- Delilah! Spóźnisz się do szkoły! – krzyknęła mama gdy
wbiegła do mojego pokoju o wiele za wcześnie jak na czwartkowy poranek. Bałam
się dzisiejszego dnia. Miałam nadzieję na przespanie go, ale moi rodzice mieli
inne plany. Ściągnęła ze mnie kołdrę odkrywając moje zmarznięte ciało. Jęknęłam
i starałam się odzyskać moje przykrycie. - Nie ma mowy, wstawaj. Natychmiast!
Ściągnęłam nogi na jedną stronę łóżka i złapałam się za moją
pulsującą głowę. Czułam się jakbym miała kaca, ale przecież nic nie piłam. Mama
nareszcie opuściła mój pokój zostawiając kołdrę obok drzwi. Rzuciłam ją z powrotem
na łóżko i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic pozwalając strumieniom
gorącej wody spływać po moim ciele. Następnie stopniowo zmieniałam temperaturę
na zimną. Lubię kończyć zimnym prysznicem, to odświeża cerę i pomaga włosom
szybciej rosnąć. Drżąc, wyszłam z kabiny szukając ręcznika. W końcu znalazłam
go na wieszaku z ręcznikami, co powinno być oczywistym miejscem do sprawdzenia
w pierwszej kolejności. Założyłam go na głowę i weszłam do pokoju. Przeszłam
przez garderobę i chwyciłam zestaw na dzisiaj. Przebrałam się w czerwone rurki,
czarną koszulkę Ramones bez ramion i zwykłą, czarną bluzę. Ściągnęłam ręcznik z
głowy i zrobiłam codziennego luźnego koczka. Oczy pomalowałam eyelinerem i
robiłam dziwne miny do lusterka imitując zdjęcia z Facebooka prawie każdej
dziewczyny z mojego roku.
Zeszłam na dół zauważając jak moja mama biega dookoła.
Wywnioskowałam, że pewnie ma jakieś ważne spotkanie, na które nie może się spóźnić.
Nie miałam nawet szansy by wejść do kuchni i zjeść śniadanie, gdyż ona już
zakładała na mnie plecak i wypychała mnie za drzwi. Jechała dużo szybciej niż
zwykle i nie odbierała żadnego telefonu. To spotkanie musi być naprawdę ważne.
Nawet nie ważyłam się włączyć radia. Miałam wrażenie, że gdybym to zrobiła, ona
nie wahałaby się żeby mnie uderzyć.
- Idziesz, czy nie? – krzyknęła gdy zatrzymała się w tym
samym miejscu co zawsze. Westchnęłam i zatrzasnęłam za sobą drzwiczki. Resztę
drogi do szkoły przeszłam w ciszy, moja głowa nadal pulsowała a ja nie miałam
pojęcia dlaczego. Ten jeden raz byłam w szkole dużo wcześniej, to było co
najmniej dziwne. Weszłam do pustej sali i rzuciłam plecak na ławkę. Usiadłam na
stoliku i obserwowałam co się dzieje za oknem. Nie zdawałam sobie sprawy jak
długo tak siedziałam, dopóki reszta klasy nie zaczęła się zbierać.
- Uważaj, bo złamiesz stolik – krzyknął Harry z drugiego
końca sali. Reszta klasy zaśmiała się w odpowiedzi. Ja nie miałam zamiaru
zniżać się do jego poziomu, więc nic nie odpowiedziałam. Przewróciłam oczami
nie wysilając się nawet, żeby się obrócić w jego stronę.
- Słyszę jak pęka – Louis wydawał się żartować moim kosztem.
Znów przewróciłam oczami i myślałam jacy oni są żałośni. Kiedy oni w końcu
dorosną?
- Delilah, zejdź ze stołu – powiedział nauczyciel wchodząc
do sali. Bez słowa zeskoczyłam i usiadłam na krześle. – Dziękuję – przystąpił
do sprawdzania obecności a ja zaczęłam bazgrolić na pokrytym graffiti stoliku.
– Podnieście rękę jeśli przyjdziecie na dzisiejsze spotkanie – powiedział.
