- Dlaczego zmuszasz mnie do pójścia na tą głupią domówkę?
- Musisz czasami gdzieś wychodzić, a nie całe dnie spędzasz
w domu – odpowiedziała mi rodzicielka.
- Dość kiepski argument. Jeśli myślisz, że to taki wspaniały
pomysł z tą imprezą, to dlaczego sama na nią nie pójdziesz?
- Nie chcę ci narobić wstydu – powiedziała speszona.
- Nie wydaję mi się, żeby ich to obchodziło – oznajmiłam,
pamiętając liścik, który dostałam wcześniej. Zadrżałam na samą myśl o nim.
- Och, nie bądź głupia. Teraz idź i się wyszykuj, nie możesz
tak pójść – zjechała wzrokiem moje ubrania.
- Ja nie widzę nic złego w tym co mam na sobie – powiedziałam
wygładzając mój nie wyprasowany T-shirt.
- Dlaczego nie założysz tej ładnej różowej sukienki, którą
kupiłam ci w zeszłym tygodniu?
- Bo jest różowa i ładna.
- Przysięgam, czasami myślę, że powinnaś się urodzić jako
chłopak – westchnęła.
- Dzięki mamo, a ja czasami myślę, że powinnaś urodzić się
lalką Barbie – powiedziałam sarkastycznie.
- Nie zaczynaj być znów niegrzeczna. No już, kończ podwieczorek
i na Boga, proszę, przebierz się w coś przynajmniej czystego i może
rozpuściłabyś w końcu włosy – powiedziała próbując rozwiązać mojego koczka.
Pacnęłam jej dłoń jak muchę.
- Zostaw – jęknęłam.
- Już już – powiedziała, próbując mnie pospieszyć.
- Dobra, dobra. Już idę – westchnęłam wpychając ostatnią
łyżkę makaronu z torebki do buzi. – Skończyłam – oznajmiłam opuszczając
kuchnię.
- Masz dwadzieścia minut! – mama krzyknęła do mnie gdy
wchodziłam do pokoju.
- Nie mam zamiaru tam przyjść o czasie, to by było żałosne – mruknęłam do
siebie.
- Nie, nie, nie, nie, nie – jęknęłam przeglądając ubrania
kupione przez moich rodziców. W końcu się poddałam i rzuciłam się na łóżko. –
Charles, zejdź z mojej głowy – krzyknęłam w poduszkę gdy Charles używał mojej
głowy jako drapaka,
- Gotowa? – usłyszałam krzyk mamy dochodzący z kuchni.
Mruknęłam w poduszkę nie oczekując, że usłyszy. – Co ty robisz w łóżku?! –
krzyknęła otwierając drzwi.
- Nie jestem w łóżku, tylko na łóżku – oznajmiłam.
- Nie pyskuj – powiedziała surowo. – Czemu nie ubierzesz
tej? – spytała trzymając długą, czerwoną sukienkę. Rzuciłam jej wzrok w stylu
‘chyba sobie żartujesz’. – Taak, zbyt elegancka – kiwnęła głową odkładając
sukienkę na miejsce. – Czy musisz być taka grymaśna?
- Jeśli bycie grymaśną oznacza niechęć do ubierania
sukienek, to tak, muszę – odpowiedziałam wstawając z łóżka i wchodząc do
garderoby. – Nie mogę ubrać po prostu pary czarnych jeansów?
- Dobra, ale żadnych koszulek z zespołami. One są strasznie
tandetne.
- Spoko, ale też żadnych bluzeczek w kwiaty – rzuciłam
ubierając spodnie.
- Okej, to co powiesz na tą? – spytała pokazując krótką
bluzkę bez ramiączek. Ściągnęłam brwi i zrobiłam zdegustowaną minę. – Wezmę to
za nie…
- Powinnaś ją spalić, jest obrzydliwa
- Miałabyś w niej odkryty brzuch – powiedziała przeglądając
inne ubrania.
- I dlatego nie chcę jej ubrać.
- Jesteś strasznie trudna…
- Dzięki – odpowiedziałam sarkastycznie i przewróciłam
oczami. – Ta jest spoko – pokazałam jej bluzkę, którą ściągnęłam z górnej
półki.
