czwartek, 28 czerwca 2012

5. 'Nie masz przypadkiem żadnego nowego chłopaka, nie?'


~ Delilah ~

Nie zatrzymałam się żeby spojrzeć za siebie ani na sekundę. Praktycznie wybiegłam z domu mając nadzieję, że już nigdy nie będę musiała oglądać jego twarzy. Nie mogłam zadzwonić po mamę, bo nie minęła nawet godzina od kiedy mnie przywiozła, więc konturowałam spacer w ciemności. Nie miałam pojęcia gdzie zmierzałam, chciałam po prostu być sama i jak najdalej od niego jak to możliwe. Żałowałam, że nie wzięłam żadnej kurtki, ale niestety nie mogę się cofnąć w czasie. Pozwoliłam jednej łzie spłynąć po moim policzku, gdyż nie mogłam jej już dłużej powstrzymać. Nie wiem nawet dlaczego płaczę, po prostu czuję taką potrzebę.


Jak mógł mnie pocałować? Kim on sobie myśli, że jest? Oh, Harrym Stylesem, oczywiście. Zadrżałam na myśl o tym pocałunku. Nie dlatego, że mi się nie podobał, tylko dlatego, że go odwzajemniłam. Mogłam tam zostać i porządnie przywalić mu z liścia, ale zrobiłam coś totalnie przeciwnego. Głupio się czułam z myślą, że mi się podobało, ale był to najlepszy pocałunek jakiego kiedykolwiek doświadczyłam. Jednak nigdy w życiu mu tego nie powiem. Chcę po prostu zapomnieć o tym co się stało, ale nie mogę. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Nadal czuję jego usta na moich, nie mogę tego wyrzucić z moich myśli. To nie może mi wyjść na dobre. Dlaczego ja? Mógł pocałować każdą dziewczynę na tej imprezie, ale nie, on musiał pocałować mnie. Gdybym tylko została na parterze i przeczekała tą godzinę nie zwracając na siebie uwagi… Dlaczego raz w życiu nie mogłam być tą grzeczną dziewczynką jaka zawsze marzyła się moim rodzicom? Albo jeszcze lepiej, dlaczego nie upiłam się do zgona? Wtedy bym przynajmniej niczego nie pamiętała.


Zatrzymałam się na chwilę, gdy jedna myśl przeleciała przez moją głowę. Co jeśli on komuś powie? Bez wątpienia wymyśli jakąś historyjkę, jak to niby ja się na niego rzuciłam, a on po wszystkim wyrzucił mnie z domu. Pocierałam swoje skronie, nadal starając się zapomnieć o tym co się zdarzyło, ale to mnie tak jakoś… Nawiedzało? Przeszłam jeszcze kilka metrów pustą ulicą i nagle wyszłam dosłownie przed same drzwi Starbucks’a. Drżącą od zimna dłonią nacisnęłam na klamkę i weszłam do środka, rozkoszując się ciepłem i jednym z moich ulubionych zapachów: świeżo parzonej kawy. Weszłam w głąb pomieszczenia i stanęłam w kolejce do zamówienia. Para przede mną rozmawiała o świętach Bożego Narodzenia. Ja jeszcze nawet o tym nie zaczęłam myśleć, było jeszcze kilka miesięcy do świąt, a ja zawsze byłam niezorganizowana. Najczęściej robię zakupy 24 grudnia.

- Poproszę Grande Mocha – powiedziałam gdy w końcu nadeszła moja kolej. Gość, który stał za ladą miał naprawdę ładny uśmiech, który trochę mnie rozpraszał gdy chłopak zaczynał mówić.
- Na miejscu? – spytał. Jego głos był tak cudownie aksamitny. On był jak jeden z tych chłopaków z Tumblr, wydawał się perfekcyjny. Normalnie nie gadam o chłopakach w taki sposób, jednak coś mnie w nim do niego przyciągało.
- T-tak – udało mi się wyjąkać. Pewnie zrobiłam z siebie idiotkę.
- Z bitą śmietaną? – spytał ponownie. Jego oczy były brązowe i takie błyszczące. Przypominały mi o małych szczeniaczkach.
- Tak, poproszę – powiedziałam, tym razem bardziej pewnie i z uśmiechem. Obserwowałam jak zapisuje zamówienie na kartce.
- To będzie £3.35 – oznajmił. Podałam mu banknot pięciofuntowy. Nie wyrwał mi go z ręki jak większość kasjerów, lecz wziął go delikatnie. Ten chłopak był hipnotyzujący.
- Reszty nie trzeba – rzuciłam podchodząc do okienka odbioru.
- Jesteś pewna? – zapytał pokazując swój czarujący uśmiech
- Tak, jasne – powiedziałam odwzajemniając uśmiech. Chłopak przystąpił do zbierania reszty zamówień, a ja przyglądałam się jak mój napój jest świeżo parzony.


