtórki ostatniego razu – oznajmił, zjadając frytkę, którą chciałam rzucić.
- Hej!
- Co moje, to twoje – rzekł, kradnąc kolejną frytkę.
- Skoro tak mówisz – spojrzałam na jego pączka i wepchałam sobie go do buzi.
- Nie jesteśmy w klasie angielskiego.
- Och, czyli wiesz, czym jest porównanie?
- Zamknij się – odpowiedział, po czym rzucił we nie frytką. Przygotowywałam się by rzucić jedną w niego, ale Harry szybko złapał mnie za ramię.
- Nie chcemy powtórki ostatniego razu – oznajmił, zjadając frytkę, którą chciałam rzucić.
- Hej!
- Co moje, to twoje – rzekł, kradnąc kolejną frytkę.
- Skoro tak mówisz – spojrzałam na jego pączka i wepchałam sobie go do buzi.
- Jakże atrakcyjnie.
- Czyżbym nie była atrakcyjna?
- Niestety, ale jesteś – powiedział, ocierając swoim nosem o mój.
- Proszę, skończcie te słodkie gadki. Staram się jeść – jęknął Niall.
- Stary, ty zawsze jesz – stwierdził Harry, siadając prosto na swoim krześle. Niall syknął w odpowiedzi.
- Lubię jeść, okej?
- Wiemy – zaśmiał się Liam.
- Czyżbym nie była atrakcyjna?
- Niestety, ale jesteś – powiedział, ocierając swoim nosem o mój.
- Proszę, skończcie te słodkie gadki. Staram się jeść – jęknął Niall.
- Stary, ty zawsze jesz – stwierdził Harry, siadając prosto na swoim krześle. Niall syknął w odpowiedzi.
- Lubię jeść, okej?
- Wiemy – zaśmiał się Liam.
Dzwonek wkrótce zadzwonił i wszyscy zmierzyliśmy w stronę
naszej ostatniej lekcji.
- Co robisz po szkole? – spytał Harry, łapiąc mnie za rękę, gdy wychodziliśmy z muzycznej klasy.
- Idę do domu, prawdopodobnie oglądnę jakieś filmy i zasnę na sofie – uśmiechnęłam się.
- Brzmi jak niezła zabawa.
- A ty co robisz?
- Idę do domu mojej ukochanej, oglądnę jakieś filmy i zasnę z nią w moich ramionach.
- Och, czyżby?
- Yup. Teraz chodź, za chwilę się rozpada.
- Co robisz po szkole? – spytał Harry, łapiąc mnie za rękę, gdy wychodziliśmy z muzycznej klasy.
- Idę do domu, prawdopodobnie oglądnę jakieś filmy i zasnę na sofie – uśmiechnęłam się.
- Brzmi jak niezła zabawa.
- A ty co robisz?
- Idę do domu mojej ukochanej, oglądnę jakieś filmy i zasnę z nią w moich ramionach.
- Och, czyżby?
- Yup. Teraz chodź, za chwilę się rozpada.
Gdy dotarliśmy do mojego domu, oboje byliśmy przemoknięci do
suchej nitki. Byliśmy jakieś dziesięć minut od celu naszej wędrówki, gdy nagle zaczęło
naprawdę mocno padać. Jakby ludzie mieszkający na chmurach się zmówili i wylali
na nas wiadra lodowatej wody.
- Mm, wygląd mokrego psa. Podoba mi się – zażartował Harry.
- Ty wyglądasz jakbyś włożył sobie głowę do toalety – odpowiedziałam, przejeżdżając dłońmi przez jego włosy.
- Mm, wygląd mokrego psa. Podoba mi się – zażartował Harry.
- Ty wyglądasz jakbyś włożył sobie głowę do toalety – odpowiedziałam, przejeżdżając dłońmi przez jego włosy.
- Wiesz co zawsze chciałem zrobić?
- Polizać swój łokieć?
- Nie – zaśmiał się. – To – oznajmił, łapiąc mnie za rękę i wychodząc znów na zewnątrz.
