niedziela, 22 lipca 2012

10. 'Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że wpisałem ci mój numer do telefonu?'


- Padam z nóg – powiedziałam, wskakując do samochodu mamy, gdy przyjechała po mnie pod szkołę.
- Ciężki dzień?
- Raczej dziwny i... Nienormalny.
- Czemu? - spytała, nie pozwalając tej rozmowie się skończyć.
- Po prostu taki był – odpowiedziałam, starając się zasnąć na dwadzieścia minut, dopóki nie dojedziemy do domu.
- Nie zasypiaj, wychodzimy dzisiaj razem na kolację.
- Musimy? - jęknęłam. Wszystko czego teraz pragnęłam to schować się pod kołdrą u siebie w pokoju, oglądnąć jakiś głupi film, który powoduje że wszystkie dziewczyny mają błędne pojęcie o liceum i chłopakach i jeść przy tym wszystko na co mam ochotę.
- Tak. Idziemy do domu znajomych – oznajmiła surowo.
- Tylko nie mów, że do tych co mają córkę, która jest różową laleczką – westchnęłam na wspomnienie tego dnia, który musiałam z nią spędzić w jej różowym pokoju.
- Nie, nie masz się czym martwić.
- Dobra, to do kogo idziemy w takim razie? - spytałam, chociaż niezbyt mnie to interesowało.
- Do Styles'ów.
- Oo, widzę, że stałyście się najlepszymi przyjaciółkami z tą całą Anne.


Powoli wywlekłam się z samochodu i zmierzyłam w stronę domu. Gdy tylko przekroczyłam jego próg, wybiegłam po schodach na górę, mając nadzieję na drzemkę. Rzuciłam torbą w kąt pokoju i usiadłam przy biurku otwierając laptopa. Przejrzałam Twittera i możliwe, że trochę za bardzo się podekscytowałam, gdy zobaczyłam, że Before You Exit wydali nowego singla. Szybko ściągnęłam kawałek na mojego iPoda i rzuciłam się na łóżko ze słuchawkami w uszach. Nie pamiętam kiedy zasnęłam, ale było to bardzo szybko.


- Delilah, kochanie, musimy już iść – powiedziała moja mama, lekko szturchając mnie w ramię.
- Nie – zaprotestowałam, przewracając się na drugą stronę.
- No chodź, nie będziemy tam zbyt długo – wyszeptała. Jęknęłam w poduszkę. Na prawdę nie miałam ochoty wstawać z mojego wygodnego łóżeczka. - Już, wstawaj – domagała się, robiąc się coraz bardziej niecierpliwa.
- Dobra, dobra, już wstaję – powiedziałam, jednak nadal nie ruszałam się z miejsca.
- Jak teraz nie wstaniesz, to będę zmuszona wylać na ciebie wiaderko wody – zagroziła.
- Nie zrobiłabyś tego.
- Jesteś pewna?
- To by zniszczyło jedwabną pościel – oznajmiłam, uśmiechając się triumfalnie w poduszkę.
- No już, wstawaj – powtórzyła, zmieniając temat. I poraz kolejny mój argument zwyciężył.


- Chyba zapomniałam telefonu – oznajmiła moja mama biegnąc z powrotem do domu zostawiając mnie i  tatę w samochodzie.
- Jak było w szkole? - spytał, przerywając niezręczną ciszę panującą między nami.
- Nieźle – odpowiedziałam bezbarwnie. To jest szkoła, czego on oczekuje?
- Co robiłaś? - zapytał, starając się utrzymać konwersację.
- Już go mam – oświadczyła moja rodzicielka, wchodząc do samochodu. - Czesałaś włosy?
- A co? - spytałam. Zamiast odpowiedzi, dostałam szczotkę podaną w moim kierunku. - Dzięki – powiedziałam z sarkazmem. Przejechałam szczotką przez moje włosy i syknęłam gdy tylko napotkałam kołtun.
- Delilah, chcę, żebyś zachowywała się najlepiej jak potrafisz i nie narobiła mi wstydu.
- A kiedy nie zachowuję się najlepiej? - zapytałam jako żart.
- Nie przeginaj.


