sobota, 30 czerwca 2012

6. 'Rozmowa z tobą jest jak wdech świeżego powietrza.'



~ Delilah ~

- Jak było w szkole? Dobrze? - spytała mama gdy weszłam przez drzwi wejściowe.
- Emm... Tak – odpowiedziałam, starając się nie pokazać po sobie, że kłamię.
- Kto cię odwiózł do domu?
- Znajomy – powiedziałam. Tak naprawdę, to szliśmy do domu, ale ona nie musi wiedzieć wszystkiego.
- Czy ten znajomy będzie cię już zawsze odwoził? - zadała kolejne pytanie.
- Może. Nie wiem – serio nie wiedziałam. Może pójdę na wagary z Riley'm jeszcze raz, ale przecież nie codziennie.
- Hmm, okej – powiedziała, nie będąc do końca przekonana czy mówię prawdę. - Jak ma na imię ten twój znajomy? - spytała, przy czym zwęziła oczy. Cholera. Przecież ja nie mam żadnych przyjaciół w szkole.
- Uh... - dzięki Bogu przerwał mi telefon mamy.

- Oh, cześć An – powiedziała. Nie miałam pojęcia kto to An. Usiadłam i przysłuchiwałam się rozmowie. A raczej temu, co mogłam z niej wyłapać. - Nie, wszystko w porządku, dzwoniłam się tylko spytać o dziś wieczór – jestem całkowicie zagubiona. Co ona robi dzisiaj wieczorem? - Nie przejmuj się, naprawdę – powiedziała dość speszona. - Oczywiście, Delilah może mu dotrzymać towarzystwa – komu dotrzymać towarzystwa? Dlaczego nie powiedziała mi co planuje? - No, tak gdzieś o szóstej, może być? No dobra, to do zobaczenia, pa – powiedziała zanim odłożyła telefon.

- Kto to był? - spytałam wbijając zęby w jabłko.
- An – powiedziała, nadal wyglądając na zagubioną i trochę zaniepokojoną.
- Nie znam żadnej An – powiedziałam szczerze.
- Oczywiście, że znasz. An, Anne – odpowiedziała, a ja znów spojrzałam na nią z zakłopotaniem.
- Anne...? - zapytałam, chcąc dowiedzieć się jak ta cała Anne ma na nazwisko.
- Anne Styles – rzuciła, wkładając jej telefon do torebki.
- Kto to jest? - spytałam, nadal nie wiedząc o kogo jej chodzi.
- Oh, teraz to się ze mną droczysz.
- Nie, wcale nie. Kim ona jest i komu mam dotrzymać towarzystwa? - zadałam kolejne pytanie, udając się za nią do przedpokoju.
- Anne Styles, mama tego chłopaka, Harrego – moje jabłko dosłownie wypadło mi z buzi, gdy wspomniała to imię. Harry Styles. Może jest dwóch Harrych Styles'ów? Marzenia ściętej głowy. - Przychodzą około szóstej na kolację. Możesz dotrzymać Harremu towarzystwa gdy będziemy rozmawiać o sprawach dorosłych i czekać na jedzenie – powiedziała spokojnie.
- Co?! - krzyknęłam zszokowana. Rodzicielka rzuciła mi sceptyczne spojrzenie, ale miałam to gdzieś. Nie chciałam go u siebie w domu. - Nie chcę mu dotrzymywać towarzystwa – oznajmiłam uparcie.
- Nie masz wyboru, i on przecież jest miłym chłopcem.
- O tak, jasne – szepnęłam do siebie.
- Co?
- Co? - powtórzyłam.
- Co powiedziałaś?
- Nic – uśmiechnęłam się słodko i udałam się w kierunku schodów.