- Myślę, że może być – westchnęła, nadal niezbyt przekonana.
Przełożyłam bluzkę przez głowę i pozwoliłam jej ułożyć się na jednym ramieniu,
w czasie gdy drugie pozostało odkryte. Było mi w niej wygodnie, a zarazem była
dość modna, tak myślę.
- Jakie ubierzesz buty?
- Conversy? – spytałam retorycznie.
- Te obdarte śmieci? – wypowiedziała z obrzydzeniem.
- Mogą być trochę znoszone, ale przynajmniej są wygodne –
powiedziałam podnosząc je z podłogi.
- A co powiesz na te twoje nowe Dunki? – spytała trzymając
je tak, jakby już wcześniej planowała, żebym je ubrała.
- Jeśli dzięki temu będziesz szczęśliwa… - westchnęłam
poddając się. Ubrałam wybrane buty, zacisnęłam koczka, chwyciłam telefon i
byłam już gotowa do wyjścia.
- Gotowa? – spytała z ekscytacją.
- Niestety – mruknęłam wychodząc przez drzwi wejściowe.
- Baw się dobrze! – krzyknął tata z kuchni.
- Baw się dobrze? Ta, jasne. To będą tortury – powiedziałam
do siebie.
- Przypuszczam, że jesteś podekscytowana, to twoja pierwsza
impreza – moja mama zachowywała się, jakby to była jej impreza. Gdyby tylko wiedziała, że to nie pierwszy raz… Byłam
już na wielu, jednak ona nie ma o tym pojęcia. Przeważnie odbywały się gdy ona
już spała. Kiedyś przyjaźniłam się z Cameronem i bez przerwy chodziliśmy na
jakieś imprezy. Wszystko się zmieniło gdy się przeprowadził. Już nie
utrzymujemy żadnych kontaktów, co jest dość dołujące. Bardzo go lubiłam,
możliwe że bardziej niż w ogóle powinnam, ale nic nie mogę z tym zrobić. On
wyjechał, a ja nadal tu tkwię.
- Niesamowicie – powiedziałam sarkastycznie, udając
podekscytowaną.
- I o to chodzi – rzuciła włączając silnik.
- Czy ty w ogóle wiesz gdzie mamy jechać? – spytałam.
- Oczywiście, że wiem. Mama Harrego będzie czekać na
zewnątrz, żebyśmy trafiły do właściwego domu.
- Jego mama będzie czekać na zewnątrz?
- Noo.
- Jego mama będzie na tej imprezie? – spytałam próbując
powstrzymać śmiech.
- Tak, a co? – spytała rodzicielka. Była trochę
zdezorientowana przez te wszystkie pytania, które jej zadawałam.
- Oh, nie, nic – odpowiedziałam z uśmiechem.
- To powinno być gdzieś tu na lewo. O, tutaj – oznajmiła
mama machając energicznie w stronę mamy Harrego. – Baw się dobrze, nie rób nic
głupiego i zadzwoń kiedy będziesz chciała żebym po ciebie przyjechała. Oh, no i
poczekaj przynajmniej godzinę lub dwie zanim zadzwonisz.
- Jasne – powiedziałam otwierając drzwiczki na spotkanie z
mamą Harrego.
- Jak miło cię widzieć Delilah. Nie krępuj się, wejdź do
środka, przyjęcie już się zaczęło – powiedziała jakby próbowała mnie zachęcić.
Próbowała mnie dość niezręcznie uściskać, lecz udało mi się uniknąć jej ramion
i przeszłam przez ogródek z przodu domu.
Wzięłam głęboki oddech zanim otworzyłam drzwi. Mogłam
słyszeć muzykę uderzającą o ściany domu. Nacisnęłam na klamkę i otworzyłam
drzwi. Nie było tak tłoczno jak myślałam, że będzie. Narysowałam sobie w głowie
moją ścieżkę i zaczęłam ‘odkrywanie’. Naprawdę chciałam odszukać jego pokój i
znaleźć tam coś wstydliwego, ukrytego gdzieś w dolnej szufladzie, jednak nie chciałam
żeby ktoś mnie przyłapał. Kontynuowałam zwiedzanie parteru. Nic ciekawego.