- Nie mogę zostać w samochodzie? - jęknęłam, gdy tylko zajechaliśmy pod dom Stylesów.
- Oczywiście, że nie. Wychodź i przestań się tak zachowywać – odpowiedziała mi rodzicielka. Powoli wyczołgałam się z auta, wkurzając ją jeszcze bardziej. Ona dosłownie pchała mnie przez całą dróżkę do drzwi wejściowych. Bałam się wejścia do środka. Byłam zbyt zmęczona, żeby nawet myśleć o dobrych odpowiedziach, jakby Harry zaczął swoje głupie zaczepki. Mój tata zapukał do drzwi i przed nami ukazała się postać mamy Harrego. Moja rodzcielka szturchnęła mnie łokciem, więc wymusiłam wielki, sztuczny uśmiech. Widziałam, że dzisiaj naprawdę grałam jej na nerwach, jednak osobiście uważałam to za fajną zabawę.

- Harry ogląda telewizję w salonie. Jak chcesz to możesz do niego dołączyć – oznajmiła jego mama. Zostać tu i słuchać ich bezsensownych rozmów, czy iść oglądać telewizję, hm? Ta druga opcja jest dużo bardziej kusząca. Przynajmniej nie będę się aż tak nudzić.
- Dziękuję – powiedziałam, zanim przeszłam do ich salonu. Wyglądał dużo inaczej niż podczas imprezy. Weszłam głębiej i zobaczyłam Harrego śpiącego na sofie. Nie mogłam powstrzymać cichego 'aww' gdy go zobaczyłam. Wyglądał tak spokojnie... Więc podeszłam i usiadłam mu na brzuchu. Nic lepiej nie powie 'Cześć, właśnie przybyłam' niż ktoś zgniatający twoje płuca.
- Co do cholery?! - krzyknął, otwierając szeroko oczy.
- Niegrzecznie jest spać, gdy ma się gości – powiedziałam z głupim uśmieszkiem na twarzy, podczas gdy nadal siedziałam na jego żebrach.
- Wcale nie spałem.
- Czyli mówisz mi, że często chrapiesz jak jesteś obudzony? - spytałam unosząc brwi.
- Tak, a ty nie?
- O tak, cały czas – odpowiedziałam, schodząc z niego i siadając na wolnym krześle. Przyglądałam się jak Harry przełącza kanały. Albo nie mógł się na nic zdecydować, albo po prostu niczego nie było.
- Co chcesz oglądać? - spytał podając mi pilota. Wystarczyło, że przejrzałam najwyżej pięć programów zanim wybrałam co chcę oglądnąć. - Lubisz Zabójcze Umysły? - zapytał, brzmiąc na zaskoczonego.
- Uwielbiam Zabójcze Umysły – powiedziałam, poprawiając go.
- Ulubiona postać?
- Reid – odpowiedziałam, przyglądając się mu i zastanawiając się dlaczego się pytał.
- Ja wolę Garcia – oznajmił. - Widziałaś wszystkie sezony?
- Mhmm – mruknęłam, skupiając moją uwagę na seryjnym mordercy w telewizji.
- Witaj w klubie.


Całą noc wierciłam się w łóżku, nie mogąc zasnąć. Nadal byłam bardzo zmęczona, ale zostawiłam telefon w domu Harrego. Czułam się jakby zaginęła cząstka mnie. Modliłam się, żeby przyniósł go jutro do szkoły. Po jakimś czasie w końcu znalazłam się w wygodnej pozycji i zasnęłam.


Nastnępnego dnia zostałam obudzona przez wkurzający dźwięk budzika. Wyłączyłam go i przeczołgałam się z łóżka pod prysznic. Gdy byłam już gotowa, zbiegłam do kuchni i zjadłam moje naleśniki z Nutellą. Wspaniały sposób, żeby zacząć dzień.