Otworzyłam drzwi do pokoju na oścież, a po chwili trzasnęłam nimi z hukiem. Westchnęłam i rzuciłam się na łóżko. Krzyknęłam w poduszkę, tak, że nikt nie mógł usłyszeć. Ciekawe, czy ktoś powiedział komuś z dyrekcji, że poszłam na wagary. Pół klasy widziało, że wcześniej siedziałam na swoim miejscu, a później wyszłam z, dla nich, nieznajomym chłopakiem. Rozpuściłam wtedy włosy, bo Riley jęczał, że chce wiedzieć jakiej są długości. Później cały czas się nimi bawił, więc nie mogłam ich związać i były rozwiewane przez wiatr przez większość dnia. Przyjemnie było to czuć.
Zsunęłam się z łóżka i podeszłam do biurka. Otworzyłam laptopa i zalogowałam się na Twittera i Tumblr. Jak zwykle pisałam i udostępniałam różne rzeczy o moim ulubionym zespole, tak jak to robi każda normalna nastolatka. Zdjęcia All Time Low przyprawiły mnie o banana na twarzy.
Było wpół do szóstej gdy następnym razem spojrzałam na zegarek. Musiałam wziąć prysznic, a nadal siedziałam w tym samym miejscu. Ostatecznie ruszyłam się, gdy zegar wskazywał za 10 szóstą. Mama by mnie zabiła gdyby wiedziała, że nadal nie byłam umyta i zorganizowana, ale czego nie wie, to ją nie zaboli. Zanim udałam się do łazienki, włączyłam playlistę Asking Alexandria na cały regulator. Była tak głośna, że mogłam ją słyszeć pod prysznicem.


~ Harry ~

Kto potrzebuje kilometrowego podjazdu? To jest nienormalne.

- Harry, proszę, zachowuj się. Nie narób mi wstydu i najlepiej niczego nie dotykaj, to miejsce wygląda drogo – powiedziała moja mama patrząc na dom, który był prawie jak pałac przed naszymi oczami. Moja szczęka lekko opadła. Nie mogłem uwierzyć jak bardzo była bogata. Nie mogła temu zaprzeczyć, gdy już zobaczyłem w jakim domu mieszka.

- Ta, nieważne – odpowiedziałem, nie bardzo słuchając o czym gadała. Moja uwaga była skupiona na gigantycznym domu, do którego miałem za chwilę wejść.

- Delilah jest na górze, w jej pokoju. Powinieneś tam trafić bez problemu. To ten, z którego bije ta okropna muzyka – oznajmiła jej mama pokazując na schody. Wolałbym dyskutować na temat bezsensownych rzeczy ze starszymi niż próbować z nią rozmawiać, co będzie raczej niezręczne. Wszedłem na marmurowe schody, uważając żeby się nie poślizgnąć. Przede mną ukazały się tuziny różnych drzwi, więc podążyłem za ekstremalnie głośną muzyką. Udałem się w stronę drzwi na końcu korytarza i zapukałem. Zapukałem drugi raz, lecz nikt nie otwierał, więc uchyliłem drzwi. Tak, to na pewno jest jej pokój, pomyślałem wchodząc do środka, wyglądając na trochę zagubionego. Nie było jej nigdzie w zasięgu mojego wzroku, więc stwierdziłem, że to dobra okazja, żeby się jej odpłacić i porozglądać się po jej pokoju.



~ Delilah ~ 

Nie mogłam uwierzyć, że nie słyszał jak wchodzę. Jednak w sumie, to muzyka była dość głośna. Wyglądał, jakby czegoś szukał, więc wywnioskowałam, że tylko mi się odpłaca. Nie miałam pojęcia co chciał znaleźć. Moje szuflady były wypełnione przeważnie płytami i wyposażeniem do rysowania. Zakaszlałam dyskretnie, jednak on nadal nie był świadomy mojej obecności. Zakaszlałam ciut głośniej i wybuchłam śmiechem na widok jego miny.