Chwyciłam szklankę czegokolwiek co było w półmisku w kuchni. Wzięłam łyk
jasnoniebieskiego napoju, lecz po chwili wyplułam go do zlewu. To smakowało jak
tania wódka. Wzięłam puszkę piwa z lodówki i znów zaczęłam się przechadzać.
Zauważyłam, że kilka ludzi się we mnie wpatruje. Pewnie zastanawiają się co ja
tutaj robię. Jeszcze nie zdążyłam nigdzie zobaczyć sławnego Harolda, na
szczęście. Może uda mi się przeżyć wieczór bez widzenia go. Przeglądałam
wszystkie pokoje. Ten cały melanż był dość nudny. O ile nikt się gdzieś nie
ukrywał, nie było zbyt wielu ludzi, nie licząc tych obściskujących się po
kątach różnych pokoi. Chwyciłam się poręczy schodów i kontynuowałam moje
‘odkrywanie’ na górze.
~ Harry ~
Stałem oparty o futrynę z czerwonym kubkiem wypełnionym po
brzegi alkoholem, obserwując ją. Alkohol pozostawał nietknięty, podczas gdy
patrzyłem na nią, a ona nawet nie odczuwała mojej obecności. Chciałem zobaczyć
jak podskakuje i się jąka gdy ją zaskoczę, jednak coś mnie zatrzymywało. Byłem
zaintrygowany tym, co robiła. Ona nawet nie wyglądała jakby przyszła na
imprezę, nosząc jej zwyczajne jeansy, jednak była pozbawiona jej tradycyjnej
koszulki jakiegoś zespołu. Jej włosy nadal były takie same. Ona nawet nie
wiedziała, że zawsze się zastanawiałem jakiej są długość i czy są falowane, czy
raczej proste.
Obserwowałem, nadal pozostając całkowicie cicho, jak
szperała w moich szufladach. Nie wiem co chce znaleźć, jednak nie ma tam nic
interesującego. Wpatrywałem się w nią gdy otworzyła dolną szufladę i wyciągnęła
zdjęcie. Widziałem jak się skrzywiła. Była albo zdezorientowana, albo
obrzydzona. Stwierdziłem, że wystarczy patrzenia. Czas, żeby pokazać moja
obecność.
- Szukasz czegoś? – spytałem unosząc brwi. Wszedłem do
pokoju zamykając nogą drzwi. Widziałem jak obraca się z szokiem wymalowanym na
twarzy. Szybko schowała cokolwiek miała w ręce za plecami.
- N-n-nie bardzo – wyjąkała. Nie mogłem powstrzymać się od
śmiechu, co jedynie spowodowało, że rzuciła mi to jakże znajome zabójcze
spojrzenie.
- Wiesz, że jak nadal będziesz tak robić, to odstraszysz od
siebie ludzi? – spytałem retorycznie, powoli się do niej zbliżając.
- Nie obchodzi mnie to– oznajmiła odchodząc krok do tyłu z
każdym moim krokiem do przodu.
- Wiele rzeczy cię nie obchodzi, co nie? – spytałem, znów
unosząc brwi. Ta ‘rozmowa’ jest chyba najdłuższa jaką mieliśmy przez te pięć
lat chodzenia do tej samej szkoły.
- Obchodzą mnie rzeczy, które są tego warte – powiedziała.
- Hm… A co robisz w moim pokoju? Wiesz, że to mój pokój,
prawda? – zapytałem, nadal podchodząc coraz bliżej.
- Taaak – powiedziała przewracając oczami. Mogłem
powiedzieć, że kończyły jej się pomysły na to co ma mówić. Zaczynało być
zabawnie.
- No to co tutaj robisz? – spytałem. Delilah dotarła do
ściany, co oznacza limit jak daleko ode mnie może stać. Zrobiłem krok do przodu
i patrzyłem jak stara się obmyślić jej następny krok. – I nie mów, że szukałaś łazienki, bo nie znalazłabyś jej w moich szufladach albo pod łóżkiem.
- Jak długo mnie obserwowałeś? – próbowała ominąć pytanie.