Harry nie przyniósł mojego telefonu do szkoły. Cóż, może to zrobił, ale nie oddał mi go. Po szkole zobaczyłam się z moją mamą, ale powiedziałam jej, że idę zobaczyć się z Riley'm. Jednak nogi nie zaniosły mnie do Starbucksa, tylko do domu Stylesów. Zapukałam i zastanawiałam się kto mi przyjdzie otworzyć.
- Oh, cześć Delilah. Mogę ci w czymś pomóc? - spytała mama Harrrego. Wyglądała na zaskoczoną tym, że mnie tutaj widzi.
- Um, tak. Nie wie pani czy nie zostawiłam tutaj mojego telefonu? - spytałam, starając się dyskretnie zajrzeć do środka, żeby sprawdzić czy był tam ktoś oprócz Anne. Nikogo nie widziałam, więc to oznaczało, że mogę szybko zabrać telefon i wyjść zanim Harry będzie miał szansę mnie zobaczyć.
- Taki w niebieskim etui?
- Tak, dokładnie – odpowiedziałam, starając się wszystko przyspieszyć.
- Jest w kuchni. Wejdź do środka – oznajmiła, wpuszczając mnie do domu, który zaczynał wyglądać dla mnie zbyt znajomo. - Proszę bardzo – powiedziała podając mi telefon.
- Dziękuję – uśmiechnęłam się zaczęłam iść w stronę wyjścia.
- Może chesz czegoś do picia?
- Mogłabym prosić wody? - spytałam grzecznie.
- Oczywiście, proszę – podała mi szklankę z wodą.
- Hej mamo, ktoś pukał? - zapytał Harry wchodząc do kuchni. Za nim ciągnął się sznur jego przyjaciół i księżniczek. Teraz czułam się otoczona przez napięcie w powietrzu. Delikatnie odłożyłam szklankę i próbowałam powstrzymać się od śmiechu przez zdezorientowane twarze wszystkich, oprócz Harrego. Nadal nikt nie spróbował przerwać ciszy między nami.

~ Harry ~

- Cóż, ja już będę lecieć – ogłosiła Delilah przerywając tą pełną presji ciszę.
- Do zobaczenia kochanie, wpadaj kiedy tylko chcesz – zawołała za nią moja mama. Wiedziałem, że teraz każdy będzie strzelał we mnie pytaniami jak karabinem mechanicznym. Usłyszałem trzaśnięcie frontowych drzwi i zamknąłem oczy, bojąc się co oni wszyscy teraz powiedzą.
- Co ta dziwaczka robiła w twoim domu? - warknęła Charlotte. Moja mama szybko opuściła pokój, pozostawiając mnie z nimi samego.
- Nie wiem – skłamałem.
- Czy ty na serio myślisz, że w to uwierzymy? - spytał Zayn.
- A wierzycie? - zapytałem, zastanawiając się czy rzeczywiście to połknęli.
- Nie jesteśmy idiotami – odpowiedział. - Co ona tu robiła?
- Nie wiem... Jej rodzice znają moich rodziców, to wszystko – powiedziałem, co było w sumie prawdą.
- Więc, tak jakby, kumplujecie się? - spytał Niall, zdezorientowany całą sytuacją.
- Nie – odpowiedziałem dosadnie.
- W takim razie dlaczego ją obroniłeś w szkole? - kolejne pytanie zadała Charlotte, wyglądając na dość wkurzoną.
- Bo zaczepiałaś ją bez powodu – odpowiedziałem, co sprawiło, że wyglądała na zszokowaną.
- Od kiedy stałeś się dla niej taki opiekuńczy?
- Nie byłem opiekuńczy. Po prostu nie musisz być wredna dla każdego kogo znasz.
- Stary, zmieniłeś się – odezwał się Zayn.
- Mam nadzieję, że na lepsze – powiedziałem, tym samym kończąc tą rozmowę. Opanowała nas niezręczna cisza.
- Chyba już wszyscy powinniśmy iść – oznajmił Louis. W końcu się odezwał i powiedział coś sensownego.
- Dobry pomysł – powiedziałem. Odprowadziłem wszystkich do drzwi i wypuściłem na zewnątrz. Louis został na chwilę, jak już wszyscy się trochę oddalili.
- W końcu będziesz musiał im to powiedzieć – wyszeptał, żeby nikt nie miał szansy niczego usłyszeć.
- Co będę im musiał powiedzieć?
- No o tobie i Delilah.
- W tym temacie nie mam im nic do powiedzenia.
- Na pewno?
- Nie ma czegoś takiego jak ja i Delilah – westchnąłem.
- Jeszcze nie – odpowiedział zanim odszedł, zostawiając mnie samego z myślami.