- Dlaczego wychodzimy? Wiesz, że nadal pada, co nie?
- I? – uśmiechnął się.
- Harry, co się dzieje? – zapytałam, ale on nie odpowiedział. – Harry?
- Czy możesz się uspokoić i cieszyć się chwilą?
- Jaką chwilą?
- Tą – oznajmił, przyciągając mnie do siebie.
- Co?
- Och, po prostu się zamknij i mnie pocałuj – powiedział, po czym złączył nasze usta. Wiecie, jak w filmach zawsze mówią, że całowanie się w deszczu jest bardzo romantyczne? Cóż, nie mogę się z tym nie zgodzić. Moje serce zaczęło trzepotać jak nigdy wcześniej. Nasze usta poruszały się w zsynchronizowanym tempie, głodne o więcej. Otoczyłam jego szyję moimi ramionami, lekko ciągnąc go za włosy. Jego ramiona znalazły drogę za moimi plecami i przycisnęły mnie do niego jeszcze bliżej. Jego język był mi już od dawna znajomy, jednak za każdym razem odczuwałam to wszystko inaczej, wyjątkowo. Z każdym naszym pocałunkiem było coraz lepiej, coraz intensywniej. Nie zauważyłam, że zaczęłam się trząść, dopóki Harry nie rozłączył naszych ust.
- Polizać swój łokieć?
- Nie – zaśmiał się. – To – oznajmił, łapiąc mnie za rękę i wychodząc znów na zewnątrz.
- Dlaczego wychodzimy? Wiesz, że nadal pada, co nie?
- I? – uśmiechnął się.
- Harry, co się dzieje? – zapytałam, ale on nie odpowiedział. – Harry?
- Czy możesz się uspokoić i cieszyć się chwilą?
- Jaką chwilą?
- Tą – oznajmił, przyciągając mnie do siebie.
- Co?
- Och, po prostu się zamknij i mnie pocałuj – powiedział, po czym złączył nasze usta. Wiecie, jak w filmach zawsze mówią, że całowanie się w deszczu jest bardzo romantyczne? Cóż, nie mogę się z tym nie zgodzić. Moje serce zaczęło trzepotać jak nigdy wcześniej. Nasze usta poruszały się w zsynchronizowanym tempie, głodne o więcej. Otoczyłam jego szyję moimi ramionami, lekko ciągnąc go za włosy. Jego ramiona znalazły drogę za moimi plecami i przycisnęły mnie do niego jeszcze bliżej. Jego język był mi już od dawna znajomy, jednak za każdym razem odczuwałam to wszystko inaczej, wyjątkowo. Z każdym naszym pocałunkiem było coraz lepiej, coraz intensywniej. Nie zauważyłam, że zaczęłam się trząść, dopóki Harry nie rozłączył naszych ust.
- Chodź, bo jeszcze się przeziębisz – uśmiechnął się,
zaciągając mnie z powrotem do środka. Gdy weszliśmy, zostaliśmy przywitani
przez moją gosposię.
- To wyglądało jak scena z filmu – szepnęła, uśmiechając się od ucha do ucha, jakby dopiero co sama tego doświadczyła.
- Wiem – odpowiedziałam, nadal oszołomiona.
- Teraz chodź, trzeba cię rozebrać z tych mokrych ciuchów – Harry puścił mi oczko. Uderzyłam go lekko w brzuch w odpowiedzi. On złapał mnie za rękę i pobiegliśmy na górę, starając się nie poślizgnąć przez nasze mokre stopy. Przebrałam się w suche ubrania i szukałam czegoś dla Harrego.
- Mój tata wyjechał na kilka dni, możesz pożyczyć jakąś koszulkę i dresy – rzekłam, prowadząc go do sypialni moich rodziców.
- A ja myślałem, że to twój pokój jest duży – stwierdził, podczas gdy ja przeglądałam garderobę moich rodzicieli. W końcu znalazłam coś, w czym byłoby mu wygodnie. Gdy się przebrał, zawędrowaliśmy na dół. Chwyciłam paczkę popcornu z kuchni, podczas gdy Harry przeglądał filmy. – Zombie Land? – uniosłam brwi.