- Ja uh, ja tylko, uh – jąkał się, próbując coś wymyślić. Uniosłam brwi sygnalizując mu, by kontynuował. - Ja upuściłem telefon – powiedział, wyglądając jakby był zadowolony ze swojej wymówki.
- I spadł ci do mojej dolnej szuflady? - powiedziałam, podchodząc by ją zamknąć. Mój pokój wydawał się strasznie cichy po tym jak wyłączyłam muzykę. Nigdzie nie mogłam znaleźć mojej gumki do włosów. Z jakiegoś powodu, zawsze czułam się trochę niepewna siebie z rozpuszczonymi włosami. Przewróciłam kilka pudełek, otworzyłam wszystkie szuflady i ściągnęłam pościel z łóżka żeby znaleźć jedną z nich.
- Co ty robisz? - spytał Harry, starając się o kontakt wzrokowy, żeby zobaczyć czy może nie oszalałam. Zignorowałam jego pytanie i kontynuowałam szukanie. Gdy w końcu znalazłam to, czego szukałam, uśmiechnęłam się szeroko.
- Bingo – powiedziałam sięgając za głowę i ściągając wszystkie włosy w koczek.
- Twoje włosy wyglądają ładniej jak są rozpuszczone – powiedział brzmiąc szczerze. Popatrzyłam się na niego jak na dziwaka. - Dlaczego zawsze je związujesz? - spytał, jakby serio chciał wiedzieć.
- Bo chcę – oznajmiłam, odkładając to co pojawiło się na podłodze na swoje miejsce.
- A jaki jest prawdziwy powód? - zapytał, czytając mnie jak książkę. Wstałam i zjechałam go wzrokiem, kończąc na jego własnych oczach. - Ale serio. Dlaczego?
- Ja po prostu, nie wiem. Czuję jakby ludzie mieli łatwiejszy dostęp do krytykowania mnie jak mam je rozpuszczone – odpowiedziałam szczerze, unikając jego wzroku i nadal sprzątając z podłogi.
- Dlaczego ktoś miałby cie krytykować? - powiedział, pomagając mi odkładać rzeczy na miejsce.
- Nie musisz mi pomagać – powiedziałam, wyciągając to co miał z jego ręki.
- Dlaczego ktoś miałby cię krytykować? - powtórzył.
- Może ty mi powiedz – spojrzałam na niego. Nie odpowiedział, tak jak myślałam.
- Kim był ten chłopak dzisiaj pod szkołą? - spytał zmieniając temat. Zaczął przeglądać moje piosenki na iPodzie, jednak nie chciało mi się go powstrzymywać, więc mu pozwoliłam.
- Kolega.
- Chłopak? - spytał, nadal przeglądając piosenki.
- Nie – odpowiedziałam dosadnie.
- Związek bez zobowiązań? - spytał całkowicie poważnie.
- Co? Nie – oznajmiłam z lekkim oburzeniem. Doskonale znałam definicję tego określenia.
- Nie wyglądaliście jak znajomi.
- Obserwowałeś nas? - spytałam unosząc brwi.
- Cała klasa to robiła. Nie mogę uwierzyć, że poszłaś na wagary.
- Dlaczego nie? - spytałam z ciekawością.
- Jesteś taka... Grzeczna.
- Jeśli tak uważasz...
- Masz... Odmienny gust muzyczny – oznajmił.
- Masz na myśli odmienny, czyli nie to gówno co puszczają w radiu? - zapytałam.
- Taa. Masz strasznie dużo All Time Low. Kto to?
- Zespół – odpowiedziałam siadając obok niego na łóżku, przyglądając się jak przejeżdża z jednej piosenki na drugą.
- Domyśliłem się, Einstein'ie – powiedział z sarkazmem.
- Po prostu ich uwielbiam, to tyle.
- Spoko. Oni są jednymi z tych co wydają z siebie szatańskie krzyki? - spytał poważnie.
- Nie – zaśmiałam się w odpowiedzi.
- Czy ta muzyka, której słuchasz, nie sprawia, że masz koszmary w nocy? - zadał kolejne pytanie przeglądając moją playlistę Bring Me The Horizon.
- Nie, jak mogłaby? Muzyka to miejsce, dzięki któremu możesz uciec od prawdziwego świata, który jest koszmarem.
- Tylko bo robisz z niego koszmar.
- Albo ludzie, którymi jestem otoczona – nie mogłam uwierzyć, że właśnie prowadziłam z Harrym coś w stylu normalnej rozmowy.
- Wiesz, sama sprawiasz, że ludzie tacy dla ciebie są.
- Jak? - spytałam, czując jak mój temperament zaczyna rosnąć.
- Zachowujesz się jakbyś nie chciała z nikim rozmawiać i nic cię nigdy nie obchodzi.
- Rozmawiam z ludźmi, którzy rozmawiają ze mną i obchodzą mnie rzeczy, które są tego warte. Szkoła i jej uczniowie nie zaliczają się do tej kategorii – oznajmiłam wstając i podchodząc do okna. Po chwili Harry zrobił to samo.
- Wiesz, rozmowa z tobą jest jak wdech świeżego powietrza .
- Możliwe, że tak jest, bo nigdy wcześniej ze mną nie gadałeś – powiedziałam, stwierdzając oczywistość.
- Dekorowałaś swój pokój? - zapytał wskazując na ścianę, którą wypełniłam różnymi tekstami piosenek i obrazkami.
- Yep.
- Masz wielki talent...
- Dzięki – odpowiedziałam, lekko się rumieniąc.