- Grande Mocha z bitą śmietaną? – zawołał barista. Otrząsnęłam się z mojego transu i podeszłam by odebrać zamówienie. Udałam się na przód sklepu i usiadłam przy stoliku, z którego widziałam co się dzieję na zewnątrz. Wzięłam łyk mojej kawy, od razu tego żałując. Nie miałam pojęcia jaka była gorąca.

- Gorące, gorące, gorące – szepnęłam do siebie machając językiem.
- Staramy się, żeby nasze napoje były podawane gorące – powiedział tajemniczy chłopak siadając obok mnie. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć, poczułam jak moje policzki czerwienieją. – Jestem Riley – oznajmił wyciągając dłoń.
- Delilah – odpowiedziałam i uścisnęłam jego rękę.
- Miło cię poznać Delilah. Co cię tu sprowadza w taki zimny wieczór? – spytał wyglądając na zewnątrz i po chwili wracając oczami do mnie.
- To długa historia – powiedziałam nie chcąc zanudzić go historią mojego życia.
- Jestem pewien, że da się ją skrócić – naciskał, puszczając mi oczko. Nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
- No więc… Moja mama zmusiła mnie do pójścia na głupią imprezę u głupiego chłopaka, którego nie trawię, i on przyłapał mnie na rozglądaniu się po jego pokoju no i tego… Wyszłam stamtąd – powiedziałam pomijając kilka szczegółów.
- Huh, ciekawe – powiedział pocierając sobie podbródek jakby o czymś myślał. – A twoja mama wie, że tu jesteś? – spytał brzmiąc naprawdę zaniepokojonego.
- Nie, mówiła mi, żebym nie dzwoniła do niej przez co najmniej godzinę – oznajmiłam biorąc łyk kawy, która na szczęście już trochę wystygła.
- Mogę cię odprowadzić do domu, jeśli chcesz – zaproponował. Trochę mi zajęło przemyślenie jego słów. Nie łatwo przychodzi mi ufanie ludziom. – Nie martw się, nie mam zamiaru cię zgwałcić ani nic. Po prostu nie chcę, żebyś wracała całkowicie sama – zaśmiałam się słysząc jego reakcję na moją minę.
- Jasne, że chcę. Dziękuję – powiedziałam wypijając ciut więcej z mojego kubka.
- Moja zmiana kończy się za pół godziny, mogłabyś tyle poczekać? – spytał wstając i przygotowując się do czyszczenia stolików.
- Oczywiście. Ale co jeśli mieszkam kilometry stąd? Będziesz aż tyle szedł? – zapytałam.
- Wtedy będziemy mieli więcej czasu na rozmowę – puścił mi oczko.
- A jak ty dostaniesz się do domu jak już mnie odprowadzisz? Mogę mieszkać na zupełnie przeciwnym końcu miasta od ciebie – spytałam z zatroskaniem.
- Zadzwonię po taksówkę.
- Jesteś pewny, że chcesz to zrobić?
- Całkowicie – odpowiedział.


Następne pół godziny spędziłam na mieszaniu pozostałości kawy i czekolady na spodzie mojego kubka. Nie zbyt wiele ludzi przechodziło obok gdy patrzyłam przez okno. Mieli rację, powinni zostać w domu tej chłodnej nocy.

- Gotowa? – spytał Riley zaskakując mnie od tyłu, co spowodowało, że podskoczyłam.
- Yep – przytaknęłam podnosząc się z krzesła i udając się w stronę drzwi.


Byłby to jedynie półgodzinny spacer do mojego domu, jednak było tak zimno, że ledwo się poruszałam. Nie byłabym zaskoczona, jeśli rano pojawiłby się śnieg. Szliśmy już piętnaście minut, a ja nadal się nie rozgrzałam. Starałam się jak mogłam by nie okazać, że jest mi zimno, gdyż Riley bez przerwy pytał mnie czy chce jego kurtkę. Nie mogłam już dłużej powstrzymać moich dreszczy, więc pozwoliłam im mną zawładnąć.