- Wystarczająco długo, żeby wiedzieć, że czegoś szukałaś –
odpowiedziałem, dodając prawie że złowieszczy chichot na koniec.
- Niczego nie szukałam – powiedziała patrząc przed siebie. Mogła
kłamać, lecz coś w środku mówiło mi, żebym jej uwierzył.
- Hmmm.. Więc co tu robiłaś? – spytałem po raz kolejny,
stawiając krok w jej kierunku. Była przyklejona do ściany, i staliśmy milimetry
od siebie.
- Uh – jęknęła drapiąc się po głowie jakby była
zdenerwowana. Próbowałem patrzeć jej prosto w oczy, jednak ona mi na to nie
pozwalała. Unikała moich oczu jak ognia, co trochę mnie frustrowało. Chciałem
chwycić ją tak, żeby mogła patrzeć prosto na mnie, ale coś mnie zatrzymywało.
- Powiedz co robiłaś i wtedy będziesz mogła pójść –
wyszeptałem jej do ucha starając się negocjować. Zwróciłem się by zobaczyć jak
wpatruje się prosto we mnie. Kto wie co sobie teraz myśli, ale ona zawsze
wydaje się na coś zła, jakby coś ukrywała.
- Dobra – oznajmiła uciekając wzrokiem.
- Nie możesz patrzeć mi w oczy? Przygotowujesz się na
kolejne kłamstwo? – spytałem próbując zmusić ją do popatrzenia na mnie.
Podziałało. Jej głowa powoli obróciła się w moją stronę i jej oczy wbiły się w
moje. Nigdy wcześniej tego nie widziałem, ale jej oczy były najbardziej
krystalicznie czysto niebieskie jakie kiedykolwiek widziałem. Mógłbym się w
nich zgubić, gdyby nie zaczęła mówić.
- Szukałam czegoś, czego mogłabym użyć przeciwko tobie –
powiedziała przez zęby.
- Na przykład? – spytałem zaintrygowany.
- Czy to na serio takie ważne? – powiedziała patrząc z w
stronę drzwi.
- Tak. Chcesz mnie w coś wrobić? Zawstydzić? – spytałem
redukując przestrzeń pomiędzy nami.
- Chcę się odpłacić, i nadal będę próbować – powiedziała,
prawie że z dumą. Widziałem jak patrzy
na drzwi, chciała po prostu uciec. Uniosłem ramiona otaczając i przyciskając ją
mocniej do ściany. Moja lewa ręka sięgnęła za jej plecy i chwyciła cokolwiek
tam trzymała. Moja prawa ręka pozostała na ścianie, a teraz lewa dłoń trzymała
zdjęcie tuż przed moimi oczami.
- Zdjęcie z dzieciństwa? Jak chcesz mi się opłacić używając
tego? – powiedziałem uśmiechając się i chowając zdjęcie w tylnej kieszeni
spodni.
- To nie to, co chciałam – oznajmiła wiercąc się w nadziei
na ucieczkę.
- A czego chciałaś? – spytałem nadal się uśmiechając.
- Chciałam czegoś co ściągnęłoby ciebie i twoje przerośnięte
ego na ziemię – warknęła. To była ta prawda której szukałem przez ten cały
czas. Zaśmiałem się w odpowiedzi.
- Przerośnięte ego? – zapytałem retorycznie. – I kto to mówi
– powiedziałam patrząc prosto w jej oczy, uważając, żeby mnie nie rozpraszały.
- Nie przekręcaj tego w taki sposób, żeby było o mnie –
powiedziała. Jej temperament zaczynał się pokazywać.
- Sorry, ale któro z nas przeszukiwało mój pokój?
- Każdy ma przeszłość – powiedziała patrząc w górę jakby
starała się nie płakać.
- Podaj fakty – rzuciłem przerywając jej. Jej oczy znów
zwróciły się w moją stronę, śląc nienawiść prosto we mnie. Mój uśmiech zniknął,
jakby mnie rzeczywiście przestraszyła.