~ Delilah ~

- Zamknij się! - krzyknęłam w poduszkę, gdy usłyszałam mój budzik. Czemu nie ma jeszcze weekendu? I dlaczego poszłam tak późno spać? Do 4:30 nad ranem w telewizji były powtórki siódmego sezonu Zabójczych Umysłów, a później jeszcze nie mogłam zasnąć, bo cały czas myślałam o Riley'm. Nie widziałam go już kilka dni i tęsniłam za nim.


Do szkoły przyszłam spóźniona, co niezbyt mnie zaskoczyło, gdyż po tym jak się obudziłam, znów niechcący zasnęłam, a mama zapomniała mnie obudzić. Odstawiła mnie zaraz obok szkoły. I tak o tej godzinie już nikogo tam nie było – wszyscy byli w klasach. Wywlekłam się z samochodu, ciągnąc za sobą moją torbę pełną niepotrzebnych książek i innych szkolnych rzeczy. Szłam korytarzem, nucąc piosenkę 6 Months by Hey Monday. Otworzyłam drzwi to sali pogrążonej w ciszy. Każdy miał głowy uniesione i zwrócone w moją stronę. Tak jak zwykle, gdy ktoś wejdzie do klasy.

- Miło, że do nas dołączyłaś Delilah – powiedział nauczyciel.
- Nie ma za co.
- Dlaczego się spóźniłaś?
- Bo tak – odpowiedziałam.
- To już drugi raz w tym tygodniu – stwierdził, jakbym sama tego nie wiedziała. - Zostajesz po lekcjach – oznajmił surowo. Tak, na pewno zostanę. - Jeśli cię nie będzie, zostaniesz zawieszona na tydzień.
- Tydzień bez szkoły? Czy pan mnie próbuje kusić? - odpowiedziałam, oczywiście żartując, jednak on nie widział zabawnej strony mojej wypowiedzi.
- Usiądź, zanim cię wyrzucę.


Poranne lekcje przeciągały się tak jak zwykle. Miałam ochotę się zabić, gdy na angielskim znów czytaliśmy Of Mice and Men. Przeczytałam książkę, oglądnęłam film i widziałam sztukę. Znałam opowieść, bieg wydarzeń i bohaterów na pamięć, dlaczego ciągle musimy to przerabiać? Zastnawiałam się dlaczego, dopóki Charlotte nie otworzyła ust i nie zaczęła pytać o coś niewiarygodnie głupiego. Właśnie dlatego cała klasa musiała to przerabiać bez końca.


No i nareszcie nadszedł lunch. Próbowałam dodzwonić się do Riley'ego, jednak on nie odbierał, ani nawet nie odpisywał na moje smsy. Na zewnątrz było zbyt zimno, więc zdecydowałam się na pójście do stołówki. Nie jem tam zbyt często, bo czuję się z byt niezręcznie siedząc sama przy stoliku. Przeszłam na tył kolejki, gotowa by wziąć jedzenie. Przeskoczyłam połowę tego co tam było, marszcząc przy tym nos. To wyglądało gorzej niż kocia karma. W końcu zdecydowałam się na coś, co wyglądało w miarę normalnie i zapłaciłam za to kucharce.