Rozglądałam się dookoła klasy. Każdy, oprócz mnie, miał rękę wysoko w
powietrzu. Zauważyłam grupkę ludzi wpatrujących się we mnie jakby czekali aż
podniosę rękę. Widziałam jak Zayn szeptał coś do Harrego, na co on się głupio
uśmiechnął i spojrzał w moją stronę. To na pewno było o mnie. Pewnie jakiś
głupi żart o tym, że nie mam rodziców albo coś w tym stylu. – Delilah, ty nie
przyjdziesz? – spytał nauczyciel.
- Oh, tak. Przyjdę – odpowiedziałam pewnie i odwróciłam się,
żeby rzucić spojrzenie na ‘popularnych’, którzy mieli zdezorientowanie wypisane
na twarzy. Nie wiem dlaczego odpowiedziałam tak pewnie. Nie byłam pewna czy
przyjdę, bałam się tego. Chciałam tylko dogryźć tamtym idiotom.
- Wiecie, wcale nie musicie iść – powiedziałam starając się
przekonać moich rodziców, że to była tylko strata czasu.
- Nie bądź głupia – powiedział mój tata poprawiając swój krawat. Moi
rodzicie zdecydowali ubrać się naprawdę starannie na zwykłą wywiadówkę. Rodzice
każdego innego będą w codziennych ubraniach, a moja mama będzie w sukience Vera
Wang i tata w garniturze Gucci. Ja byłam ubrana w to co zwykle. Może gdybym
stanęła kilka metrów za nimi, nikt by nie przypuszczał, że jesteśmy
spokrewnieni? Poprawiłam koczek z tyłu głowy czekając aż moi rodzice skończą
się przygotowywać. Zaczęłam przyglądać się moim conversom. Są takie wygodne, po
co ktoś chciałby powodować niepotrzebny ból przez noszenie szpilek?
- Byłoby miło, gdybyś ubrała się jakoś… lepiej – westchnęła
mama.
- Idziemy spotkać się z nauczycielami, nie z królową –
odparłam.
- Hej hej, nie takim tonem – pogroził mi tata podczas
poprawiania diamentowego naszyjnika mamy. Jak zwykle przewróciłam oczami w
odpowiedzi.
- Miałam na myśli to, że te spodnie są już stare, mają dziury
na kolanach, i mogłaś przynajmniej znaleźć jakąś czystą parę.
- Dziury są tutaj specjalnie, i te spodnie były czyste… Pięć
dni temu – zażartowałam, lecz moja mama nie uważała to za śmieszne i rzuciła mi
jej tradycyjne potępiające spojrzenie.
- Idź się przebierz, w tej chwili – powiedziała stanowczo.
- Spóźnimy się – jęknęłam
- Mam to gdzieś, w tych spodniach nie pójdziesz – leniwie
wciągnęłam siebie po schodach do pokoju w celu znalezienia innej pary jeansów.
– I nie waż się ubierać tych jaskrawych zielonych!
- Dobra! – krzyknęłam bez entuzjazmu. Znalazłam te zielone
pod moim łóżkiem i miałam zamiar je ubrać. Wtedy możliwe, że mama kazałaby mi
zaczekać w samochodzie czy coś w tym stylu. Jednak wyglądało na to, że mój kot
na nich spał i pozostawił po sobie warstwę futra. Wrzuciłam je do kosza na
pranie i weszłam do garderoby. Westchnęłam przeglądając ubrania, wszystkie
najlepsze rurki były w praniu. Znalazłam starą parę czarnych jeansów schowanych
z samego tyłu. Założyłam je i spojrzałam w lustro. Nie miałam pojęcia jakie są
obcisłe. Zaśmiałam się przyglądając się sobie od tyłu – Wow, mój tyłek wygląda
w nich co najmniej nieźle – powiedziałam do siebie na głos.
- Twój tyłek zawsze wygląda dobrze – powiedziała moja mama,
czym sprawiła że podskoczyłam.
- Mamo, powinnaś zapukać, to niegrzeczne – powiedziałam
czując jak moje policzki robią się coraz bardziej czerwone.
- Drzwi były otwarte. Poza tym to prawda, masz świetny tyłek
– uśmiechnęła się. Jedynie westchnęłam w odpowiedzi. Nie chciałam ciągnąć rozmowy
na temat mojego tyłka.
- Gotowa? – spytał mój tata trzymając drzwi wejściowe
otwarte i pozwalając zimnemu, jesiennemu powietrzu dostać się do domu.