- Widzisz, wiedziałem, że ci zimno. Ubierz to – powiedział ściągając kurtkę.
- Nie, zatrzymaj ją – zaprotestowałam.
- Nie bądź głupia – uśmiechnął się zakładając kurtkę na moje ramiona.
- Teraz tobie będzie zimno – powiedziałam zakładając ją na jego ramiona. Na szczęście nie był dużo ode mnie wyższy, więc nie musiałam skakać, żeby dosięgnąć.
- Dobra, co powiesz na to? – spytał. Założył jego kurtkę na obydwu ramionach i skulił się bliżej mnie. Nie uważam, że to kurtka sprawiła, że było mi cieplej. To raczej to, że Riley był obok ocieplało mnie od środka.
- Dużo lepiej – powiedziałam uśmiechając się jak pięciolatka w dniu świąt.


- No to ten… To tutaj – oznajmiłam obracając się w stronę domu.
- Miło było mi cię poznać Delilah – stwierdził Riley.
- Chcesz, żebym poczekała tu z tobą na taksówkę? – spytałam z nadzieja, że powie tak. Nie obchodzi mnie to, że brzmię jak zakochana dwunastolatka, ale miał wokół siebie strasznie przyciągającą aurę.
- Obojętnie… Chociaż nie chcę, żeby znów ci było chłodno – powiedział patrząc mi w oczy.
- Ale mi nie jest zimno – próbowałam go przekonać siadając obok niego na krawężniku.


Na szczęście taksówka przyjechała już po dziesięciu minutach. Nawet jeśli było mi cieplej niż przedtem, to i tak siedzenie na ziemi znów przyprawiało mnie o dreszcze.

- Okej, więc, miło było poznać, Riley – tym razem to ja powiedziałam.
- Ciebie też – rzucił otwierając drzwi. – Hey, Delilah? – zawołał jak już szłam w kierunku drzwi.
- Tak?
- Dałabyś mi twój numer? Naprawdę chciałbym jeszcze kiedyś pogadać – powiedział trochę zdenerwowany, co sprawiło że zrobiłam ‘awwww’ w myślach.
- Jasne, ja też mam nadzieję, że nie widzimy się ostatni raz – uśmiechnęłam się i podałam mu numer.
- No to niebawem się odezwę – powiedział siadając w taksówce.
- Super – to było wszystko co mogłam powiedzieć zanim odjechał. – Pa, Riley – szepnęłam do siebie i zaczęłam drogę podjazdem do drzwi domu.

~*~

Przewróciłam się na drugi bok i próbowałam wyłączyć budzik, który wydobywał z siebie hałaśliwy, irytujący dźwięk. Dlaczego już musiał być poniedziałek?
Zamknęłam na chwilę oczy, przypominając sobie mój najlepszy weekend od dość długiego czasu. I znów usłyszałam ten irytujący dźwięk. Zamachnęłam ramieniem, co było dość trudne o szóstej rano, i znów uderzyłam w budzik. Musiałam powtarzać ta czynność co minutę, więc w końcu zrezygnowałam z dłuższego pozostania w łóżku. Zerknęłam na szafkę nocną i zauważyłam, że ekran mojego telefonu się świeci, co mogło jedynie oznaczać, że mam wiadomość. Chwyciłam komórkę i skrzywiłam się na jasność wyświetlacza. Miałam trzy wiadomości i wszystkie od tej samej osoby. Od Riley’ego.

W pierwszej było: ‘Moim zdaniem zrujnowali końcówkę, mogłaby być bardziej dramatyczna.’
No tak, zasnęłam w połowie naszej rozmowy na temat Harrego Pottera. Nie czułam się z tym najlepiej, jednak następna wiadomość przyprawiła mnie o uśmiech.

‘Widzę, że zasnęłaś. Potrzebujesz trochę snu, żeby utrzymać Twoją buźkę tak piękną. Słodkich snów x.’ Nie mogłam się powstrzymać od cichego ‘aww’. On był taki słodki.