- Niesamowity film.
- Wiem – uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Harry owinął mnie swoim ramieniem, w które ja się wtuliłam, i pocałował mnie w czoło.
- Jak mogłem cię kiedykolwiek nienawidzić? – wyszeptał.
- Też zadaję sobie to pytanie.
- To wyglądało jak scena z filmu – szepnęła, uśmiechając się od ucha do ucha, jakby dopiero co sama tego doświadczyła.
- Wiem – odpowiedziałam, nadal oszołomiona.
- Teraz chodź, trzeba cię rozebrać z tych mokrych ciuchów – Harry puścił mi oczko. Uderzyłam go lekko w brzuch w odpowiedzi. On złapał mnie za rękę i pobiegliśmy na górę, starając się nie poślizgnąć przez nasze mokre stopy. Przebrałam się w suche ubrania i szukałam czegoś dla Harrego.
- Mój tata wyjechał na kilka dni, możesz pożyczyć jakąś koszulkę i dresy – rzekłam, prowadząc go do sypialni moich rodziców.
- A ja myślałem, że to twój pokój jest duży – stwierdził, podczas gdy ja przeglądałam garderobę moich rodzicieli. W końcu znalazłam coś, w czym byłoby mu wygodnie. Gdy się przebrał, zawędrowaliśmy na dół. Chwyciłam paczkę popcornu z kuchni, podczas gdy Harry przeglądał filmy. – Zombie Land? – uniosłam brwi.
- Niesamowity film.
- Wiem – uśmiechnęłam się i usiadłam obok niego. Harry owinął mnie swoim ramieniem, w które ja się wtuliłam, i pocałował mnie w czoło.
- Jak mogłem cię kiedykolwiek nienawidzić? – wyszeptał.
- Też zadaję sobie to pytanie.
---.---
NIESPODZIANKA!
Wow, jestem pod wrażeniem, że tak szybko skończyłam ten rozdział. Nie jest dokładnie taki, jakiego oczekiwałam, ale cóż... Mi się chyba nigdy nie będzie podobać to, co piszę. Jednak mam nadzieję, że Wam się spodobał. (:
Wow, jestem pod wrażeniem, że tak szybko skończyłam ten rozdział. Nie jest dokładnie taki, jakiego oczekiwałam, ale cóż... Mi się chyba nigdy nie będzie podobać to, co piszę. Jednak mam nadzieję, że Wam się spodobał. (:
Dziękuję za 36 komentarzy pod ostatnim rozdziałem i za ponad 23k wyświetleń! Naprawdę, wiele to dla mnie znaczy.
Czekam na Wasze opinie w komentarzach i do następnego. xx
Miałam dziś tak niefajny dzień, a Twój rozdział momentalnie go poprawił : ) Strasznie mi się podoba i bardzo przyjemnie się czytało. Dziękuję i powodzenia przy kolejnym : ))
OdpowiedzUsuńNie ma to jak sekundowy zawał, kiedy przychodzi powiadomienie o nowym rozdziale :3 Rozdział jest świetny, boski, idealny. Nareszcie są razem, ahshwnsowvs. Aż mi się ciepło zrobiło jak czytałam ten rozdział, hehs :D Masz serio wielki talebt, nigdy w życiu nic mnie tak nie wciągneł, więc mam nadzieje, że dodasz nn rozdzuał szybko. To co ? Szykuje się jakaś scenka 18+ , heheszky :D UWIELBIAM TWOJEE OPOWIADANIE <3
OdpowiedzUsuńTwoja wierna fanka, hehs
@_karolaaa_
świeeeeeetny ! Jesteś mistrzynią i tyle ! :D
OdpowiedzUsuńgenialnyy jak zawsze. kocham cię za to że piszesz ten blog <3 czekam na następny (:
OdpowiedzUsuń@crazyygirl16 :)
Rzygam tęczą po raz osiemnasty *.* kocham twojego blogaa <3 @love_1dyeaah
OdpowiedzUsuńzajebisty jak zawsze czekam nn <3 mam nadzieję że szybko go dodasz xx
OdpowiedzUsuńdlaczego to już koniec? mogłabym czytać Twoje opowiadania w kółko, a nigdy by mi się to nie znudziło. ta scena w deszczu, po prostu się rozpływałam podczas czytania. chce więcej, haha. kocham to opowiadanie!