Usiadłam samotnie przy stoliku na samym środku sali, gdyż wszystkie inne były zajęte. Widziałam paczkę Harrego siedzącą pod oknem. Odwróciłam się do nich tyłem, by móc unikać ich spojrzeń. Nie miałam pojęcia, co powiedział im Harry, gdy pytali się dlaczego byłam u niego w domu. Szczęśliwie jadłam mój lunch, dopóki nie usłyszałam jak cała stołówka utonęła w ciszy. Dosłownie w jednej chwili wszyscy umilkli. Podniosłam wzrok z mojego talerza i rozglądnęłam się po pokoju. Dlaczego oczy każdej osoby zawsze wydają się być skupione na mnie? Nie wiedziałam na co wszyscy się tak gapią, dopóki się nie odwróciłam. Charlotte stała tuż za mną, z talerzem balansującym na jej lewej dłoni. Coś mi mówiło, że to nie będzie zwykły, spokojny lunch. Wstałam z mojego siedzenia, tak, że teraz stałyśmy twarz w twarz.

- Czego chcesz Charlotte?
- W co ty pogrywasz? - spytała, układając swoją wolną rękę na jej biodrze, jakby to dawało jej jakiś autorytet czy coś w tym stylu.
- O czym ty gadasz? - zapytałam, szczerze zdezorientowana.
- Jesteś zwykłą dziwką! - krzyknęła, po czym uderzyła we mnie swoim talerzem. Teraz byłam pokryta sosem z warzywami. Starłam jedzenie z mojej twarzy i szyko obróciłam się by chwycić resztki mojego lunchu i po chwili znów byłam odwrócona w jej stronę. Charlotte zakryła swoją twarz dłońmi i czekała na atak. Zamiast pokryć sosem serowym jej twarz, ja wylałam go na jej bluzkę, co sprawiło, że pisnęła tak głośno, że prawie wybuchły mi bębenki. Wybuchłam śmiechem prosto w jej twarz, jednak reszta ludzi nadal pozostała cicho. Widziałam jedną z jej wkurzających przyjaciółek, zbliżającą się w naszą stronę. Zanim do nas dotarła, rzuciłam w nią kulką jedzenia prosto w twarz.
- Trafiona! - krzyknęłam, uśmiechając się od ucha do ucha. Słyszałam, jak powoli śmiechy wypełniają stołówkę.
- WOJNA NA ŻARCIE! - usłyszałam jak krzyknął ktoś o donośnym głosie. Szybko pozbierałam jak najwięcej jedzenia z talerzy innych ludzi i zajęłam pozycję na moim stoliku. Chroniłam się przed ostrzałami jak najlepiej potrafiłam, co najwidoczniej szło mi całkiem nieźle, gdyż jedyne jedzenie jakim byłam pokryta, był sosowy prysznic od Charlotte. Wkrótce głośny gwizd rozbrzmiał od strony wejścia i każdy znieruchomiał w swojej pozycji. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam dyrektora rzucającego mi zabójcze spojrzenie. No tak, ja jedyna stałam na stole i do tego miałam garść jedzenia wycelowaną w stronę Harrego, który miał rękę pełną ziemniaków wskazującą w moim kierunku.

- Wy dwoje, mój gabinet, natychmiast – rozkazał, wskazując na mnie i Harrego. Zeszłam ze stolika, będąc gotowa by wytrzeć moją rękę pełną jedzenia w twarz Charlotte, jednak ona schowała się za jakimś przerośniętym typem. Wypuściłam to co miałam w ręce na ziemię i udałam się w stronę wyjścia, z Harrym u mojego boku. Nikt w stołowce nie miał odwagi się odezwać i wszyscy przyglądali się jak wychodzimy.