- Gotowa jak nigdy – powiedziałam z sarkazmem przechodząc
obok niego.
- Nawet nie zauważysz jak wszystko się skończy – powiedziała
mama starając się mnie pocieszyć.
- Czy starasz się coś ukryć? Złe oceny? – spytał mój tata
gdy wszyscy wsiadaliśmy do samochodu.
- Nie do końca – staram się ukryć was, pomyślałam. Reszta
drogi minęła w dyskusji między rodzicami na temat spraw biznesowych i przez to
nie mogłam włączyć radia, więc sama sobie nuciłam.
- Co to za piosenka? – spytała mama przerywając rozmowę z
tatą.
- Merry Christmas, Kiss my Ass – odpowiedziałam monotonnie.
- Kto do cholery to śpiewa? I jest dopiero wrzesień! –
powiedział tata podnosząc swój głos.
- All Time Low i mam to gdzieś, ta piosenka jest świetna do
słuchania przez cały rok – odpowiedziałam zirytowana na to, że mój własny
ojciec nie docenia mojego gustu muzycznego.
- All Time Low? Czemu nie możesz słuchać normalnych zespołów
jak twoja kuzynka Jazmine? Jaki był jej ulubiony zespół? Ten z pięcioma młodymi
chłopakami? Oh, jak oni się nazywali? – normalnych zespołów? Oni są normalni.
To, że nie puszczają ich w radiu 24/7 nie znaczy, że nie są normalni.
- Oh, The Wanted – powiedziała mama w odpowiedzi na miliony
pytań zadanych przez tatę. Przewróciłam
oczami. Nie mogłam znieść ich muzyki, to nie było dla mnie.
Gdy wjechaliśmy na parking, już mogłam zauważyć kilka ludzi
wpatrujących się w nasz samochód. Nie każda przeciętna rodzina ma wielkiego
Rangerover’a. Czułam, że coś ściska mnie w żołądku. Wzięłam ostatni głęboki
oddech zanim wyszłam na zewnątrz. Weszliśmy do środka, nikt nas jeszcze nie
widział. Miałam szczęście, lecz jak długo będę je mieć?
- Idę do toalety – zawiadomiłam i powiedziałam im żeby
czekali na mnie przy wejściu. Zostawiłam ich i znalazłam toaletę na jednym z
ciemnych korytarzy. Szkoła wyglądała dość przerażająco o tej porze. Kiedyś
słyszałam, że to miejsce jest nawiedzone. Jednak nie wiem ile z tego jest
prawdą. Myłam ręce, gdy w jednej z toalet spuściła się woda. Nie mogłam się
powstrzymać, więc podeszłam do niej i zaglądnęłam przez drzwi. Nikogo tam nie
było. Dziwne, pomyślałam. Wysuszyłam ręce i opuściłam toaletę tak spokojna, jak
gdy tam wchodziłam. Szurałam nogami podczas drogi do szkolnego wejścia. Kiedy
tam dotarłam, nie mogłam nigdzie zobaczyć moich rodziców. Mój żołądek ścisnął
się jeszcze bardziej niż przedtem. Przeszłam parę metrów dalej i zauważyłam moich
rodzicieli rozmawiających z dwoma innymi. Świetnie. Chciałam po prostu uciec do
samochodu, lecz moi rodzice mieli inne plany.
- Delilah, tutaj! – mama krzyknęła machając w moją stronę.
Wszyscy dookoła przyglądali się z zaciekawieniem. Mogłam przypuszczać, że moje
policzki przekształciły się w dwa pomidory. Udałam się w ich kierunku. Mój tata
lekko się przesunął i mogłam zobaczyć z kim rozmawiają. Zatrzymałam się na
sekundę. Stał między swoimi rodzicami uśmiechając się idiotycznie. Dlaczego on?
Dlaczego moi rodzice musieli rozmawiać akurat z jego rodzicami? Powoli
kontynuowałam moją drogę w ich stronę rzucając Harremu zabójcze spojrzenie. Gdy
się do nich zbliżyłam, mój tata zarzucił swoją rękę na moje ramię.