Ostatnia wiadomość wyglądała tak: ‘Dzień dobry piękności, miłego dnia w szkole x’. To, że nazywał mnie piękną było dla mnie czymś specjalnym. Nie odpisałam mu od razu, gdyż jeden jedyny raz nie miałam oporów przed zebraniem się do szkoły. Jakbym się uwiesiła na telefonie to nigdzie bym nie wyszła. Byłam w świetnym nastroju, chociaż był poniedziałkowy poranek. Coś było ze mną nie tak.


- Wcześnie wstałaś. Jesteś chora? – ‘zażartował’ mój tata gdy weszłam do kuchni prawie godzinę wcześniej niż normalnie.
- Nope – odpowiedziałam , zaznaczając ‘p’ na końcu.
- Masz bardzo dobry humor, co się stało? – spytał sceptycznie.
- Nic – oznajmiłam wkładając kromki chleba do tostera.
- Chcesz czegoś? – zadał kolejne pytanie, patrząc na mnie podejrzliwie.
- Nie – odpowiedziałam wesoło.
- Hm… Coś jest na rzeczy – wywnioskował i wrócił do czytania gazety.
- Mhmm – odpowiedziałam, niezbyt skoncentrowana na jego wczesno porannych pytaniach. Moja mama prawie dostała ataku serca, gdy weszła do kuchni i zobaczyła, że nie śpię i do tego jestem na dole. Musiała mrugnąć kilka razy, żeby uwierzyć swoim oczom.
Moje grzanki wyskoczyły z tostera i sprawiły, że na mojej twarzy pojawił się kolejny uśmiech. Dość rzadkie było to, że wstawałam dość wcześnie by zjeść śniadanie. Usiadłam razem z rodzicami przy kuchennej wysepce podczas gdy oni słuchali wiadomości. Wesoło przeżuwałam moje śniadanie i po chwili poczułam jak mój telefon wibruje w kieszeni. Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz. Był to tylko nieznany numer. Prawdopodobnie ktoś chciał sprzedać mi jakieś głupie ubezpieczenie, którego nie potrzebuję.

- Unikasz kogoś? – spytała mnie rodzicielka.
- Nie – powiedziałam wpychając więcej jedzenia do buzi.
- Nie masz przypadkiem żadnego nowego chłopaka, nie? – kolejne pytanie zostało zadane przez tatę.
- Nie, oczywiście, że nie – oznajmiłam. Nie mogłam się powstrzymać od myśli o Riley’m w tym momencie. W sumie nie w tym momencie, przecież ja cały czas o nim myślę. Mogłam sobie wyobrazić go jako mojego chłopaka, był taki jak ja, jednak nie wiem czy on widzi mnie jako materiał na dziewczynę.
- To by tłumaczyło dlaczego masz dzisiaj taki dobry humor.
- Boże! Nie mogę raz w życiu być szczęśliwa?! Lubicie na mnie patrzeć gdy jestem przybita?! – praktycznie krzyknęłam w drodze do mojego pokoju, w moim tradycyjnym, złym nastroju.


Siedziałam u siebie w pokoju i przyglądałam się jak wskazówki zegara powoli się przesuwają. I to jest powód, czemu nigdy nie wstawałam tak wcześnie. Było mi po prostu nudno, nie miałam nic do roboty o tej godzinie. W końcu mama zawołała, żebym zeszła na dół, sygnalizując, że już czas by wyjść.


Doszłam do szkoły trochę wcześniej niż zwykle. Udałam się prostu do mojej klasy. Szkoła była praktycznie pusta, co było dość przerażające, jednak fajne z drugiej strony. Mogłam iść korytarzem bez żadnych zaczepek rzucanych w moją stronę, nikt mi nie wytrącał książek, i nikt nie uderzył mnie drzwiami od szafki. Usiadłam w tej samej ławce co zawsze, zaraz obok okna. Stara wierzba na zewnątrz stała się nagle bardzo interesująca, gdy nie miałam nic do roboty. Nagle przypomniałam sobie, że nie odpisałam nic do Riley’ego. Mam nadzieję, że nie pomyślał, że go olewam. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam skrobać nowego smsa.