- Jestem w tej szkole ponad 30 lat, i ani razu, nikt nie spowodował takiego chaosu – oznajmił, gdy zajęliśmy z Harrym miejsce w jego gabinecie. - Co wy sobie myśleliście?! - krzyknął.
- My tego nie zaczęliśmy.
- Nie obchodzi mnie kto to zaczął. Wy to kontynuowaliście. A ty, Delilah, wyglądałaś jak przywódca tych wszystkich małpiszonów! - krzyknął, pochylając się nad swoim biurkiem. - Harry, twoje zachowanie zaczęło się poprawiać. Myślę, że wróciliśmy do punktu wyjścia – powiedział, uspokajając się i masując swoje skronie. Harry jednak pozostał cicho. - Mógłbym dać wam jedynie ostrzeżenie, ale nie wydaje mi się, że to by podziałało. Będę musiał was zawiesić na tydzień.
- Nas oboje? - odezwał się Harry, nareszcie.
- Tak! A teraz idźcie, nie chcę was już widzieć – krzyknął, wskazując na drzwi. Nie musiał mówić drugi raz. Po sekundzie byliśmy już na zewnątrz.

- To nie była nawet nasza wina – powiedział Harry gdy szliśmy korytarzem do wyjścia.
- Ona jest twoją koleżanką, mogłeś ją powstrzymać.
- Nie jest moją koleżanką i nie wiedziałem, że chciała wylać na ciebie ten sos. A tak w ogóle, to brąz i fiolet... Nie wygląda to zbyt dobrze.
- Och, dzięki – odpowiedziałam sarkastycznie, otwierając wielkie, drewniane drzwi.
- No i mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to, że wpisałem ci mój numer do telefonu? - powiedział, szokując mnie.
- Po co to zrobiłeś? - spytałam zdezorientowana.
- Do zobaczenia – zignorował moje pytanie i odszedł w innym kierunku.
- Do zobaczenia – odpowiedziałam, jednak nie wydaje mi się, żeby to usłyszał. Tydzień bez szkoły. Czy może być coś lepszego? Pomyślałam, zaczynając moją długą drogę do domu.

---.---

I co ja mam wam teraz powiedzieć? Wiem, że was zawiodłam ;c Długo nie pisałam niczego, i po takim czasie jeszcze wyjeżdżam z czymś tak krótkim.. ;c Przepraszam was bardzo! Jednak przez ostatni tydzień moja wena postanowiła sobie wyjechać na wakacje i strasznie trudno pisało mi się ten rozdział. Mam nadzieję, że nie zrazi was on do mojego bloga i nadal będziecie go czytać ;)
No a teraz czas na podziękowania! W ostatnim poście pisałam jak się cieszę z ponad 3ech tysięcy wyświetleń, a tutaj już prawie 4 i pół! WOW! Jesteście niesamowite <3 I do tego 36 komentarzy pod ostatnim rozdziałem?! Nawet sobie nie wyobrażacie jak to mnie uszczęśliwia ;) Trzymajcie tak dalej!
No a teraz czas na bardzo ważne ogłoszenie:
WIEM, ŻE PEWNIE NIE CZYTAŁYŚCIE TEJ CZĘŚCI MOJEGO DOPISKU NA GÓRZE, ALE PRZYNAJMNIEJ PRZECZYTAJCIE TO
Jutro wyjeżdżam na 6 dni w Bieszczady, gdzie nie będę mieć dostępu do internetu, ani czasu na pisanie. Więc na następny rozdział będziecie chwilkę czekać, za co z góry was przeogromnie przepraszam!