- Oto moja mała córeczka – powiedział tata. Widziałam jak
Harry stara się powstrzymać od śmiechu podczas gdy ja powstrzymywałam moje
pięści. Nie jestem zbyt gwałtowną osobą, lecz on działał na mnie jak kot na
psa.
- Delilah, który to twój nauczyciel angielskiego? – spytała
moja mama przerywając niezręczną ciszę obejmującą obie rodziny.
- Ten łysy w okularach – odpowiedziałam bezbarwnie.
- Nie bądź niegrzeczna – szepnęła szorstko, starając się
ukryć wstyd jakiego jej narobiłam. Odwróciłam się i przewróciłam oczami. –
Dobrze, my za chwilkę wrócimy. Zachowuj się – dodała wskazując na mnie. Czasami
mi się wydaję, że ona myśli o mnie jak o sześciolatce, nie szesnastolatce.
Obserwowałam moich rodziców zagadujących nauczyciela angielskiego. Jestem
pewna, że będzie narzekał na mój brak koncentracji podczas jego ekstremalnie
nudnych lekcji. Rodzice Harrego również znikli w poszukiwaniu nauczyciela do
rozmowy. W takim razie ja i Harry zostaliśmy pozostawieni, stojąc niezręcznie
obok siebie i nie chcąc ze sobą rozmawiać. Zaskoczyło mnie, że nie poszedł znaleźć
sobie jakiejś dziewczyny albo kogoś z jego ‘paczki’ do rozmowy.
- Więc… Twoi rodzice to snoby? – zapytał od niechcenia,
Zwróciłam się w jego kierunku krzywiąc się.
- Oni nie są snobami – odpowiedziałam.
- Popatrz w co są ubrani – prychnął.
- To nie znaczy, że są snobami, okej?
- Czy ty w ogóle jesteś z nimi spokrewniona? Oni wyglądają
normalnie, a ty? – tak, to było pytanie retoryczne. Zauważyłam ten jego słynny
uśmiech na twarzy.
- Jakbym nigdy tego nie słyszała… - odpowiedziałam.
- Ja na ich miejscu bym się wstydził gdziekolwiek z tobą
pokazać – powiedział, starając się mnie obrazić. Znowu.
- Płacą ci za to, że próbujesz mnie obrazić?
- Próbuję? To wyraźnie działa – odpowiedział, głupio się
śmiejąc.
- To nie działa, tylko jest irytujące .
- Irytujące? Kolejny pretekst.
- Pretekst? Kim ty myślisz, że jesteś? – spytałam
retorycznie, jednak oczywiście on był Harrym Stylesem i po prostu musiał
odpowiedzieć.
- Harry Styles, ten który sprawia, że wszystkie dziewczyny
mdleją na jego widok – oznajmił dumnie. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.
- Wszystkie dziewczyny? Ja nie zemdlałabym na twój widok,
nawet gdyby mi zapłacono – powiedziałam, nadal się śmiejąc.
- Dlaczego ktoś miałby ci płacić? Masz już wystarczająco
kasy, żeby kupić Chiny – warknął. Wyraźnie nie lubił jak ktoś sobie z niego
żartował.
- Aww, malutki Harry się zdenerwował, bo jedna dziewczyna
nie rzuca mu się do stóp? – powiedziałam denerwując go jeszcze bardziej.
- Dlaczego niby miałbym chcieć żebyś mi się rzucała do
stóp? - spytał retorycznie, jednak ja i
tak odpowiedziałam.
- A dlaczego nie? – prychnęłam.
- Twoi rodzice zasługują na kogoś lepszego od ciebie –
wyszeptał mi do ucha. Auć, to troszkę zabolało. Tak, moi rodzice zasługiwali na
kogoś lepszego, jednak nie mogą mnie oddać tam skąd przybyłam i oczekiwać kogoś
innego na przyjście. I tak mogą się mnie pozbyć za kilka lat.
- O czym rozmawiacie? Wygląda jak niezła pogawędka – powiedział
mój tata, a mama stała tuż obok.
- O ni… - próbowałam powiedzieć.
- Rozmawialiśmy o mojej imprezie, jutro wieczorem. Właśnie
zapraszałem Delilah – przerwał mi Harry, zaskakując nie tylko mnie, lecz moich
rodziców również. – To jak Delilah? Wpadniesz?
- C-c-co? – wykrztusiłam.