‘Dzień dobry ;) Zasnęłam wczoraj w nocy, albo powinnam powiedzieć nad ranem, przepraszam. Wątpię, że dzień w szkole będzie miły, to szkoła, nie ma w niej nic miłego. x’

Przeczytałam wiadomość jeszcze raz i po chwili wcisnęłam ‘wyślij’. Nawet nie zauważyłam, że podczas gdy pisałam, cała klasa zdążyła się zapełnić. Nie skrzywiłam się w stronę ‘popularnych’ jak robiłam to zazwyczaj, nie za bardzo się na nich skupiałam. Jedyne co mnie interesowało, to kiedy w końcu mój telefon znów zawibruje. Doczekałam się po dość długiej, jak na mój gust, minucie.

‘Wcale nie musi być aż tak źle, daj mi 10 minut x.’ Nie miałam pojęcia o czym on do mnie pisze.

‘Na co? x’ Spytałam. I znów siedziałam niecierpliwie oczekując aż mój telefon poinformuje mnie o nowej wiadomości. Kiedy odpisał, totalnie zignorował moje pytanie.

‘W której jesteś sali? x’ Zapytał, co mnie trochę zdezorientowało. Rozglądnęłam się zanim odpisałam, żeby się upewnić, że nauczyciela nadal nie ma w klasie. Na szczęście go nie było i odetchnęłam z ulgą. Wiedziałam, że Riley chodził do tej szkoły jeszcze dwa lata temu, gdy jeszcze był uczniem. Teraz studiuje na uniwersytecie.

‘W tej obok muzycznej, a co? x’ Odpowiedziałam, nadal zakłopotana. Minęło pięć minut i nadal nie dostałam odpowiedzi, tak samo jak nadal nie było nauczyciela. Westchnęłam i oparłam się na krześle. Straciłam nadzieję, że mój książę z bajki uratuje mnie z tego piekła. Następnie poczułam wibracje w kieszeni, co obudziło mnie z mojego transu.

‘Popatrz na zewnątrz. x’ To było wszystko co napisał. Byłam dość zdezorientowana jego prośbą, jednak obróciłam głowę i zaglądnęłam na zewnątrz. Stał opierając się o wierzbę uśmiechając się i machając w moją stronę. Nie mogłam się powstrzymać od banana na twarzy i odmachiwałam mu, dopóki nie poczułam kolejnych wibracji. ‘No więc na co czekasz? Chodź tutaj x’ Napisał. I znów szeroko się uśmiechnęłam. Miałam gdzieś szkołę w tej chwili, w sumie to pieprzyć ją. Chwyciłam moją torbę i udałam się do drzwi. Zauważyłam kilka dziwnych spojrzeń rzucanych w moją stronę i połowa klasy była zwrócona do okien, żeby zobaczyć co się dzieje.


~ Harry ~

Ona tak po prostu wyszła. Wstała i wyszła. Zerknąłem przez okno i zobaczyłam jak podchodzi do nieznajomego chłopaka. Wyglądał na starszego od nas, tylko o kilka lat, ale jednak. A ja nadal nie wiedziałem kim on był. Nie mogłem przestać o niej myśleć od czasu tej domówki. Irytowało mnie to, że nawet się na mnie dzisiaj nie skrzywiła i nie zwracała na mnie totalnie uwagi. Przywitali się uściskiem i wtedy poczułem coś dziwnego w środku. Coś, czego nie za bardzo się spodziewałem, ale dokładnie wiedziałem co to było. Zazdrość. Nienawidziłem tego uczucia. Dlaczego byłem zazdrosny? Przecież mam ją gdzieś, powtarzałem do siebie bez końca. Większość klasy była teraz zaintrygowana tym co się dzieje na zewnątrz. Widziałem jak jej policzki były zabarwione na czerwono. On bez wątpienia wiedział co ma mówić, żeby to spowodować. Następnie zrobiła coś, czego nikt w szkole jeszcze nigdy nie widział. Rozpuściła włosy. Nie mogłem uwierzyć jak długie są jej ciemno brązowe fale. Większość ludzi podejrzewało, że zawsze wiązała włosy bo są brzydkie i krótkie. Jednak były totalnym przeciwieństwem. Podczas gdy lekko powiewały na wietrze wyglądały, odważę się powiedzieć, nieskazitelnie? Nie stali pod szkołą zbyt długo, Delilah nie mogła ryzykować bycia zobaczoną przez nauczycieli. Wyszli razem przez szkolną bramę, nie trzymając się za ręce, ale kto wie co będą robić jak znikną z pola widzenia.