Jeszcze raz dziękuję za wszystko i do następnego! xoxo


41 komentarzy:

  1. Przestań marudzić dziewczyno!
    Czytanie tego bloga to czysta przyjemność :) Wszystkie rozdziały są wspaniałe.
    Nie wiem jak wytrzymam tyle czasu bez następnego rozdziału :c
    Byłam w Bieszczadach, piękne miejsce :)
    Życzę udanego wyjazdu :3
    Oliwia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurwa masz talent a ty mi marudzisz ! Mam czekać na rozdział? OMG nie dam rady ;< .... No i jak coś powiadom o następnym @AwwwwwZAYN ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. nie przejmuj się tym, że wena pojechała na wakacje. Mogę czekać nawet i tygodniami na twój rozdział ponieważ czekanie się opłaca. Uwielbiam to co piszesz, Harry i Delilah są niesamowici.Miłego i udanego wyjazdu, jeżeli znajdziesz czas i ochotę wpadnij do mnie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie jest niesamowite <3 kocham je czytac :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, warto było czekać!!!! Ale jak wrócisz z wakacji to musi Ci wena wrócić, bo zdecydowanie masz ogromny talent. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Będzie ciężko czekać tyle na następny rozdział, ale jestem pewna, że warto. Uwielbiam Twój blog :) To jest najlepsze opowiadanie, jakie kiedykolwiek czytałam! :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też jadę w Bieszczady ! ;D Miłego pobytu <3
    Rozdział jest fajny , trochę krótki ale lepsze to niż coś ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział!!! :D Szkoda że nowy tak późno ;(

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuper rozdział!!! Kocham to opowiadanie!!!! Czekam na kolejny rozdział!!!! ;D xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział zajebisty jak zawsze!!! ;D Kocham to opowiadanie,wiesz??? Czytam/łam weiele opowiadań ale wszystkie były podobne do siebie -,- To opowiadanie jest inne... jest bardzo ciekawe i nie wiadomo co się może wydarzyć XD Mam nadzieje,że Harry bd z Delilah... Czekam na nexta. Nie wiem jak długo wytrzymam... DZIEWCZYNO MASZ WIELKI TALENT!!! NIE ZMARNUJ GO!!! xx

    OdpowiedzUsuń
  11. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. JAPIERDOLE . :o JAK JA TO KOCHAM . *___________* jesteś zajebista kochanie .! świecisz talentem.! aww. :D

    OdpowiedzUsuń
  13. uhuhuhu świetne *.* i wiesz ja też mam faze na Criminal Minds ale jakoś od tamtego roku xd omomom Bieszczady jestem tam co 2 tygodnie *.* no ale co do opowiadania masz ogromny talent, ten blog jeszcze bardziej udoskonali twe umiejętności ; )- Tajemniczaa

    OdpowiedzUsuń
  14. haha ty miałaś nas zawieść tym rozdziałem? Proszę cię, to było zajebiste! Jeej już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! Jesteś niesamowita ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem tyle ... ŚWIETNIE PISZESZ I NIE ZWALIŁAŚ ROZDZIAŁU BYŁ SUPER ! JEŚLI NAPISZESZ TAK JESZCZE RAZ TO OBIECUJĘ CI ŻE CIĘ ZNAJDĘ I NAKOPIE :* =Patricia_Payne7

    OdpowiedzUsuń
  16. to że uwielbiam Twoje opowiadanie i że masz wielki talent, to już wiesz, bo pisałam Ci o tym pod poprzednim rozdziałem, ale nie zaszkodzi tego powtórzyć! :* rozdział jest cudowny, mega mi się podoba, każda część. i początek, i końcówka, która zrobiła na mnie największe wrażenie, no i oczywiście nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, który może i nie pojawi się szybko, ale warto na niego czekać! :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny jest :3 Uwielbiam sposób w który piszesz <3

    W BIESZCZADY ? EHH, SZKODA, ŻE DOPIERO TERAZ JEDZIESZ. JA WŁAŚNIE DZISIAJ Z TAMTĄD WRÓCIŁAM, BO MAM TAM WŁASNY DOM XD

    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny rozdział. czekam niecierpliwie na kolejne <3 xxxx życzę miłego pobytu w Bieszczadach xoxo