OdpowiedzUsuńNo nareszcieeeeeee! OMG! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! KOCHAM TO OPOWIADANIE!!! <33333333 Kiedy next? @agata_971012 ZAPRASZAM DO MNIE :) http://newlifewithyouu.blogspot.com/ xx
OdpowiedzUsuńMogłabym to czytać bez końca! Boże jak ty świetnie piszesz. Strasznie podoba mi się opis sceny w deszczu ;3 Masz talent, oby tak dalej, nie mogę się doczekać, aż znowu tu wejdę i zobaczę, że jest nowy rozdział. Życzę dużo weny do dalszego pisania i pozdrawiam! Do następnego!
OdpowiedzUsuńCudowny !
OdpowiedzUsuńSuper, po prostu wspaniały... tak się cieszę, że w końcu dodałaś :D Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo jestem teraz taka szczęśliwa... a ten pocałunek w deszczu ahhhh... aż się rozmarzyłam... hahah no KOCHAM CIEBIE I TO OPOWIADANIE, po prostu KOCHAM... to jest NAJWSPANIALSZE opowiadanie jakie kiedykoliwek czytałam, serio, żadne inne nie dawało mi takiej radości jak to ;) Czekam na kolejny z niecierpliwością i mam nadzieję, że dodasz szybciej niż ten ;) ale nawet jak jeszcze później to trudno, poczekam ;) hahaha w końcu dajesz mi tyle radości każdym kolejnym rozdziałem, że z tego nie zrezygnuję, NIGDY! hahaha dzisiaj się tak bardzo nie rozpisałam, bo musze iść zaraz spać, dodam tylko jeszcze raz, że KOCHAM CIĘ I TO OPOWIADANIE! @real_ania_xoxo
OdpowiedzUsuńsighighskjfgsoidgsghdsgs ! I aż się popłakałam, nie wiem do końca z czego i dlaczego, bo potem nie widziałam za bardzo literek, ale tak strasznie się ciesze, że Harryeh w końcu ją o to zapytał. Spędzili miło razem dzień, a nikt w szkole ich nie zaczepił, szczerze wydaje mi się to teraz trochę dziwne nie wiem. Um, ale czekam na kolejny pyszczaku :D Trzymaj się, pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńRany dziewczyno, Ty masz talent ! ;)Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :P
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ! Sceny jak z jakiegoś romansu :) Cieszę się, że wreszcie im się układa . Do następnego :3
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny ! Sceny jak z jakiegoś romansu :) Cieszę się, że wreszcie im się układa . Do następnego :3
OdpowiedzUsuńNORMALNIE ŚWIETNY ROZDZIAŁ . DO NASTĘPNEGO ;** <33
OdpowiedzUsuńTWOJE OPOWIADANIE JEST ŚWIETNE :O JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ NOWEGO ROZDZIAŁU ! <3 KOCHAM TWOJEGO BLOGA ! JESTEŚ NIESAMOWITA DZIEWCZYNO <3 xx
OdpowiedzUsuńTEN BLOG ZALICZAM DO MOJEGO ULUBIONEGO ;D CHYBA LEPSZEGO NIGDY NIE CZYTAŁAM ;DD <3 JEST NA PRAWDĘ ŚWIETNY ;P
OdpowiedzUsuńTEN ROZDZIAŁ JEST OCZYWIŚCIE CUDOWNY ! DŁUGO CZEKAŁAM NA TEN MOMENT KIEDY W KOŃCU BĘDĄ RAZEM *_* JESTEM TYLKO CIEKAWA JAK POTOCZY SIĘ SYTUACJA DALEJ ;P CZY COŚ SIĘ WYDARZY ALBO COŚ :3 POCZEKAMY ZOBACZYMY I JUŻ NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU :)
Uwielbiam twoje opowiadanie. Rozdział jest zajebisty i już nie mogę się doczekać kolejnego.. Masz ogromny talent ! <3