- KOLACJA JEST GOTOWA! - krzyknęła moja mama. Spojrzałam na Harrego i razem zeszliśmy na dół. Nie wiedziałam co mam teraz o nim myśleć. Może i teraz był miły, ale w otoczeniu innych jest zwykłym dupkiem. I jeszcze ten pocałunek. Za każdym razem jak na niego patrzyłam, albo nawet o nim myślałam, ten pojawiał się w moich myślach.

- Mogłabyś mi podać ziemniaki, kochanie? - spytała mnie mama Harrego. Odłożyłam widelec na stół i podałam jej miskę z ziemniakami. - Muszę powiedzieć, że to jedzenie jest znakomite – zwróciła się do moich rodziców. Ja skoncentrowałam się na pomarańczowym warzywie na końcu mojego widelca. Nienawidziłam marchewek, smakowały jak błoto. Skąd to wiem? Jak byłam młodsza, to w piaskownicy robiłam z niego ciasta.

- Delilah, nie baw się jedzeniem – syknęła moja rodzicielka. Zwróciłam mój wzrok na nią i zauważyłam, że wszyscy się teraz na mnie patrzyli. Odłożyłam marchewkę na talerz i wtedy każdy wrócił do rozmowy.
- Więc, Delilah. Kim chcesz być w przyszłości? - zapytał tata Harrego, znów zwracając swoją uwagę na moją osobę. Zerknęłam na moich rodzicieli, którzy rzucali mi błagalne spojrzenia.
- Em... Chciałabym być prawnikiem, albo księgową – odpowiedziałam grzecznie, kłamiąc przez zęby. Tak na serio, to chciałabym być artystką, kimś kto żyje nie wiedząc kiedy może spodziewać się kolejnego przypływu gotówki, kimś, kto żyje na krawędzi. Jednak, oczywiście, moi rodzice tego nie akceptowali. Widziałam, jak Harry unosi brwi słysząc moją odpowiedź. Wiedział, że skłamałam, lecz jego rodzice chyba to kupili.
- Widzę, że wybierasz stronę naukową. Harry chciałby być wokalistą – oznajmiła jego mama. Nie mogłam sobie wyobrazić śpiewającego Harrego. Myśl o tym, sprawiła, że wydobył się ze mnie cichy chichot. Nigdy wcześniej nie chichotałam, ale nie mogłam tego powstrzymać. Mama sprzedała mi kopniaka pod stołem i rzuciła mi zabijające spojrzenie. Przewróciłam oczami i próbowałam nabić groszek na widelec. Bez wątpienia mogłam stwierdzić, że Harry też nie chciał tu być. Widziałam, jak bawi się jedzeniem, jednak jego rodzice nie byli tacy jak moi i nie zwrócili mu uwagi.
- Czyli mamy talent siedzący z nami przy stole, nie chłopcze? - spytał mój ojciec. Znów wyłączyłam odbieranie bodźców zewnętrznych i zignorowałam całą konwersację między resztą ludzi.