- Musi być ukryte w twojej przeszłości coś, co zrobiło cię takim dupkiem jakim jesteś dzisiaj – oznajmiła. Ludzie nazywali mnie dupkiem
wiele razy, ale nikt aż tak poważnie jak teraz. Żadne z tych wyzwisk mnie nie
zabolały. Jednak widząc jak ona to wypowiadała, można było powiedzieć, że na
serio tak myśli.
- Jestem dupkiem tylko dla tych, których nie lubię – powiedziałem nie myśląc o
tym co mówię.
- Widzę – powiedziała, tym razem znów patrząc w górę.
Widziałem wilgoć zbierającą się w jej oczach, jednak nie pozwoliła opuścić jej
oka ani jednej łzie. – Naprawdę powinieneś nauczyć się trochę szacunku –
rzuciła.
- Szacunku?! To ty przeszukiwałaś mój pokój! – krzyknąłem. Złość wzbierała na
sile w obojgu z nas.
- Dlaczego tak w ogóle chciałeś żebym tu przyszła?! –
krzyknęła. – Masz może przygotowany jakiś głupi żart, żeby mnie poniżyć w
sposób jaki jeszcze nigdy nie próbowałeś?!
- Nawet jeśli, to i tak przyszłaś!
- Bo zostałam zmuszona! – krzyknęła mi prosto w twarz.
- Niby przez kogo?! – spytałem, chociaż dobrze znałem
odpowiedź.
- Moich rodziców!
- Tych snobów?! Czy ty w ogóle wiesz co to jest normalna
domówka? To nie jest żadna cholerna herbatka! – powiedziałem, nawet nie
starając się przestań krzyczeć.
- Nie mów tak o moich rodzicach! – krzyknęła podnosząc głos
jeszcze bardziej niż ja.
- Jak?! – powiedziałem opuszczając głos o oktawę.
- Twoja mama musi być z ciebie dumna – warknęła, sprawiając
że umilkłem. – Tak myślałam – powiedziała brzmiąc jak zadowolona z siebie.
- Nie waż się mówić do mnie w taki sposób nigdy więcej! –
warknąłem.
- Bo co? – spytała działając mi na nerwy.
Chciałem coś krzyknąć prosto w jej twarz, ale nie mogłem.
Nie wiedziałem co mam powiedzieć, moje usta wyschły od tych wszystkich rzeczy,
które powiedziałem żeby jej dogryźć. Jedyne rzeczy o których mój mózg mógł
pomyśleć, nie skrzywdziłyby nawet pięciolatka. W tak krótkim czasie mój mózg
wyczyścił wszystko co mogłem powiedzieć. Więc zrobiłem kolejną rzecz, która
przyszła mi na myśl. Pocałowałem ją. Pocałowałem Delilah. Nie wiem co we mnie
wstąpiło. Stanowczo przycisnąłem swoje usta do jej. Nie spodziewałem się, że
odwzajemni pocałunek, ale zrobiła to. Spodziewałem się, że się wycofa, jednak
tego nie zrobiła. Jej usta smakowały słodko i mogłem poczuć trochę mięty z jej
świeżo umytych zębów. Jej usta były miękkie, miały idealną strukturę dla
idealnego pocałunku. Ten był daleko od perfekcji, jednak najbliżej ze
wszystkich jakich doświadczyłem. Jak dla mnie pocałunek skończył się za szybko.
Co ja mówię? Nienawidzę jej przecież, co nie? Oboje otworzyliśmy oczy i
patrzyliśmy na siebie ze zdziwieniem. Oczekiwałem liścia, jednak się go nie
doczekałem. Zamiast tego, ona szybko opuściła mój pokój, następnie dom, zanim
mogłem cokolwiek zrobić lub powiedzieć. Pozostałem stojąc cały czas w tym samym
miejscu, nadal całkowicie zszokowany, nie mogłem przestać o niej myśleć. To nie
może mi wyjść na dobre.
- Hej, wszystko okej? – spytał Louis wchodząc do mojego
pokoju, ciut pijany.
- Taa – odpowiedziałem od niechcenia.
- Super. Chcesz zagrać z nami w beer-ponga? – spytał
zlewając słowa ze sobą.