    OdpowiedzUsuń
  19. rozdział jest kozacki <3 jak każdy inny !
    w ogóle ten blog jest cudowny ! <3 kocham go ! i mam nadzieje , że będziesz pisała jak najdłużej ! bo masz na prawdę talent ! wielki talent !! <33
    czekam na kolny rozdział za tydzień!!! :)))

    zapraszam do mnie ---------> http://zawszespokooo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. KOCHAM.Po co więcej pisać. Nie da się więcej pisać, niż KOCHAM!!!! Ciebie i to opowiadanie! Jest EXTRA! <33

    OdpowiedzUsuń
  21. jeeeeeeezu, nie mogłam doczekać się tego rozdziału! i znów trzeba będzie tak długo czekać, czemu mi to robisz? :c tak poza tym to kocham twojego bloga i to jak piszesz :3

    OdpowiedzUsuń
  22. twoja opowiadania są takie realistyczne..chciałabym kiedyś przeżyć taką przygodę , może jak za 3 lata skonczę technikum i pójdę na studia dziennikarskie będę miała taką mozliwość ;* Czekam z utęsknieniem na 11-nastkę!

    OdpowiedzUsuń
  23. uwielbiam twojego bloga !!!!! genialny jest ! polecilam go na swoim blogu w poscie ;) http://jessica-styles.blogspot.com/
    nie mg sie doczekac nexta ! <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Rozdział jest boski. Już się nie mogę doczekać kolejnego. <333

    OdpowiedzUsuń
  25. Genialny rozdział nie moge sie doczkeać nasteępnego <3 Twoje rozdziały są długie i to w nich kocham <3 między innymi oczywiście możesz mi zrobić follow back ? Aniaa_Zielinska

    OdpowiedzUsuń
  26. CZEKAM NA KOLEJNY! świetne opowiadanie ;>

    OdpowiedzUsuń
  27. Harry Się Zakochał 'awww<3' Czekam Na Następny :)Piszesz Super Rozdziały!!! Trzymaj Tak Dalej

    OdpowiedzUsuń
  28. Heh, należę do mniejszości, która czyta te "dopiski" .;)Masz talent dziewczyno i może dlatego UBÓSTWIAM twój blog (taka teoria . xD). Heh. Mam nadzieję, że złapiesz wenę i jak wrócisz bd miała pomysł na następny rozdział. < 33
    ~ Rascacielo xoxo

    OdpowiedzUsuń
  29. super opowiadanie będę czytać ! < 3
    zapraszam http://give-you-heart-a-break.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Dżizas... Minęło sześć dni, a ja i tak codziennie sprawdzałam czy nie ma nowego rozdziału.
    Głupia ja !
    Niecierpliwie czekam.
    Ciekawe czy dziś będzie... Czy może jutro...
    Czy jeszcze w przyszłym tygodniu.
    Czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  31. super uwielbiam twojego bloga ♥ ;D

    OdpowiedzUsuń
  32. kiedy będzie nowy rozdział bo nie mogę się doczekać ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. No wejś dodaj ten rooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooozdziaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaał. Plose ;<

    OdpowiedzUsuń
  34. Proszę, dodaj rozdział :C

    OdpowiedzUsuń
  35. super rozdział czekam na dalszy ciąg oraz zapraszam do mnie http://naszeopowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  36. kocham,ubóstwiam i wielbię nooo,
    masz talent dziewczyno.
    tylko nie każ mi czekać z następny rozdziałem do gwiazdki;*
    hehe,a póki co założyłam własnie nowy blog i strasznie fajnie byłoby gdybym dowiedziała się co myślisz o moich bazgrołach
    zaparaszam

    http://lost-and-insecure-you-found-me.blogspot.co.uk/

    buziaki xoxo

    OdpowiedzUsuń