- Delilah? Delilah? DELILAH?! - rodzicielka wybudziła mnie z transu. Rozejrzałam się dookoła i znów wszyscy się we mnie wpatrywali.
- Huh? - spytałam zdezorientowana.
- Pani Styles właśnie zadała ci pytanie – powiedziała, najspokojniej jak potrafiła.
- Przepraszam, byłam daleko stąd – oznajmiłam.
- Oh, nie przejmuj się. Pytałam się tylko czy masz może już partnera na szkolny bal – powiedziała, sprawiając, że moje policzki lekko się zaczerwieniły.
- Nie chodzę na szkolne imprezy – stwierdziłam, wracając wzrokiem do mojego talerza.
- Czemu nie? Jestem pewna, że wszyscy chłopcy błagają cię o pójście – oznajmiła całkowicie poważnie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu, który załatwił mi kolejnego kopniaka od mamy. Rzuciłam okiem na Harrego, który przygryzał wargę powstrzymując się, by nie wybuchnąć tak jak ja.
- Nie lubię tańczyć – rzekłam, ignorując poprzedni komentarz.
- Nie musisz tańczyć. Jestem pewna, że świetnie byś się bawiła. Szkolne potańcówki są świetnie, co nie Harry? - spojrzała na swojego syna.
- Ta, jasne – odpowiedział bez entuzjazmu.
- Naprawdę musisz zacząć się socjalizować ze swoimi przyjaciółmi ze szkoły, Delilah. To twój ostatni rok – wtrąciła moja mama.
- Spoko – powiedziałam, nadal nie zamierzając iść.
- Harry też nie ma z kim iść. Czemu nie pójdziecie razem? - zaproponowała mama Harrego, zaskakując go i sprawiając, że prawie zadławiłam się moim jedzeniem. Oh, umm... Może dlatego, bo twój syn jest największym dupkiem w szkole, ma prawie wszystkie dziewczyny owinięte wokół palca, nienawidzi mnie, ja nienawidzę jego i byłam obiektem jego głupich żartów przez ostatnie 4 lata, pomyślałam. Jestem pewna, że gdybym powiedziała to na głos, moja rodzicielka zrobiła by coś dużo gorszego niż kopniak pod stołem.
- To wspaniały pomysł – oznajmiła moja mama. Znów zaczęłam się śmiać, co sprawiło, że każdy patrzył na mnie z zdezorientowaniem.
- Co? - spytałam.
- Z czego się śmiejesz? - moja mama była widocznie zirytowana.
- Oh, przepraszam, ale chyba mi się wydawało, że słyszałam jak pani Styles mówi, że powinniśmy razem z Harrym iść na szkolny bal, a ty się za mnie zgodziłaś – ledwo dokończyłam zdanie, gdyż znów dostałam napadu śmiechu. Mama rzuciła mi szatańskie spojrzenie i od razu spoważniałam.
- To prawda, idziesz z Harrym na bal – odparła moja mama surowo.
- Nie zmusisz nas – powiedziałam patrząc na Harrego, praktycznie błagając go o pomoc.
- Nie chcę z nią iść – oznajmił Harry. No, przynajmniej się odezwał.
- Harry, Delilah jest ładną i miłą dziewczyną i zrobisz tak jak ci powiem – oświadczyła jego mama. Zauważyłam, jak na twarzy Harrego pojawił się ten głupi uśmieszek gdy jego rodzicielka powiedziała 'ładną'. Co za dupek.
- Mam szesnaście lat, sama mogę podejmować decyzje – powiedziałam mamie tak samo stanowczo, jak ona mówiła do mnie.
- Nie, dopóki mieszkasz w tym domu.
- Nieważne – warknęłam wstając od stołu i biegnąc do mojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami najmocniej jak potrafiłam.


Zostałam u siebie w pokoju dopóki nie usłyszałam jak Stylesowie wychodzą. Chwyciłam mój telefon i wyszłam tylnymi drzwiami w kierunku parku. Potrzebowałam świeżego powietrza i trochę czasu dla siebie. Przeszłam 20 minut do placu zabaw i jechałam stopami po mokrej trawie w drodze na huśtawki. Usiadłam na jednej, kołysząc się bez celu.


Podczas gdy zamyśliłam się na jakiś czas, który wydawał mi się być zaledwie kilkoma minutami, dookoła zapadła ciemność. Nie chciałam wracać do domu, więc nadal siedziałam na tej samej huśtawce przez kilka godzin, nie przejmując się czasem i tym, że jutro muszę iść do szkoły. Po kolejnych kilku godzinach zauważyłam wschodzące słońce na horyzoncie. Na ten widok stwierdziłam, że powinnam już wracać. No i jeszcze przypominał mi o tym mój pęcherz, który prawdopodobnie by eksplodował, gdybym została dłużej. Spojrzałam na mój zegarek. 5:34 nad ranem. Mam nadzieję, że jak wejdę do domu, moi rodzice będą nadal słodko spali, i że nie zorientowali się, że nie było mnie całą noc. Przeszłam przez nienormalnie długi podjazd i stanęłam przed drzwiami. Przekręciłam klucz i starałam się otworzyć drzwi najciszej jak potrafiłam.