OdpowiedzUsuńJAK JA DZIĘKUUUJE TEMU TAM, ŻE STWORZYŁ TAKICH LUDZI JAK TY. A tak szczerze, popłakałam się, kiedy Harry zapytał się Delilah. Dziękuję, że jesteś ♥ x
OdpowiedzUsuńkocham twoje opowiadanie. każdy rozdział jest cudowny <3
OdpowiedzUsuńświetny ten rozdział <3 uwielbiam całe Twoje opowiadanie. nie mogę doczekać się już następnego rozdziału. :)
OdpowiedzUsuńAww.. cudny ten rozdział
OdpowiedzUsuńJesteś ZAJEBISTA tak jak twoje OPOWIADANIE !!!! Kocham cię i czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle niesamowity! ;dd mam nadzeieje, ze nie bedzie długo słodko ;d;d liczę na jakas ciekawą akcje wkrótce haha ;d
OdpowiedzUsuńuwielbaim Cie za to, ze piszesz tak cudowne opwiadanie ;)
~Eve
kocham <3 kiedy nowy ? ; o
OdpowiedzUsuńszkoda, że już są w pewnym sensie razem, brakuje mi ich kłótni i przekomarzań :CC może kiedyś wrócą do ciągłych konfliktów? mam nadzieję :3 pisz dalej, czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
~sam c:
www.crazyidiotsonedirection.blogspot.com
www.w-jednym-kierunku.blogspot.com
błagam dodał już następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńNareszcie udało mi się dodać komentarz. Super rozdział i nie mogę się doczekać następnego. ;)
OdpowiedzUsuńMam do Ciebie kilka pytań dotyczących szablonu. Jak znalazłabyś czas i napisała na moje gg: 43004871 albo tt: @zaymalg to byłabym Ci ogromnie wdzięczna.
http://still-the-one.blogspot.com/
http://loved-you-first.blogspot.com/
proszę dodaj już nowy *3* to jest zdecydowanie najcudowniejsze opowiadanie jakie kiedykolwiek czytałam :) nie mogę się doczekać następnegoooooo! <3 i ten rozdział jest chyba najlepszy ze wszystkich ale wszystkie są nieziemskie <3 xx
OdpowiedzUsuńNie noo... genialne! Kocham to! Dodaj szybko kolejny :) @maniaopach zapraszam do mnie: cios-za-ciosem.blogspot.com bez-niego-nie-ma-mnie.blogspot.com perfect-is-not-perfect.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńsuperr blogg... pisz dalej... :D
OdpowiedzUsuńZapraszam na tego bloga... :D
http://turn-up-the-love-1d.blogspot.com/
kiedy dodasz rozdział ? ;**
OdpowiedzUsuńMatko zabijasz Mnie , dodaj kolejny rozdział bo umrę potrzebuje twojego narkotyku <3333
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana prze ze mnie Liebster Award Więcej informacji u mnie na blogu :)
OdpowiedzUsuńaaaa, nie moge doczekac sie kolejnego! dawaj nextt <3
OdpowiedzUsuńczekam ;*************
i zapraszam do mnie , to dla mnie wazne...
http://iwillneverforgetthe1d.blogspot.com/
kiedy nowy rozdział ? ;)
OdpowiedzUsuńZostałaś przez mnie nominowana do Liebster Awards
OdpowiedzUsuńSzczegóły:http://imagine-about-one-direction.blogspot.com/2012/11/gra-liebster-awards_22.html
Roxey ♥
Nominowałam Cię do Liebster Awards . ;)
OdpowiedzUsuńWejdź do mnie po więcej info ; D
http://ontheothersideoftheworld1d.blogspot.com/