- Hej stary, wszystko w porządku? – spytał Louis klepiąc mnie po plecach i siadając na jego miejscu po obejrzeniu tego małego show.
- Jasne – powiedziałem, kłamiąc przez zęby. Następnie do klasy wszedł nauczyciel, zmieniając mój humor na jeszcze gorszy. Westchnąłem ciężko i oparłem się co spowodowało kilka sceptycznych spojrzeń rzucanych w moją stronę przez moich rówieśników.  

---.---


No i jednak stwierdziłam, że teraz rozdziały będą dłuższe :D Mam nadzieję, że się podoba ;) Proszę, zostawcie swoje opinie w komentarzach <3 Jak ktoś jeszcze chce być informowany, to piszcie też swoje tt albo numery gg ;) Pięknie dziękuję każdemu, kto zostawił swój komentarz przy ostatnim poście, gdyż zebrało się ich 18! To mój rekord :D I oczywiście dziękuję za wszystkie wyświetlenia <3

Kocham was i do następnego. xxx

25 komentarzy:

  1. genialny ~KOCHAM~ czekam na następnego Hmmmmm ... a może zostaniesz moją żoną ?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie nie nie ... Riley mi tu nie pasuje, nie wydaje mi się aż tak dobrą osobę. Ale kto wie? może się mylę. Harry zazdrosny? No no nooo... co tu się dzieje. Pisz... Pisz... kurde mol pisz nam dalej !: )

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest boski !! Jestem ciekawa co wydarzy się w kolejnych rozdziałach i czy Harry i Delilah będą razem.. Czekam na nowy rozdział ! <333

    OdpowiedzUsuń
  4. BOSKIE KURDE ;) Czekam na nexta z niecierpliwością. Muszę wiedzieć co bd dalej bo mnie coś trafi!

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział świetny. Czekam na nn i zapraszam do siebie

    http://gotta-be-you-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. No siema. Jak zawsze idealny *-* Hmm.. Hazza zazdrosny ? ^^ Ej, ale ten Riley jednak mi nie pasuje, ale wiem, no raczej mam nadzieje, że Ona bd z Harrym xD Czekam na nn i zapraszam do mnie :D dingedrome.blogspot.com
    @_karolaaa_

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... Ten Riley jest trochę podejrzany xd Świetny czekam na następny ;]

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ! :D
    Kiedy następny ? NIe mogę się już doczekać.
    Mmnie też Riley wydaję się trochę podejrzany .

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham ttooo;;) <3 xx @sophiee_dream1D

    OdpowiedzUsuń
  10. piękne babeee . *___________________* czekam na następny i zapraszam na mój.: one-lovestogether.blogspot.com . :) xx

    OdpowiedzUsuń
  11. TY WIESZ JAK MNIE ZAHIPNOTYZOWAC ! Czekam na nn ! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się z poprzednim komentarzem ! Czkekam na anstepny! świetny jest ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne opowiadanie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału *-* xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeju piękny! ♥ Kurde jak ja kocham twoje opowiadanie *.* Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
    @Love_1DEver ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocham twojego bloga ;3 jest świetny ; >
    nie mogę się doczekać nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. kocham cię i twojego bloga<3 ale ty już to wiesz:) rozdział świetny.czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kocham tego bloga ! <3
    Naprawdę świetnie piszesz (:
    Jeśli możesz to poinformuj mnie @martusia2234 (:

    OdpowiedzUsuń
  18. jejku !uwielbiam Twojego bloga i jak piszesz ;);* no i tak wgl to masz talent do pisania ..ja bym tak fajnie i ciekawie nie napisała i jak możesz to mnie poinformuj to ci napisze gg na fejsie bo mnie masz w znajomych :):**

    OdpowiedzUsuń
  19. zajebiście piszesz<3 kiedy będzie następny ? ;>

    OdpowiedzUsuń
  20. co sekundę patrzę, czy może nie dodałaś nowego rozdziału xd uzależniłam się od tego opowiadania : <

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarbie podaj mi gg czy coś to Ci napiszę jak dodam :D <3

      Usuń
    2. 38119882. Dzięęki :):*

      Usuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu , Jezu , Jezu !!! <3 On się w niej zakochał xd lool ;D kocham twoje opowiadanie ! czekam na kolejne !

    OdpowiedzUsuń
  23. lece dalej bo nie mmoge wytrzymac ze nie wiem ;d @AwwwwwZAYN

    OdpowiedzUsuń