- GDZIE TY SIĘ DO JASNEJ CHOLERY PODZIEWAŁAŚ?! - rodzicielka krzyknęła mi w twarz gdy weszłam do środka.
- Na zewnątrz – wymamrotałam.
- Nie było cię całą noc i jedyne co mówisz, to że byłaś na zewnątrz?! Nawet sobie nie wyobrażasz jak się martwiłam! Nigdy więcej tego nie rób – oznajmiła, nadal z krzykiem, podczas gdy wchodziłam po schodach. Podeszłam do mojego łóżka. Tak mnie kusiło, żeby schować się pod kołdrą i zostać tam cały dzień, jednak wiedziałam, że nie mogłam. Zamiast tego, udałam się prosto do mojej łazienki, gdzie praktycznie zasnęłam oparta o ścianę prysznica. Gdy skończyłam, odeszłam do garderoby by wziąć jakieś ciuchy. Ubrałam czerwone rurki, białą bluzkę Glamour Kills i czarne conversy. Włosy znów związałam w koczka, a ostatkami sił nałożyłam eyeliner.

- No chodź, bo się spóźnisz – rzuciła moja mama wypychając mnie za drzwi. Ziewnęłam w odpowiedzi, nie za bardzo się tym przejmując. - Nie byłabyś śpiąca, gdybyś nie wyszła z domu na całą noc – warknęła. - Już mieliśmy dzwonić na policję.
- Czekaliście prawie 12 godzin zanim rozważyliście dzwonienie po policję? - spytałam, unosząc brwi. - Jak troskliwie z waszej strony – powiedziałam z sarkazmem.
- Ciesz się, że w ogóle o tym myśleliśmy – oznajmiła, widocznie wkurzona.


- Nie pakuj się w żadne kłopoty – pogroziła mi palcem, podczas gdy wychodziłam z samochodu. Resztę drogi słuchałam All Time Low w nadziei, że mnie obudzi. Niestety to nie pomogło, ale sprawiło, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Co ja bym zrobiła, żeby zobaczyć ich na żywo...
Usiadłam na tym samym miejscu co zawsze i wyciągnęłam telefon z kieszeni. Zero wiadomości. Westchnęłam. Riley nic do mnie nie pisał od kiedy się ostatnio widzieliśmy. Wiem, że powinnam po prostu sama napisać, ale nie chciałam mu się narzucać. Zauważyłam cień na moim stoliku. Zszokował mnie widok Harrego pochylającego się nad moją ławką.

- Co? - spytałam, rozbawiona jego miną.
- Twoja mama sprawiła, że moi rodzice nie spali całą noc przez twój mały wybryk.
- Nie mój problem – odpowiedziałam, widząc w nim wzrastającą złość.
- Gdzie byłaś?
- W parku – wymamrotałam.
- Wszyscy się o ciebie cholernie martwiliśmy – oznajmił zanim wrócił na swoje miejsce. Czy on właśnie powiedział 'martwiliśmy'? W sensie, że my, że każdy z nas, czyli włącznie z nim? Po chwili moja uwaga została zwrócona do jego ławki.

- Co ty robiłeś? Gadałeś z nią? - usłyszałam pytanie jednego z jego kolegów.
- Mówiłem jej tylko jak okropnie wygląda – odpowiedział, wracając do swojego regularnego 'ja'.

---.---

Hey, Hi, Hello wszystkim! :D Miałam dodać jutro, jednak zebrałam siły i skończyłam pisać dzisiaj. Jak się podoba? Piszcie w komentarzach. ;) Ostatnio zebrało się ich najwięcej w mojej całej 'karierze' :D Za co bardzo wam dziękuję. <3 No i w końcu przekroczyliśmy 1000 wyświetleń! Jesteście niesamowite.
No więc jeszcze raz: MASSIVE THANK YOU i do nastepnego! xoxo

35 komentarzy:

  1. Nie myslalas kiedys zeby wydac ksiazke ? ;) kupilambym ja na 10000% zajebiscie piszesz ! @love_1dyeaah xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham, kocham to ! (: świetnie piszesz . A świetnie to nawet za mało powiedziane ! (:
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ! : ** @martusia2234

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale dupek z naszego Stylesa.. -,-'' Ale i tak go wszyscy kochają ! <3 czekam na ciąg dalszy

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam nadzieje, że nowy dodasz szybkoo. :D
    Rozdział jest zajebisty ^^ Iwielbiam sposób w który piszesz <3 Masz naprawde ogromny talent :D
    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  5. zaaaaaaaaaaaaaaaajebisty<3 czekam na następny :):*