- Oczywiście, że przyjdzie. Musi w końcu gdzieś wyjść –
oznajmiła moja mama.
- Mamo! – jęknęłam. Nie chciałam iść. Jestem pewna widząc na
wyraz jego twarzy, że coś planował. Coś, co by mi się nie spodobało.
- Wyjdzie ci na dobre skarbie - powiedział tata, nie stojąc po mojej
stronie jak zwykle.
- No to liczę, że się tam zobaczymy – powiedział Harry
głupawo się uśmiechając gdy odchodził by znaleźć swoich rodziców.
- Czemu powiedzieliście, że pójdę na tą głupią imprezę? –
jęknęłam wchodząc do samochodu.
- Wyglądaliście jakbyście się dobrze dogadywali. Nic ci się
nie stanie jak raz gdzieś wyjdziesz.
- Nic nie rozumiesz. My się nienawidzimy.
- Nie bądź głupia. On wyglądał bardzo przyjaźnie, i bez
przerwy rozmawialiście.
- Nie wiesz o czym rozmawialiśmy…
- Nie będziemy cię o to pytać, nie martw się. Wiemy jakie są
dzisiejsze nastolatki.
- Mamo, do cholery, on stał i obrażał mnie przez dziesięć
minut, w czasie gdy wy ucinaliście sobie pogawędkę z moim nauczycielem
angielskiego, który bez przerwy gapił się na twój odsłonięty dekolt –
warknęłam.
- Delilah, wystarczy – wtrącił się tata podnosząc głos.
- Nigdzie nie idę – oznajmiłam.
- Już powiedziałem jego rodzicom, że przyjdziesz, więc
idziesz i koniec kropka.
- Tato, to nie jest popołudniowa herbatka! Wątpię, że jego
rodzice w ogóle tam będą. I czy ty wiesz co się dzieję na normalnych domówkach?
– spytałam unosząc brwi.
- Tylko kilka gier i trochę niezłego jedzenia. Będzie fajnie
– wtrąciła moja mama.
- My mamy szesnaście lat, nie sześć. Wątpię, żeby tam były
jakiekolwiek gry czy jedzenie – odpowiedziałam. Domówki normalnie opierały się
na alkoholu i wstawaniu następnego ranka nie pamiętając prawie niczego co się
wydarzyło i żałowania wszystkiego co się pamiętało.
Wywlekłam się na górę, nawet nie starając się być cicho. Gdy
tylko dotarłam do pokoju, zrzuciłam z siebie ubrania i przebrałam się w piżamę.
I znów ktoś posprzątał mój pokój. Lubiłam gdy było brudno, wtedy lepiej
wiedziałam gdzie co leży niż jak było czysto. Wdrapałam się na łóżko i
chwyciłam laptopa z mojej szafki nocnej. Otworzyłam go i włączyłam
przeglądarkę. Sprawdziłam Facebook’a, jak zwykle nic ciekawego. Właśnie dlatego
nie używam go zbyt często. Nie mam zbyt wielu ludzi ze szkoły w znajomych.
Pewnie dlatego, bo żywię niechęć do połowy z nich. Ludzie, których mam w
znajomych to ci, obok których siedziałam w ostatnich klasach albo jakieś
przypadkowe osoby. Pewnie chcieli po prostu obgadywać moje zdjęcia. Następnie
sprawdziłam twittera, nic nowego. Sprawdziłam kilka ulubionych kont i kliknęłam
RT przy połowie z ich tweetów. Pisnęłam o ciut za głośno gdy zauważyłam, że
Jack z All Time Low mi odpisał. Następnie otworzyłam Tumblr gdzie spędziłam
większość nocy. Nie przejmowałam się czasem, dopóki przez przypadek nie
strąciłam telefonu. Była czwarta nad ranem, będę spać jedynie dwie godziny. Cudownie.
Żałowałam, że położyłam się spać tak późno gdy usłyszałam
pierwsze dźwięki mojego budzika. Dlaczego ja? Na szczęście tym razem moja mama
nie wpadła z krzykiem do mojego pokoju, więc mogłam pospać sobie to pół godziny
dłużej. Po jakimś czasie usłyszałam pukanie i rodzicielka powiedziała,
dosłownie, żebym ruszyła moją dupę. Niechętnie przetoczyłam się na łóżku i
wylądowałam na podłodze z wielkim hukiem.