- Zaraz do was dołączę – powiedziałem wpatrując się jak
wychodzi z pokoju. Tak wiele pytań przelatywało mi przez głowę. Dlaczego
odwzajemniła pocałunek? Dlaczego mnie nawet nie uderzyła? Dlaczego po wszystkim
uciekła bez słowa? Czy podobało jej się tak samo jak mi? Nie byłem już w
nastroju na zabawę, ale nie miałem za bardzo wyboru.
---.---
I jak? :D Jak widzicie ten rozdział też jest dłuższy, ale na prawdę nie chciałam już dłużej czekać na ten moment <3 Kolejne będą raczej krótsze ;) Dziękuję wam za wszystkie cudowne komentarze i na tą chwilę - 404 wyświetlenia. No i za 6 obserwujących! :D Nawet nie wiecie jaką radość mi sprawia to, że podobają wam się wybryki mojej wyobraźni :D
No więc czekam na wasze opinie i do następnego! xoxo
Ten rozdział jest BOSKI! Jezu już się nie mogę doczekać kolejnego, błagam napisz go szybko ♥
OdpowiedzUsuńMega, mega mega *-* Idealny ♥ Czekam na nn :D NAPISZ SZYBKOO^^
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_
rozdział po prostu świetny.nie spodziewałam się takiego zwodu sytuacji.napisz szybko!
OdpowiedzUsuńhahahahahahhhhahahahahahahahah wiiiiiiiiiiiiiiiiieeeeeeeeeeddddddddzzzzzzziiiiiiiaaaałłłłłłłłłaaaaaaaaaaaaammmmmmmm że tak będzie :D xx cccccccccccccccuuuuuuuuuuuuuuuuddddddddddooooooooooo :* czekam na nexta :)zgadzam sie z directioner SZYBKO PISZ
OdpowiedzUsuńcudownyyyyy <333333 z niecierpliwością czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział... Jeszcze jak napisałaś to z perspektywy Karrego to po prostu orgazm na miejscu!! Z niecierpliwością czekam na next i dodaję się do obserwujących... zapraszam również do czytania i komentowania moich blogów
OdpowiedzUsuńZnaczy dodałam się do obserwujących.. zapomniałam że już kiedyś to zrobiłam Xxx
UsuńALE SUPER *___*!! Czekam na nn ! Prosze informuj mnie o nn na @Patricia_Payne7
OdpowiedzUsuńO matko ! padam Ci do stóp. Dawno nic mnie tak nie wciągnęło, że nie poszłam spać. no Harry ją pocałował, a tak myślałam, że tak będzie i jest jest jest :D a teraz możesz mnie informować ? @Doooominika22 lub na met-mehalfway.blog.onet.pl :)
OdpowiedzUsuńNo w końcu. Już myślałam, że on nigdy jej nie pocałuje. Hahah.. Czyżby Harry się zakochał ? Rozdział jest świetny. Kolejny dodaj jak najszybciej ! <333
OdpowiedzUsuńszybko <3 szybko już następny <3 xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
OdpowiedzUsuńniesamowite, niesamowite i jeszcze raz niesamowite. opisujesz wszystko tak idealnie, że czuje się tak jakbym stała tam obok i przyglądała się tej całej akcji. czekam na następny i zapraszam też do siebie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńo kurwa, kurwa,kurwa *.* zajebisty ! <3 chce już wiedzieć co będzie dalej : )))
OdpowiedzUsuńNie no. ZAJEBISTY. *-*
OdpowiedzUsuńjeśli chciałabyś nadal przeczytać met-mehalfway.. to reniferowa przeniosła się na met-mehalfway.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńMATKO ZAJEBISTY I NIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO , PO PROSTU CUDO <3
OdpowiedzUsuńZajebisty ! <3
OdpowiedzUsuńAJAJAAJAJAJ! *___* Hazza ja pocałował! Mam nadzieje, ze zmieni do niej nastawienie ;)
OdpowiedzUsuńjeejku, jakie to jest cudowne !<3
OdpowiedzUsuńczemu on ja cmokk cmok .? Ja właściwie znam takie same zachowanie i nigdy nie znałam powodu i chyba się nie dowiem. @AwwwwwZAYN
OdpowiedzUsuń