    OdpowiedzUsuń
  6. ten blog jest normalnie cudowny <3<3<3<3<3<3 kocham ! ;pp już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !


    zapraszam do mnie :))) xx

    OdpowiedzUsuń
  7. super !!! twoja wyobraznia jjest niesamowita :P juz sie nie moge doczekac nastepnego :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudownyyyyyyyyy ! :D Czekam na następny ^^ ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam to opowiadanie ;D Dodaj szybko następny :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeden z najlepszych blogów jakie czytam, a czytam ich sporo :) Jest całkiem inny niż reszta.
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko ! Cudowne ! Zakochałam się w Twoim blogu. Szybciutko pisz mi tu siódmy ! *___*

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne!!! :3
    @SmileFoorMe

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowne.oryginalne.niesamowite. yyyy chyba nie znam piekniejszych przymiotników by opisać twój blog.czekan na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę, że nie tylko mi bardzo podoba się Twoje opowiadanie : )

    OdpowiedzUsuń
  15. CZEKAM NA NASTĘPNY *__*

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zupełnie inny blog od tych, które do tej pory czytałam! Jest REWELACYJNY! Nie mogę się doczekać kolejnego ;p

    OdpowiedzUsuń
  18. Styles zaczyna mnie irytować, nie lubię ludzi którzy zmieniają się z wiatrem. Niech się zastanowi. Riley mi jakoś tak nie pasuje mimo wszystko, ale i tak chyba już to mówiłam. : o Na bal? razem? O matko. Wcale jej się nie dziwie, że tak zareagowała, ale Harry jakoś nie wyraził dużego sprzeciwu. Kto wie jak to tam dalej będzie. rozdział pochłania się jak gąbka i tyle ode mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. AAAAA ! Świetny;3
    ciekawe jestem co będzie w następny , juz nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Boski rozdział ♥ Ale błagam niech wkrótce już będzie dobrze między "popularnymi" a Deliah, bo to trochę mnie irytuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja chce, żeby Delilah i Harry byli razem ! ;d Rozdział jest boski i czekam na kolejny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  22. zbieraj siły i pisz 7 :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam pytanie.
    Piszesz rozdziały na bieżąco czy masz już napisanych kilka z wyprzedzeniem i po prostu wrzucasz co jakiś czas na bloga? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze 3 rozdziały miałam gotowe zanim założyłam bloga, ale teraz już piszę na bieżąco ;)

      Usuń
  24. A kiedy będzie następny ? :D Ja się już nie mogę doczekać xD

    OdpowiedzUsuń
  25. A masz już jakiś konkretny plan co do całego opowiadania czy idziesz na żywioł ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jakby taki 'zarys' wydarzeń ;) I mam już napisaną końcówkę :D Ale często się zdarza, że w ostatniej chwili coś zmieniam, albo dodaję :) A czemu pytasz? :D

      Usuń
  26. A tak pytam bo nie lubię jak ktoś ma zajebistego bloga a potem wyjebie z tekstem, że nie wie co ma być dalej i że już nie będzie pisać. Więc wolę się upewnić, że mnie nie zawiedziesz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrobiłam tak z moim pierwszym opowiadaniem, bo na serio nie miałam pomysłów. I dlatego jak już teraz zaczynam coś pisać to właśnie robię taki 'plan'. Obiecuję, że ten blog poprowadzę do końca :D

      Usuń
  27. Dziękuję :*
    Naprawdę uwielbiam to opowiadanie jest takie inne niż cała reszta.
    Mogłabyś pisać do mnie na tt gdy pojawi się nowy rozdział ? :)
    OliwiaPoland1D

    OdpowiedzUsuń
  28. A piszesz jeszcze jakieś opowiadania czy to jest jedyne ? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest jedyne gdyż iż ponieważ miałam 2 blogi na innym koncie, ale mi się usunęło ;c No więc się skupiam na tym :)

      Usuń
  29. Dobra już ci nie zawalam bloga komentarzami haha :D
    Do następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  30. A więc czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział. Jeden z najlepszych blogów jakie czytam. Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jaka fujara z Harrego ;/ Żal mi go ahha ;d no to idem dalej ;d @AwwwwwZAYN

    OdpowiedzUsuń