Droga do szkoły była dość spokojna. Ani ja, ani moja mama,
nie gadałyśmy zbyt dużo, jedynie krótkie odpowiedzi. Słuchałam radia i w
skupieniu nuciłam Star Girl w wykonaniu McFly. Moja rodzicielka westchnęła,
wyraźnie nie podobała jej się piosenka, jednak miałam to gdzieś.
Byłam dość spóźniona przez to pół godziny dłużej w łóżku.
Chwyciłam klamkę i niepewnie weszłam do środka.
- Miło, że do nas dołączyłaś Delilah – powiedział nauczyciel
pisząc coś na kawałku papieru. Zauważyłam, że każdy ślepo się we mnie
wpatrywał, jakby mieli do mnie jakieś pytania. Rzuciłam okiem na Harrego, który
siedział z założonymi rękami i z tradycyjnym głupim uśmiechem na twarzy. Cała
klasa zaczęła do siebie szeptać. Nie miałam wątpliwości, że o mnie.
- Ferrari ci się zepsuło? – krzyknął Zayn. Westchnęłam i przewróciłam
oczami, nie wysilając się nawet na poprawną odpowiedź. To tylko by mnie
wciągnęło w kłótnię, a następnie kłopoty. Usiadłam i poczułam jak zgnieciony
kawałek papieru uderza mnie w głowę. Podniosłam go z ziemi i rozglądnęłam się
po klasie. Każdy miał głowę spuszczoną w dół, oprócz Harrego.
---.---
Jak pewnie zauważyłyście, ten rozdział jest dużo dłuższy od poprzednich. To dlatego, bo nie chcę was długo trzymać w niepewności co do kierunku całej historii :D Na razie rozdziały są dość mało ciekawe, więc wybaczcie mi za to <3 Początki zawsze są trudne, ale obiecuję, że za niedługo zacznie się w końcu dziać coś interesującego ;) Dziękuję za ponad 200 wyświetleń i 9 komentarzy pod ostatnim postem <3 Liczę, że będzie ich coraz więcej i więcej :D
No, to chyba tyle.
~ KOCHAM WAS ♥
Kurcze zajebisty rozdział! Tylko strasznie wkurza mnie Harry kurde xd
OdpowiedzUsuńSUPER !!!
OdpowiedzUsuńEj, kiedy następny ?!?!?!
Weź nie kończ w takich momentach ;c
xx
Rozdział jest zajebisty ! Ty mówisz, że rozdziały są mało ciekawe ? Raczej nie. Jest boskie ! Czekam na kolejny rozdział. Dodaj jak najszybciej !! <333
OdpowiedzUsuńZajebista jesteś. Boże mój, kto cię spłodził! to jest ZAJEBIOOZA! wpadłabyś do mnie? http://yoloyoloyoloyolo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo dalej! dodawaj więcej! :D
OdpowiedzUsuńnooo i co tam pisało na tej kartce ?? dodawaj szybko next rozdziła.. bd ci każdego nowego posta komentowac bo ty po prostu na to zasługijesz. świetnie piszesz.. ZAPRASZAM cię do mnie ;pp
OdpowiedzUsuńnie muszę ci chyba mówić że kocham twój blog? czekam niecierpliwie na 4
OdpowiedzUsuńcudowne *.* czekam na kolejny rozdział ;D
OdpowiedzUsuń+zapraszam do mnie :3 xx
mamo to jest wspaniałe, przyznam ci że nie czytałam wcześniej tak wciągającego i intrygującego bloga : ) dzięki tobie wiem o nim i jestem ci za to bardzo wdzięczna, piszesz naprawdę świetnie . Czekam na next i jeżeli znajdziesz czas wpadnij do mnie - http://truelove-onedirection.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNo siema♥ Mega jest xD Uwielbiammm ^^
OdpowiedzUsuń@_karolaaa_
Z każdym rozdziałem zakochuje sie w tym blogu coraz bardziej *__*
OdpowiedzUsuńkocham to<3
OdpowiedzUsuńpodoba mi sie bardzo <3 lecę dalej z rozdziałami ;) @AwwwwwZAYN
OdpowiedzUsuń